Tramwaje krakowskie
19.04.2012.

Bilety:

Relacja:

Kolejną siecią tramwajową, która została wzięta na tapetę był Kraków. Wyruszam pierwszym regio z Kędzierzyna do Gliwic czyli o 5:00. Tradycyjnie niewielkie opóźnienie przez sierżanty. Przeżywam lekki szok, widząc że na przystankach na trasie pojawiły się nowe duże tablice z nazwami miejscowości. W Gliwicach przesiadka na osobówkę do Częstochowy, która zawiezie mnie do Katowic. Niestety od tego rozkładu podróżowanie regio do Krakowa nie jest już takie fajne jak w poprzednich latach ponieważ w Katowicach kierunek krakowski chamsko zdekomunikowano z kierunkiem gliwickim, zazwyczaj na kilku minutach. W przypadku mojego połączenia będą to minus 2 minuty. Wjeżdżając na peron 3 katowickiego dworca (planowy przyjazd 6:30) widzę, że na pragotronie przy sąsiednim torze jest wypisane jeszcze regio o 6:28 do Krakowa. Niestety po wyjściu z Elfa mogę jedynie obejrzeć oddalające się jego końcówki za peronem... Tak więc będę mieć zaszczyt spędzenia prawie godziny na katowickim dworcu. Tuż przed 7:00 odjeżdżają niemal jednocześnie 2 pociągi do Warszawy: EIC GÓRNIK i IR SKRZYCZNE. Pierwsze zjawia się SKRZYCZNE, EIC ma lekkie plecy. Na peronie 4, przy którym stoi IR pojawia się nerwowo rozglądający się mężczyzna. Z wyglądu jednak pasuje mi raczej na pasażera GÓRNIKA. Przygląda się składowi SKRZYCZNEGO, a gdy chwilę później widzi wjeżdżający na peron 3 EIC szybko tam powraca mrucząc coś pod nosem (zapewne narzekania na polską kolej). Zarówno EIC jak i IR nie narzekały na brak zainteresowania. Ok. 7:20 odjeżdżam kibelkiem do Krakowa. Mamy postój w Sosnowcu Jęzorze, jakby handlowy ponieważ normalnie otworzono drzwi i podano sygnał odjazdu. Podczas kontroli kierpoć spisuje bilety. W Trzebini zostaje wykryta dziewczyna bez biletu, która niby nie wiedziała, że trzeba się zgłosić do kierpocia. Po dłuższej dyskusji w końcu kierpoć się lituje i wystawia jej bilet z opłatą za wypisanie. W Krakowie jestem przed 10:00. Udaję się na poszukiwania kiosku, ponieważ chcę mieć dobówkę normalną, a nie z automatu. W tunelu łączącym peron 1 z Galerią Krakowską spotykam kol. Stacha. To już nie pierwsze nasze przypadkowe spotkanie w tym mieście. Bilet zakupuję w kiosku koło przystanku Dworzec Główny Zachód. Czas rozpocząć zaliczanie. Udaję się przed budynek dworca, a następnie przechodzę przejściem podziemnym. Gdy wychodzę na powierzchnię, akurat podjeżdża tramwaj linii 2 do Cmentarza Rakowickiego. Następny za 20 minut, więc szybko bez fotek wsiadam, bo szkoda mi tracić czas. Po krótkiej jeździe jestem na pętli przy wspomnianym cmentarzu (po drodze minęliśmy Uniwersytet Ekonomiczny). Jest to pętla jednotorowa, więc nie ma możliwości przepuszczania się brygad, zresztą nie ma takiej potrzeby, bo normalnie kończy tutaj bieg tylko jedna linia. Aktualnie w związku z przebudową skrzyżowania przy Teatrze BAGATELA wyłączony jest z ruchu jeden odcinek w obrębie Starego Miasta i część linii ma zmienione trasy. Z tego powodu oprócz standardowej 2-ki na tutejszą pętlę zagląda także linia 15 z Pleszowa, którą pojadę w pełnej relacji. Na przystanku wisi ogłoszenie o odwołaniu Tram-party zorganizowanego przez koło naukowe jednej z krakowskich uczelni:


15-ka przyjeżdża trochę splecowana, ale w końcu się na nią doczekuję. Wnętrze tramwaju dość zabytkowe z drewnianymi siedzeniami:


