Tour de wybrzeże
DZIEŃ 1 - 2.09.2011.
Kędzierzyn - Wrocław - Poznań - Bydgoszcz - Gdańsk - Słupsk - Koszalin
Bilety:
Relacja:
W tym roku nie odbył tradycyjny wyjazd na wczasy do Łeby, jednak nie był to rok bez wizyty nad polskim morzem. Na początku września wybrałem się do Koszalina. Celem wyjazdu było wesele znajomych, więc towarzyszyła mi przyjaciółka Justyna. Postanowiliśmy również odwiedzić jej znajomych w Gdańsku. Dłuższy pobyt zaplanowany był po wizycie w Koszalinie, jednak przed weselem również potrzebowaliśmy się tam zjawić. Zdecydowaliśmy się więc na jazdę nocnym TLK, a konkretnie ROZEWIEM. Rozkład jazdy nam sprzyjał, bo godzina przyjazdu popołudniowego TLK do Koszalina pozwalała zmieścić się w 24-godzinnej ważności biletu. Z Kędzierzyna wyruszamy 1 września TLK Przemyśl-Wrocław po 20:00, w którym bez problemu znajdujemy prywatny przedział. Podróż upływa spokojnie. We Wrocławiu mamy trochę czasu, więc udajemy się do dworca tymczasowego i galerii kontenerowej. Peron, na który zostanie podstawiony nasz pociąg zostanie podany w ostatniej chwili, ale obstawiamy, że będzie to 4 i na ten się udajemy. Nie pomyliliśmy się i właśnie tutaj podstawiają nasz TLK do Gdyni. Podczas podstawiania dostrzegam w składzie zdeklasowaną jedynkę, więc biegnę za nią, aby zaklepać miejsce, przekonany że Justyna biegnie za mną. Okazało się, że się nie dogadaliśmy i ona również upolowała miejsca w jednej z dwójek. Na szczęście przez telefon udało się ją przekonać, że podróż w przedziale 6-miejscowym będzie lepsza niż w 8-miejscowym. :) Niestety frekwencja jest na tyle duża, że nie udaje się utrzymać prywatnego przedziału. Dosiada się do nas 3 programistów, jadących na konferencję do Gdańska. Poznali się przez internet. Jeden z nich jedzie z Niska i postanowił jechać naokoło przez Wrocław, po to by podróżować ze znajomymi. Ich rozmowy są oczywiście monotematyczne. Po pewnym czasie patrząc na Justynę stwierdzają, że chyba trzeba temat zmienić. :P Przy kontroli okazuje się, że jeden z chłopaków ma bilet do Gdańska kupiony... w automacie PR. :P Oczywiście nie obyło się bez pretensji jaka to polska kolej jest zła i niedobra. Kierpociowa skwitowała to krótko, że myślała iż studenci są bardziej inteligentni. :P Skończyło się na wystawieniu nowego biletu (oczywiście z opłatą za wypisanie co studenta dodatkowo "ucieszyło") i poświadczeniu starego. Gdzieś w okolicach Inowrocławia wszyscy w końcu zasypiamy. Budzę się gdy pociąg wjeżdża już do Gdańska Głównego. Ma tutaj jednak długi postój, więc na spokojnie można się z niego wywlec. Spotykamy się ze znajomymi Justyny i spędzamy trochę czasu na starym mieście. Następnie postanawiamy udać się do Wrzeszcza i czynimy to autobusem 142 z przystanku Targ Rakowy. Wysiadamy przy Galerii Bałtyckiej. Po przejściu paruset metrów docieramy do baru mlecznego SYRENA, gdzie konsumujemy obiad. Następnie mamy zamiar obejrzeć Miasteczko Historii na Placu Zebrań Ludowych. Jest to festyn militarny, który odbywa się w ramach obchodów rocznicy wybuchu II Wojny Światowej. W tym celu z przystanku Jaśkowa Dolina jedziemy autobusem T6 (autobus zastępczy za tramwaj) do Opery Bałtyckiej, gdzie przesiadamy się na tramwaj 5. Dojeżdżamy nim do przystanku Brama Oliwska, obok którego znajduje się cel naszej jazdy. W momencie gdy wchodzimy na teren miasteczka zaczyna intensywnie lać deszcz. Po chwili podbiega do nas jakiś facet i wręcza nam parasole z okolicznościowym nadrukiem. Oczywiście możemy je zatrzymać. :) Ekspozycja jest bardzo ciekawa. Można obejrzeć licznie zgromadzony sprzęt wojskowy i ludzi ubranych w historyczne stroje, pogadać z żołnierzami a nawet wejść do czołgu czy przymierzyć niektóre części garderoby np. hełm rycerski. Można też obejrzeć bardzo realnie wyglądające rekonstrukcje bitew oraz pokazy musztry i artylerii. Fotki:
![]() |
![]() | ![]() | ![]() |
![]() |
![]() |
![]() | ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() | ![]() |
![]() |
DZIEŃ 2 - 3.09.2011.
