Wyjazd do Niemiec

Podróż z Polski do Niemiec - 6/7.07.2007.

Kędzierzyn - Chałupki - Bohumín - Přerov - Praha - Plzeň - Domažlice - Furth im Wald - Schwandorf - Nürnberg - Würzburg - Frankfurt (Main) - Saarbrücken

Bilety:

Relacja:

Przyszedł czas na pierwszy dłuższy wyjazd w te wakacje, czyli odwiedziny znajomych w Niemczech. Oczywiście nie wyobrażałem sobie jazdy czymś innym niż koleją. Podróż rozpoczyna się 6.07.2007. pociągiem Kędzierzyn-Chałupki o 17:07. Ruszamy z lekkim poślizgiem bo czekaliśmy na opóźniony EC WAWEL z Hamburga, z którego przesiadły się 2 osoby. Nawet jedzie trochę ludzi. Bilety sprawdza dość wesoły kondi, którego parę razy już widywałem. Dwie studentki mają bilety do Chałupek ale wystawione chyba przez Rybnik i konduktor każe im przesiadać się w Nędzy. Gdy jednak tego nie uczyniły przychodzi drugi raz i mówi że "igrają z ogniem". Każe im wysiąść w Raciborzu i przesiąść się na pociąg do Rybnika i tak też czynią. W Chałupkach udaję się pieszo na przejście graniczne. W sklepiku na granicy zakupuję Lentilky na drogę, a następnie autobusem jadę na dworzec w Bohumínie. Po zakupieniu biletów udaję się na peron bo w holu śmierdzi. ;-/ Smród spowodowany jest chyba remontem toalet, ponieważ jest tabliczka odsyłająca do zastępczej toalety na peronie, którą okazuje się TOI TOI. Mam godzinę czekania na osobówkę do Přerova. Pośpiech dziś nie jeździ bo w Czechach jest jakieś święto narodowe. W czasie oczekiwania cykam jakieś tam fotki:


Osobówka przyjeżdża planowo i planowo odjeżdża. Zapełnienie niezbyt duże. Podczas jazdy znaną mi trasą mogę oglądać zachód Słońca. Do Přerova docieram równiez punktualnie. Teraz mam tu 3 godziny czekania na EXCELSIORA, którym pojadę do Pilzna. Mógłbym nim jechać już z Bohumína, ale postanowiłem podjechać do Přerova, aby o północy zakupić SONE+ który wyjdzie taniej niż normalne bilety i załatwi przy okazji sprawę przejściówki z Czech do Niemiec. Czas się dłuży a po dworcu czasem kręcą się różne dziwne typy ale w końcu nadchodzi północ i mogę zakupić bilet. Następnie udaję się na perony. Przybywa SILESIA z Pragi do Krakowa i Warszawy, która będzie tu zmieniać czoło. Wagony różniste, do Warszawy bautzeny, do Krakowa zwykłe dwójki PR, są też sypialne na wschód. Na klapkach zamiast Krakowa jest Bohumín za co przeprasza odpowiednia zapowiedź w megafonach. Zmiana loka odbyła się sprawnie i SILESIA ruszyła w stronę Ostravy. EXCELSIOR przyjedzie na tor przy peronie 2, również przy tym peronie ma zjawić się CHOPIN z Wiednia do Warszawy ma jednak wypisane małe opóźnienie. W końcu zjawia się EXCELSIOR. Dosyć nabity, a ja w dodatku mogę wsiadać tylko do dwóch wagonów, które w Pradze przechodzą na rychlik 760. Jakoś udaje mi się dosiąść do ludzi w jednym przedziale, ale nie jest to komfortowa jazda. Ruszamy punktualnie, mimo że CHOPIN jeszcze się nie zjawił. Próbowałem trochę spać, ale za bardzo się nie dało. Podróż trochę się dłużyła, ale w końcu dotarliśmy do Prahy hl.h. Na sąsiednim torze stoi już GALILEO GALILEI z Bratysławy do Drezna, którym zawsze przyjeżdżałem do Pragi podczas Czeskich Dwudniówek. Nasz wagony zostają wyciągnięte pod tunel i podpięte do wagonów z GALILEO GALILEI i tak formuje się rychlik 760 do stacji Františkovy Lázně, który w Chebie melduje się prawie 2 godziny wcześniej niż EXCELSIOR. Razem z nami jedzie jakaś troche podpita grupa zorganizowana młodzieży, ale nie utrudniają jakoś specjalnie życia poza tym że czasem jest trochę głośno (bo jadą na korytarzu). Manewry przebiegły sprawnie i punktualnie o 4:16 ruszamy. Trasa ładna, ale już mam ją zaliczoną więc próbuję jeszcze troszkę podrzemać. O 5:55 meldujemy się w Pilźnie. Wycieczka też tu wysiada. Wreszcie mam na tej stacji dłuższą przesiadkę w dzień, więc mogę cyknąć trochę fotek:


Podczas mojego szwędania zostaje podstawiona osobówka Plzeň - Domažlice. Skład to wagon silnikowy i wagon doczepny, obydwa pomalowane na czerwono. Zajmuję miejsce, obok mnie siadają Ci sami ludzie, z którymi jechałem w przedziale w EXCELSIORZE. ;-) Ruszamy planowo. Po chwili w lewo odbija linia w kierunku stacji Klatovy i przechodzi wiaduktem nad pozostałymi torami. Pierwszą stacją jest Plzeň-Jižní předměstí wspólna dla naszej linii i linii do Chebu, brzydka i pobazgrana sprayami. Później nasza linia wjeżdża na nasyp i przechodzi wiaduktem nad linią do Chebu. Linia biegnie poprzez pagórki i pola. Na stacji Nýřany mamy mijankę z pociągiem w przeciwnym kierunku, oczekuje też motoraczek do stacji Heřmanova Huť. Docieram do stacji Domažlice. Oczekuje tu już motoraczek, który powiezie mnie do Niemiec. Na stacji są "nowoczesne" pragotrony w postaci stojących tabliczek z nazwami stacji przy każdym składzie. Podczas krótkiej przesiadki cykam fotki:


Zajmuję miejsce w motoraczku i oczywiście punktualnie o 8:15 ruszamy. Na trasie są fajne górki i stacyjka o nazwie Babylon. ;-) Przekraczamy granicę i wysiadamy w Furth im Wald. Najpierw kontrola graniczna. Postanowiłem sprawdzić czy da się tą granicę przekroczyć na polskim dowodzie osobistym. Pogranicznik tak długo oglądał mój dokument, że wyciągnąłem również paszport, ale nie wziął go tylko po podaniu czegoś przez telefon zwrócił mi dowód. Następnie udałem się do budynku dworca aby zakupić Schönes-Wochenende-Ticket. Jakiś wyjątkowo oporny automat mi się trafił. Po 5 razy zwracał każdy banknot zanim go przyjął, ale w końcu stałem się posiadaczem upragnionego biletu. Chwilę czasu, która mi została wykorzystuję na fotki:


Przyjeżdża pociąg ze stacji Schwandorf, który zaraz będzie tam powracać. Zestawiony jest z szynobusów. Niemieckie linie w tym rejonie mają swoje nazwy. Linia, którą teraz pojadę zalicza się do OberpfalzBahn, a linią którą jechałem w zeszłym roku z Železnej Rudy/Bayerisch Eisenstein zalicza się do WaldBahn. Zarówno OberpfalzBahn jak i WaldBahn mają swoje własne malowania taboru mimo, że są to zwykłe RB kolei DB, tyle że bez kondiego. Stacją przesiadkową WaldBahnu jest stacja Zwiesel, a OberpfalzBahnu stacja o nazwie Cham. ;-) Jedzie się bardzo płynnie i cicho, widać różnice między czeskimi a niemieckimi torami. Po godzince jazdy docieramy do stacji Schwandorf. Mój pociąg zaraz będzie znowu wyruszać w trasę powrotną, a ja przechodzę na drugi peron gdzie oczekują dwa pociągi: do Regensburga w malowaniu VogtlandBahn i mój do Norymbergi w malowaniu DB. Do odjazdu jest chwila czasu, więc wykonuję fotki na stacji, a także focę pulpit maszynisty i przedział 1 klasy w moim pociągu:


Ruszamy punktualnie. Mimo dużej prędkości jedzie się cicho i płynnie. Czasami jednak hamowanie jest dosyć mocne. Nieświadomy niczego położyłem sobie aparat na stoliku i przy jednym hamowaniu o mały włos stałaby mu się krzywda, ale na szczęście spadł na siedzenie. ;-P Kolejną stacją przesiadkową jest Norymberga. Gdy zeszłem do tunelu nie wiedziałem po której stronie znajduje się hol, bo końca prawie nie było widać. Stacja posiada bardzo dużo peronów, więc nie sposób sfocić każdy pociąg który przyjeżdża i odjeżdza. Hol również bardzo duży i połączony z galerią, więc również nie miałem czasu, żeby zwiedzić go w całości. W czasie oczekiwania na pociąg wykonałem zdjęcia:


W Niemczech często jest tak, że osobówka nie jest podstawiana z bocznicy tylko skądś przyjeżdża i w peronach przechodzi na kolejną osobówkę. Tak też jest i tym razem. Przybywa pociąg z Würzburga, który zaraz będzie tam powracać. Skład to czerwone wagoniki. Jeszcze nigdy takimi nie jechałem:


Zajmuję miejsce (trochę mało miejsca na nogi w tych niemieckich składach) i ruszamy. Trasa w większości biegnie przez pola. Obok mnie jakieś małżeństwo wyglądające na muzułmanów. jazda do Würzburga upłynęła szybko. Tutaj krótka przesiadka, ale na szczęście przy tym samym peronie, więc również znalazł się czas, żeby cyknąć jakieś fotki:


Przyjeżdża osobówka z Frankfurtu (Main) Hbf, która za chwilę będzie tam powracać. Skład to niemieckie bonanzy, a więc nareszcie pociąg, w którym można otwierać okna. ;-) Ruszamy punktualnie. Korzystam z otwieralności i okien i fotografuję wszyściutkie stacyjki na trasie.
Retzbach-Zellingen:


Karlstadt(Main):


Gemünden(Main):


Langenprozelten:


Lohr Bahnhof:


Partenstein:


Wiesthal:


Heigenbrücken:


Aschaffenburg Hbf:


Kleinostheim:


Dettingen(Main):


Kahl(Main):


Hanau Hbf:


Offenbach(Main)Hbf:


Frankfurt(Main)Süd:


Na trasie jest kilka tuneli. W niektórych miejscach po obydwu stronach mamy góry. Kilka razy przecinają nas linie nie mające połączenia z naszą. Przecinają w taki sposób, że wyłaniają się z tunelu po jednej stronie gór bezpośrednio na wiadukt, idą wiaduktem przez całą dolinę i znikają w tunelu po drugiej stronie. Wysokie wieżowce z centrum miasta oraz wjazd na dworzec główny we Frankfurcie robią wrażenie, w końcu to jedno z największych miast w Niemczech:


Cykam jeszcze wnętrze mojego wagonu, a następnie wysiadam:


Muszę przyznać, że ten dworzec robi wrażenie. To tak jakby Wrocław Główny zrobić stacją czołową, poszerzyć pięciokrotnie, dodać ogromny hol z piętrami i umieścić pod 3-krotnie wyższą halą. ;-) Mam tu godzinę czasu. Najpierw idę do Mc Donald's na loda a potem czas na sesję zdjęciową:


Udaję się na peron gdzie o 15:36 miał zjawić się pociąg z Saarbrücken, ale ma wypisane 30 minut opóźnienia. W czasie oczekiwania jakaś Rosjanka pokazuje mi swój plan podróży i pyta co robić. Problemem jest to, że nie umie w żadnym języku, tylko po rosyjsku. Jedzie do Saarbrücken ICE, tam ma 4 minuty na przesiadke, a Hafas nie wydrukował jej torów. Udajemy się do konduktora jakiegoś ICE, ale on nie wiem jak nam pomóc, mówi że wszystkie pociągi z tamtego kierunku są opóźnione.W końcu przyjeżdża jednostka. Na tablicy jakaś informacje o postoju na stacji Stadion, ale nie rozumiem dokładnie o co chodzi. Zajmuję miejsce i ruszamy punktualnie. Dojeżdżamy do stacji Stadion i tam stajemy. Stoimy chyba ze 20 minut. Konduktor mówi przez głośniki jaka jest przyczyna postoju, jednak nie rozumiemy go zbytnio. ;-/ W międzyczasie średnio co pół minuty widzę jakiś samolot lądujący na lotnisku we Frankfurcie. W końcu ruszamy. Od jednego ze współpasażerów udało mi (a właściwie mojej Mamie, bo ja nie umiem po niemiecku ;-P) się dowiedzieć, że były jakieś demonstracje (ale nie miało to nic wspólnego ze strajkami kolejarzy) i dlatego wstrzymano ruch pociągów między Frankfurtem a Mainzem. W Mainz Hbf wysiada sporo osób. Dalej linia robi się już bardziej lokalna, od pewnego momentu nie ma druta. Prędkość średnia, ale widoki ładne. Czasem trochę kropi deszcz. W Türkismühle znowu drut. Opóźnienia nie nadrobiliśmy, więc około 19:30 meldujemy się w Saarbrücken. Cały dworzec jest rozkopany. Główny tunel pod peronami chwilowo nie istnieje, więc trzeba korzystać z obskurnego bocznego. Przy wyjściu ustawione automaty i punkt obsługi klienta. Reise Zentrum aktualnie znajduje się w galerii na przeciwko dworca. Budynek przechodzi gruntowny remont i nie ma do niego wejścia a wszystkie sklepy dworcowe znajdują się na placu przed dworcem. Podczas oczekiwania na przyjazd znajomych wykonałem kilka fotek w peronach:


Następnie udaję się ze znajomymi do Riegelsberga gdzie czeka już na mnie nocleg. Tak zakończyła się podróż do Niemiec, gdzie spędzę najbliższy tydzień.

DZIEŃ 1 - 8.07.2007.

Żadnych wydarzeń związanych z koleją i komunikacją.

DZIEŃ 2 - 9.07.2007.

Żadnych wydarzeń związanych z koleją i komunikacją.

DZIEŃ 3 - 10.07.2007.

Bilet:

Relacja:

Wyjazd do Niemiec nie był w celach kolejowych tylkow celu odwiedzenia różnych znajomych, ale podstawowym środkiem komunikacji był Saarbahn i autobusy, więc można było połączyć przyjemne z pożytecznym. Niestety od mojego ostatniego pobytu zmieniły się zasady sprzedawania biletów i ceny mocno podskoczyły w górę. Aktualnie Saarbahn kursuje w relacji Sarreguemines - Riegelsberg Süd, są też skrócone kursy do Kleinblittersdorf, Brebach i Siedlerheim czyli od mojej ostatniej wizyty nic się w tej kwestii nie zmieniło, jednka pomału dobiega końca budowa kolejnego odcinka, ale o tym później. Docelowo kolejka będzie jeździć do miejscowości Lebach. W pierwszy dzień wybrałem się do miasta, lecz najpierw przejechałem się do stacji Brebach, gdzie cyknąłem fotki:


Jest to stacja postojowa dla Saarbahnu, tutaj też trasa łączy się z torami DB. Po obejściu stacyjki wracam do miasta i obchodzę różne miejsca. Potem czas wrócić do Riegelsberga. Saarbahnem pojadę od przystanku Johanneskirche, podczas oczekiwania na kolejkę cykam fotki:


Po powrocie do domu zajmuję się innymi sprawami. Ponieważ mam bilet całodzienny wieczorem postanawiam jeszcze raz przejechać się Saarbahnem (mam sentyment do tej linii, mogę jeździć nią tam i z powrotem w nieskończoność ;-P). Wyruszam o 20:08 autobusem na stację Riegelsberg Süd. Tam oczekuje już kolejka, która pojedzie w pełnej relacji do Sarreguemines. Postanawiam przejechać się do Bübingen bo tam najdalej mogę dojechać mając bilet na strefę Saarbrücken. Podczas jazdy można zaobserwować jak różne rasy ludzi tu mieszkają. W Bübingen melduję się ok. 21:00, mam teraz pół godziny czekania aż kolejka dojedzie do Sarreguemines i powróci. Najpierw udaję się obejrzeć miasteczko a po powrocie cykam kilka fotek na stacyjce:


Podczas spaceru po peronie w pewnym momencie poczułem się jakbym był u siebie ;-P :


Następnie wsiadam w kolejkę i wracam do Riegelsberga gdzie melduję się po 22.

DZIEŃ 4 - 11.07.2007.

Bilet:

Relacja:

Dzisiaj równiez wybrałem się do miasta. W drodze powrotnej wysiadałem na przystanku Cottbuser Platz, ponieważ Saarbahn ma tu fajny wiadukt nad torami DB, którym można też przejść pieszo. Obok usytuowany jest ładny kościół. W oczekiwaniu na kolejny pociąg wykonuję zdjęcia:


Kolejnym pociągiem powracam do domu. Wieczorem wybrałem się jeszcze na zaliczanie linii autobusowych w Riegelsbergu, ale o tym nie będę tu pisać, więc jedynie zamieszczam fotki ze stacji Riegelsberg Süd:


Po zaliczaniu przejeżdżam się się jeszcze Saarbahnem do dworca kolejowego i z powrotem, ale jest już ciemno, więc nie ma żadnych fotek. Tak kończy się ten dzień.

DZIEŃ 5 - 12.07.2007.

Bilet:

Relacja:

Dzisiejszego dnia postanowiłem przejechać się Saarbahnem w pełnej relacji czyli do Sarreguemines, które nazywam Starymi Guminami. ;-P Niestety cena biletu z Riegelsberga jest dla Polaka dość bolesna, no ale cóż... Wcześniej wstąpiłem jeszcze do jednego sklepu w Riegelsbergu i czekając na kolejny autobus cyknąłem nowy odcinek Saarbahnu:


Następnie podjeżdżam na początkową stację Saarbahnu, ale stoi tam kolejka jadąca tylko do Kleinblittersdorf. Nieuważnie przejrzałem rozkład. Postanawiam podjechać nią do dworca głównego i kupić sobie bilet na sobotnią podróż do domu. Pół godzinki szybko mija i nadjeżdża mój pociąg. Ludzi dużo, ale znajduję miejsce tam gdzie chcę. W miarę jak wyjeżdżamy z miasta ludzi ubywa. Za Brebachem wjeżdżamy na tory DB i od tej stacji prędkość znacznie się zwiększa. Stacyjki średnio ładne poza Kleinblittersdorf. Za Hanweiler przejeżdżamy przez most graniczny i wjeżdżamy na francuską stację Sarreguemines. Granica jest otwarta więc nie ma żadnej kontroli. Przed stacją dołączają się tory Kolei Francuskich. Najpierw udaję się do miasta żeby je obejrzeć, bo podczas wcześniejszych wizyt ograniczało się to tylko do głównej ulicy wychodzącej z dworca. Po powrocie urządzam sesję zdjęciową na stacji:


Po wykonaniu fotek powracam do Riegelsberga już bez żadnych przerw po drodze. Po południu mam inne zajęcia. Wieczorem ponieważ nie mam co robić postanawiam przejechać się jeszcze raz Saarbahnem w pełnej relacji (a co, jak szaleć to szaleć ;-P). Na stacji akurat trafial na skład wagonowy Kolei Francuskich:


Tą samą kolejką powracam do domu i zakańczam kolejny dzień.

DZIEŃ 6 - 13.07.2007.

Bilet:

Relacja:

To już ostatni dzień w Niemczech, więc trzeba wybrać się do miasta na jakieś zakupy. Aby dojechać do centrum handlowego Saarbasar trzeba dojechać Saarbahnem do przystanku Röomerkastell i tam przesiąść się na autobus. Podczas przesiadki cykam fotki:


W drodze powrotnej postanawiam jeszcze trochę pofocić. Najpierw wysiadam na przystanku Hauptbahnhof aby sfocić m.in. budynek dworca w czasie remontu:


Kolejna stacyjka na której focę to Siedlerheim bo tam kończył się kurs kolejnej jadącej kolejki:


Kolejnym pociągiem podjeżdżam na stacyjkę Heinrichshaus, która jest położona koło autostrady:


Po 15 minutach oczekiwania kolejnym pociągiem dojeżdżam do Riegelsberga i żegnam się z Saarbahnem. Wieczorem wybieram się jeszcze na spacer wzdłuż nowo budowanego odcinka. Tory kończą się w Walpershofen przy oczyszczalni ścieków. Poniżej kilka zdjęć:


Po obejrzeniu powracam do domu i zakańczam pobyt w Niemczech.

Podróż z Niemiec do Polski - 14/15.07.2007.

Saarbrücken - Frankfurt (Main) - Würzburg - Hof - Dresden - Görlitz - Zgorzelec - Wrocław - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

Rozpoczyna się podróż do domu. Pobudka nastąpiła o bardzo pogańskiej godzinie, o 3:30. Opuszczam Riegelsberg i docieram na dworzec. RE do Frankfurtu już podstawiony, dwie jednostki. Żegnam się ze znajomymi i punktualnie o 4:44 ruszamy. Z początku ciemno, dopiero w połowie trasy robi się jasno. Jedziemy tą samą trasą co w tamtą stronę. Ponieważ są roboty torowe pojedziemy z ominięciem stacji Frankfurt Flughafen, a osoby, które chcą się tam udać muszą stację wcześniej przesiąść się na S-Bahn. Tak też się dzieje. Według czeskiego Hafasa ta trasa jest krótsza o 18 km. We Frankfurcie mam znowu godzinkę. Najpierw Mc Donald's a potem fotki:


Po odjeździe ICE do Berlina Ostbahnhof na ten sam tor zostaje podstawiona osobówka do Würzburga. Skład to znane już mi czerwone wagoniki. Ruszamy planowo. Nadal jadę znaną mi już trasą, ale podróż leci szybciej, pewnie dlatego że nie jestem niewyspany. W Würzburgu przechodzę na drugi peron gdzie stoi już mój pociąg. Okazało się że jest dzielony na część do Hof i do Bayeruth. Moja mama chciała się upewnić czy wsiadamy do dobrej jednostki i zapytała o to przechodzącego kolejarza, ale on potraktował ją jak powietrze i bez słowa poszedł dalej. Brawo Niemcy! Na szczęście szybko orientuję się co gdzie jedzie i zajmuję miejsce. Przed odjazem cykam fotki:


Nadchodzi godzina odjazdu a tu nic. Z tablic nasz pociąg zniknął a my dalej stoimi. W końcu z prawie 10-minutowym opóźnieniem ruszamy. Czuć że jestem coraz bliżej PKP. Linia biegnie przez pola. Na stacji Bamberg zmieniamy czoło, więc ja również zmieniam miejsce, żeby jechać przodem do jazdy. Na stacji Neuenmarkt-Wirsberg nasz pociąg zostaje podzielony. Na peronie również jest jakiś niezorientowany facet, niestety z tego co widzę część do Bayeruth mu zwiała i został. My jedziemy dalej i niedługo potem meldujemy się w Hof. Stacja niezelektryfikowana. Przy drugim peronie oczekują już osobówki do Dresden i do Leipzig. Po wejściu do pociągu cykam wnętrze i pulpit maszynisty:


Następnie wychodzę i urządzam sesję zdjęciową bo jest jeszcze trochę czasu do odjazdu:


Podczas robienia zdjęć stojący na peronie policjanci coś do mnie mówią, ale ich nie rozumiem więc mają pecha. ;-P Gdy zbliża się godzina odjazdu powracam do pociągu i ruszamy. Na tej trasie widoki już ciekawsze, jakieś górki, czasem wysoki wiadukt i wiatraki. ;-) Na stacji Zwickau mamy dłuższy postój więc wychodzę cyknąć fotki:


Przed samym Dreznem są jeszcze fajniejsze widoki. Wjeżdżając na stację Dresden Hbf spodziewałem się czecgoś w stylu Frankfurtu. Pierwsze moje stwierdzenie po wjeździe brzmiało: "Co? Takie skromne?". Dopiero jak zacząłem wałęsać się po stacji odkryłem że nie takie skromne, ponieważ widziałem tylko perony ślepe. A perony przelotowe są po obu stronach ślepych tyle że na wyższym poziomie. A na zewnątrz mamy jakby dwa budynki stacji, główny i taki mniejszy po drugiej stronie. Perony przelotowe idą też po wiadukcie i stojąc na ulicy przed dworcem widzimy pociągi. Z tamtych peronów odjeżdżają np. EC do Czech. Mój pociąg do Görlitz już podstawiony. Przed zajęciem miejsca urządzam jednak sesję zdjęciową:


Ruszamy z małym poślizgiem bo czekaliśmy na jakiś EC. Stacja Dresden-Neustadt to również stacja z halą. Mój pociąg to RB więc stajemy na każdej stacyjce co trochę wydłuża czas jazdy. Linia typowo lokalna, niezelektryfikowana. W pociągu siedzenia są na różnej wysokości, są też miejsca dla rowerzystów tak jak w naszych szynobusach:


Opóźnienia nie udało się nadrobić i przed 19:00 meldujemy się w Görlitz. Zaczynam od sesji zdjęciowej:


Następnie kontrola graniczna i zajmuję miejsce w pociągu o nazwie KOWALSKI, którym pojadę do Wrocławia. Wsiadając przeżywam szok termiczny. ;-P Tak, tak, pociągi z klimatyzacją się skoczyły. Zgłaszam też kondiemu chęć zakupu biletu, powiedział, że przyjdzie. Standard wagonów nie jest zły i nawet jadą jacyś ludzie:


Przejściówki nie muszę kupować bo SWT jest ważny do Zgorzelca. Ruszamy punktualnie. Huk spalinówki przypomina że jesteśmy na PKP. ;-) Chwilę po odjeździe przejeżdżamy przez most graniczny:


Pierwsza stacja po polskiej stronie to Zgorzelec:


Nie będę jej porównywać do Görlitz bo wiadomo, że nie ma sensu. Na kolejnej stacji Zgorzelec Miasto trochę lepiej bo perony wyremontowane ale też bez rewelacji:


Następnie ruszamy niezelektryfikowaną częscią E30. Nie ujechaliśmy dużo i już mamy pierwszy nieplanowy postój na stacji Pieńsk. Wykorzystuję to i focę:


Na części trasy szlak jest rozkopany więc jedziemy powoli. Dojeżdżamy do stacji Węgliniec gdzie będzie zmiana loka. To duża stacja z lokomotywownią pełną rumunów. Jest też parę kibli na bocznicy, duży budynek dworca, trochę kolejarzy i trochę ludzi którzy wsiadają do mojego pociągu. Postój na zmianę lokomotywy wykorzystuję na sesję zdjęciową:


Udało się nadrobić trochę opóźnienia, ale potem na trasie na nowo je łapiemy np. czekając na mijanki w miejscach gdzie jeden tor jest zamknięty. Kolejne stacje na których stajemy to Bolesławiec:


A także Chojnów:


Dalej jest już ciemno więc nie focę. W Legnicy wsiada dużo osób i mój przedział się zapełnia. Do Wrocławia przyjeżdzamy opóźnieni 15 minut, planowo mieliśmy być o 22:07. PODHALANIN odjeżdża o 22:20 więc byłby problem, ale teraz z powodu robót torowych odjeżdża o 22:45 więc problemu nie ma. Na peronie spory tłumek co nie wróży dobrze. Pociąg też nie przyjeżdża pusty, ale udaje się znaleźć miejsce w przedziale. Jazda do Kędzierzyna upłynęła zwyczajnie. W Opolu już mało kto wsiadał. Między Opolem a Kędzierzynem kilka razy stawaliśmy w efekcie czego złapaliśmy 25 minut opóźnienia i z takim opóźnieniem dotarłem do domu zakańczając ten wyjazd.