Widać, że nie wszyscy orientują się w tymczasowych zmianach, ponieważ jedna pani jest bardzo zdziwiona, że tramwaj nie skręcił w prawo w kierunku dworca tylko w przeciwną stronę. Ma więc nieplanowaną wycieczkę na Rondo Mogilskie. Mijamy również pętle Wieczysta, która w momencie uruchomienia nowej linii 12 do Ruczaju zaczęła być używana w planowym ruchu, a także przejeżdżamy przez Rondo Czyżyńskie, na którym nie brakuje łącznic i skrętów. Kolejnym ciekawym punktem jest Plac Centralny w Nowej Hucie, gdzie również w ciekawy sposób łączą się 4 linie tramwajowe. Kawałek za placem okolica robi się już odludna. Mijamy ciekawą pętle Kopiec Wandy, przy której znajduje się dwupoziomowe skrzyżowanie dwóch linii tramwajowych, a górna posiada łącznik umożliwiający wjazd na pętle. Ostatni odcinek to już okolica przemysłowa. Na pętli zwiewa mi sprzed nosa poprzedni tramwaj, więc będę mieć trochę czasu. W pobliżu znajduje się linia kolejowa, którą co jakiś czas przejeżdża skład towarowy. Na przystanku umieszczona jest także tablica z dawnych czasów informująca, że wsiadać można tutaj tylko do 1 wagonu. Wynika to z tego, że na całej długości przystanku jest łuk, co powoduje że motorniczy nie jest w stanie obserwować drzwi w dalszych wagonach. W sumie nadal jest ona aktualna w odniesieniu do składów 105-ek:


Teraz pojadę linią 21, która do Pleszowa przybywa jako 0. Do Kopca Wandy powrót tą samą trasą, a następnie jedziemy linią górną. Przy Kombinacie skręt w lewo i zjeżdżamy z górki do Placu Centralnego, a później dojeżdżamy do Ronda Kocmyrzowskiego, gdzie wysiadam:


Przechodzę, na przeciwległy przystanek i ponownie 21-ką powracam na Plac Centralny:


Spoglądam na rozkład i widzę, że akurat za niedługo nadjedzie kursująca dość rzadko 17-ka do Kopca Wandy, więc postanawiam przejechać się tam, aby dokładnie przyjrzeć się tej ciekawej pętli. Czas oczekiwania wykorzystuję na zrobienie paru zdjęć:


Po przejechaniu kilku przystanków jestem na wspomnianej pętli. Na wiadukcik, którym idzie druga linia tramwajowa można dostać się albo schodami albo idąc nieużywanym w planowym ruchu łącznikiem:


Na linii górnej prowadzącej do kombinatu znajduje się przystanek Kopiec Wandy na żądanie, obok którego znajduje się tytułowy kopiec:


Mam chwilę czasu do tramwaju więc, wchodzę sobie na niego. Niestety trochę się przeliczyłem i tramwaj mi zwiewa, tak więc będę mieć 20 minut aby coś zjeść. W międzyczasie na fotkę załapuję się tramwaj przejeżdżający w drugą stronę:


Przystanek jest na żądanie, więc aby tramwaj się zatrzymał należy dać znać motorniczemu o chęci wsiadania. Trochę się przy tym wkopałem, ponieważ w moim mieście w przypadku przystanków na odludziach wystarczy po prostu stać w widocznym miejscu i wyglądać na wsiadającego, nie trzeba machać ani nic. Gdy nadjeżdża 21 wykonuję fotę, a następnie szykuję się do wsiadania, ale tramwaj nie zwalnia przy przystanku:


Motorniczy jednak w ostatniej chwili zorientował się co jest grane i zatrzymał pojazd. Gdy wsiadłem nie omieszkał poinformować mnie przez głośniki na czym polegał mój błąd. :P Na szczęście jadę tylko jeden przystanek, więc nie muszę przez długi czas czuć na sobie dziwnych spojrzeń krakusów z tramwaju. :P Przy Kombinacie przesiadka na 22, którym jadę do Walcowni:


Tym razem trafił się tramwaj z doczepą. Na pętli chwila czasu:


Ta pętla to zadupie jeszcze większe niż Pleszów. Korzystając, że nie ma nikogo wykonuję fotki wnętrza doczepy:


Tą samą brygadą powracam pod Kombinat:


Teraz wsiadam w 4-kę, którą pojadę na Wzgórza Krzesławickie. Skład to 3 105-ki:


Przejeżdżamy koło zajezdni Nowa Huta, a następnie po wiaduktach ze splotem torów. Wiadukty są pozostałością po dawnej linii kolejowej do Kocmyrzowa, okazały się jednak zbyt wąskie żeby ułożyć na nich 2 tory, więc zastosowano splot. Chwilę później jesteśmy na pętli:


Teraz wsiadam w 1-kę i wracam po wiaduktach w okolice zajezdni:


Odbijamy jednak w prawo i kierujemy się do Ronda Kocmyrzowskiego, gdzie wysiadam:


Szybko przechodzę na odpowiedni przystanek, bo akurat nadjeżdża 17-ka, którą mogę pojechać na Osiedle Piastów:


Linia jest typową dowozówką osiedlową:


Po obejrzeniu pętli powracam 10-ką do przystanku Kleeberga:


Przechodzę na położony nieopodal przystanek Rondo Piastowskie i oczekuję na 14-kę, którą pojadę na Mistrzejowice:


Ta linia to również typowa dowozówka na osiedle. Po przyjeździe do celu widzę, że do odjazdu przygotowuje się poprzednia brygada tej samej linii, więc dokumentuję pętlę w trybie ekspresowym. Na jej środku znajduje się ślepy tor zakończony prowizorycznym kozłem oporowym:


To była ostatnia pętla w Nowej Hucie, którą zaliczałem więc teraz udam się do centrum, z tym że drugą trasą, która wiedzie między innymi koło centrum handlowego M1. Wysiadam na Rondzie Grzegórzeckim:


Przechodzę na drugą stronę i czekam na 20-kę w kierunku Małego Płaszowa:


Jest to jedna z najmłodszych linii tramwajowych w Krakowie, więc wygląda dość nowocześnie. Przejeżdżamy po moście nad Wisłą równolegle z linią kolejową. Wielką kompromitacją jest fakt, że do dziś nie uruchomiono na tej linii tablic wizualnych, które radośnie obwieszczają, że należy korzystać z rozkładu jazdy. Niedługo przed pętlą zatrzymujemy się na światłach, a na słupie wisi sobie... rozpiska, które brygady wjeżdżają na którą pętle w Małym Płaszowie :P :


Na pętli przepuszczam jeden tramwaj żeby ją udokumentować:


W drogę powrotną wyruszam 11-ką. Za Halą Targową przejeżdżamy pod wiaduktem linii kolejowej łączącej dworzec główny z Płaszowem, akurat przejeżdża TLK DOLNOŚLĄZAK z Przemyśla do Wrocławia. Wysiadam na Starowiślnej i po przejściu na odpowiedni przystanek wsiadam w 12-kę:


Udajemy się teraz w południową część sieci, a konkretnie na najmłodszą (regularne kursy ruszyły 30 grudnia 2011) linię na Ruczaj. Linia nie jest jeszcze w całości gotowa, docelowo będzie kończyć się kilka przystanków dalej, przy kampusie UJ. Odcinek, który został już oddany do użytku obsługiwany jest przez tramwaje dwukierunkowe ze względu na brak pętli. Podobnie jak w Małym Płaszowie przepuszczam sobie jeden tramwaj:


Linią 18 powracam do przystanku Kobierzyńska, czyli w miejsce gdzie odgałęzia się linia w kierunku Łagiewnik i Borku Fałęckiego:


Po paru chwilach nadjeżdża 22:


Mijając pętlę Łagiewniki, Sanktuarium Bożego Miłosierdzia oraz centrum handlowe Solvay Park docieram do pętli Borek Fałęcki:


W drogę powrotną wyruszam 8-ką. W końcu trafił się jakiś nowszy tramwaj. Do centrum powracam drugą trasa z Łagiewnik, przez Rondo Matecznego i Plac Wolnica. Wysiadam przy Wawelu:


Spoglądam na rozkład jazdy, z którego wynika że tramwaj do Cichego Kącika pojechał przed chwilą. Postanawiam zaczekać moment czy nie jest spóźniony i ku mojej uciesze po chwili wyłania się zza zakrętu:


Jadąc tym tramwajem zaliczam najbardziej ostry łuk na sieci, z ul. Świętej Gertrudy w Dominikańską. Przejeżdżamy także w pobliżu Rynku Głównego a ostatni odcinek to jazda wzdłuż Błoni. Pętla Cichy Kącik jak sama nazwa wskazuje znajduje się w dość spokojnym miejscu i jest jedną z mniejszych pętli jakie miałem okazję widzieć (podobnie mała jest pętla przy Cmentarzu Rakowickim):


Nie ma tu nic ciekawego do roboty, więc od razu tym samym tramwajem powracam. Wysiadam na Pl. Wszystkich Świętych, bo chcę zajrzeć na chwilę na rynek:


Następnie udaję się pod teatr BAGATELA, przy którym trwa remont skrzyżowania będący przyczyną zmian tras niektórych linii tramwajowych:


Nadjeżdża potrójny skład 105-ek na linii 4 czyli ze Wzgórz Krzesławickich. Pojadę nim do Bronowic Małych:


Linia typowo miejska, służąca dowozom do osiedli i nie tylko (po drodze jest np. Uniwersytet Pedagogiczny). Mijamy też pętle Bronowice, gdzie kończą bieg 2 linie. Pętla Bronowice Małe znajduje się w pobliżu wiaduktów linii kolejowej E-30 pomiędzy Łobzowem a Mydlnikami:


W drogę powrotną udaję się 8-ką. Wysiadam jeden przystanek dalej niż BAGATELA czyli na Basztowa LOT:


Teraz chcę przejechać się odcinkiem do Dworca Towarowego przez Nowy Kleparz, a następnie trasą wzdłuż Galerii Krakowskiej powrócić na Stare Miasto. Po dłuższym oczekiwaniu zjawia się 7-ka:


Mimo, że jesteśmy w ścisłym centrum to jazda dość szybka, czasem przerywana postojami na światłach. Gdy dojeżdżam do Dworca Towarowego równocześnie z moim tramwajem podjeżdża 19-tka w kierunku centrum i niestety nie zdążam się przesiąść. Na następną trzeba czekać na tyle długo, że postanawiam podjechać do Krowodrzy Górki, bo akurat zjawia się 50-tka w tamtym kierunku. Tą trasę, która przecina tory kolejowe już kiedyś zaliczałem. Na pętli chwila przerwy, a następnie kolejną brygadą 19-tki, już w półmroku jadę do centrum zaliczając trasę wzdłuż Galerii Krakowskie i dalej do Poczty Głównej gdzie wysiadam. Do zaliczenia został mi jeszcze ostatni odcinek tj. Poczta Główna - Starowiślna. Ponieważ nic nie nadjeżdża przechodzę pieszo te kilkaset metrów do przystanku Starowiślna. Tam po chwili nadjeżdża 13-ka, którą powracam do Poczty Głównej i kończę zaliczanie. Nie odwiedziłem dziś wszystkich zakątków sieci tramwajowej Krakowa, jednak niektóre miejsca jak Kurdwanów, Bieżanów czy Salwator miałem już zaliczone przy okazji innych wizyt w tym mieście, więc po dzisiejszym dniu mam przejechane wszystkie trasy z regularnym ruchem. Udaję się teraz na rynek, gdzie spotykam się z koleżanką. Na dworcu głównym zjawiam się ok. 21:30 w momencie gdy zapowiadają wjazd PRZEMYŚLANINA. Szybko kupuję bilet i udaję się na peron, gdzie docieram równocześnie z pociągiem. Zajmuję sobie miejsce w przedziale i wychodzę się przewietrzyć, bo odjazd dopiero za prawie pół godziny. Tablica kierunkowa bardzo szczegółowa, zawiera wszystkie stacje pośrednie:


W moim wagonie kilka przedziałów dalej jedzie 2 podpitych gości. Jeden z nich próbuje podrywać kierpociową za pomocą tandetnych komplementów, oczywiście bezskutecznie. W przedziale oprócz mnie jedna pani, jednak przed samym odjazdem dosiada się do nas trochę dziwnie wyglądający gość. Na szczęście po krótkiej chwili postanawia zmienić przedział, bo zabiera swoje rzeczy i wychodzi. Podczas jazdy wywiązuje się kłótnia między drużyną a wspomnianymi już pijaczkami, jednak nie słyszę o co biega. Generalnie podróż do Kędzierzyna mija spokojnie. Podsumowując, Kraków to sympatyczna sieć z ciekawymi miejscami (jak chociażby wiadukty na Wzgórzach Krzesławickich czy pętla na Kurdwanowie), po której jeździ się całkiem przyjemnie.