Żadnych wydarzeń związanych z koleją i komunikacją.
DZIEŃ 3 - 4.09.2011.
Żadnych wydarzeń związanych z koleją i komunikacją.
DZIEŃ 4 - 5.09.2011.
Koszalin - Sopot - Gdańsk
Bilety:
Relacja:
Wesele było bardzo udane. Czas jednak opuścić Koszalin i udać się ponownie do Gdańska, tym razem na dłużej. Pierwotnie planowaliśmy to uczynić pociągiem regio z przesiadką na SKM w Słupsku, jednak ostatecznie okazało się, że godzinowo bardziej będzie nam pasować TLK po 12:00 i na niego się zdecydowaliśmy. Frekwencja duża, jedynym pustym przedziałem jest przedział dla matki z dzieckiem, który o dziwo okazuje się otwarty. Lokujemy się więc w nim, oczywiście licząc się z tym, że jeśli pojawi się jakaś matka z dzieckiem to będziemy musieli się wynieść. Dosiadają się do nas jeszcze 2 osoby. Podróż spokojna bez przygód. W Gdyni Gł. jakaś wysiadająca pani kilkukrotnie upewnia się czy to na pewno jest Gdynia Gł. i mimo wyraźnego stwierdzenia, że tak ona nadal się upewnia i pyta kolejne osoby. :P Zanim dotrzemy do Gdańska mamy w planie wizytę w Sopocie, więc wysiadamy na tej stacji. Budynek dworca ohydny, pomalowanie go w kolorowe wzorki niewiele pomoże. Pół peronu dalekobieżnego aktualnie nie istnieje - trwa remont:
![]() |
![]() | ![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() |
![]() |
![]() | ![]() |
DZIEŃ 5 - 6.09.2011.
Bilet:
Relacja:
Dzisiaj wybieramy się do Banina odwiedzić przyjaciółkę Justyny. Z akademika udajemy się na przystanek Uniwersytet Medyczny skąd tramwajem 11 jedziemy do Galerii Bałtyckiej. Tutaj przesiadka na autobus 126 kursujący do Żukowa. Są też skrócone kursy do Banina i takim właśnie jedziemy. Mimo przegubowego autobusu tłok niemiłosierny. W miarę jak oddalamy się od centrum w autobusie robi się coraz luźniej. Jedziemy obok lotniska w Rębiechowie, przecinamy też linię kolejową Gdynia-Kościerzyna w miejscu gdzie znajduje się przystanek o takiej samej nazwie. Autobus kończy bieg na pętli Banino. Odjeżdżają stąd tylko autobusy zaczynające bieg w tej miejscowości. Aby wsiąść w autobus jadący z Żukowa trzeba podejść jakieś 100 metrów do przystanku Banino szkoła, przy którym zatrzymują się już wszystkie autobusy. My musimy jeszcze podejść pieszo dość spory kawałek. Do Gdańska postanawiam wrócić kursem o 16:00 jadącym z Żukowa (Justyna zostaje jeszcze w Baninie). Mija 16:00 a autobusu nie ma. Dowiaduję się, że linia 126 jest linią uczącą cierpliwości i opóźnienia to codzienność. Autobus zjawia się o... 16:40. Powrót tą samą trasą w pobliżu lotniska. Wysiadam na końcowym przystanku Wrzeszcz PKP i oglądam sobie stację Gdańsk Wrzeszcz:
![]() |
![]() |
![]() |
![]() | ![]() | ![]() |
DZIEŃ 6 - 7.09.2011.
Bilety:
Relacja:
Niestety dziś popsuła się pogoda. O ile wczoraj było ciepło i słonecznie to dzisiaj jest chłodno i co jakiś czas pada deszcz. Po porannym ogarnięciu się opuszczamy akademik i udajemy się na przystanek Uniwersytet Medyczny. Po drodze ciekawy rysunek na budynku transformatora:
12-ką jedziemy na Jaśkową Dolinę i idziemy na śniadanie do SYRENY. Następnie spotykamy się z przyjaciółką Justyny i spędzamy trochę czasu na Wrzeszczu. Odwiedzamy m.in. pijalnię czekolady Wedla. Rozstajemy się koło przystanku Srebrniki. Autobusem 142 (bo taki pierwszy nadjechał) podjeżdżamy do Galerii Bałtyckiej. Przesiadamy się na tramwaj 12 i jedziemy do Oliwy, tak samo jak jechałem wczoraj wieczorem. Obejrzymy sobie teraz Park Oliwski (czy jak to Justyna woli: Ogród Oliwny :) ), który znajduje się zaraz obok pętli tramwajowej. Zaraz po wejściu napotykamy stadko gołębi. Musimy pozbyć się naszych starych kanapek, więc urządzamy im ucztę. Chwilę po jej zakończeniu dostrzegamy tabliczkę "Zakaz karmienia gołębi". Ups. :D Park jest rozległy i ładny, chociaż obstawiam, że najładniejszy jest w maju gdy wszystko kwitnie. Na jego terenie jest także palmiarnia. Wychodzimy po drugiej stronie, gdzie znajduje się Katedra Oliwska, którą również sobie oglądamy. Parkiem powracamy na pętle tramwajową:
![]() | ![]() |
![]() |
DZIEŃ 7 - 8.09.2011.
Gdańsk-Tczew-Bydgoszcz-Inowrocław-Poznań-Wrocław-Kędzierzyn
Bilety:
Relacja:
Było miło, ale się skończyło - czas wracać do domu. Postanowiliśmy uczynić to pociągami regio, ponieważ czas przejazdu jest zaledwie godzinę dłuższy niż bezpośrednim GWARKIEM z Gdyni (który w dodatku nie staje w Zdzieszowicach) a cena o wiele niższa. Mamy jeszcze ważne dobówki, więc nie musimy dymać na piechotę tylko możemy podjechać 12-ką z Chodowieckiego na dworzec. Nasz kibelek jest już podstawiony. Na śniadanie frytki z McDonalda. :) Ruszamy po 7:00. Początek podróży to masakryczne wleczenie się po remontowanym odcinku Gdańsk-Tczew. Dalej już jedziemy żwawiej. Trasa generalnie jest nudna. W Bydgoszczy na nasz kibelek oczekuje grupa podróżnych, gdyż będzie on powracać do Trójmiasta. My po krótkiej wizycie w budynku dworca wsiadamy do kibelka relacji Bydgoszcz-Poznań. Podjeżdżamy nim do Inowrocławia. Tutaj mamy ponad godzinę czasu, co wykorzystuję na zrobienie kilku fotek:
![]() | ![]() | ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |