Łódzkie zakamarki transportowe

DZIEŃ 1 - 14.06.2012.

Kędzierzyn - Gliwice - Katowice - Częstochowa - Koluszki - Skierniewice - Łowicz - Łódź

Bilet:

Relacja:

Za kolejny cel wyjazdowy obrałem sobie Łódź i jej sieć tramwajową, która jest jedną z najciekawszych w kraju ze względu na tramwaje podmiejskie oraz największą wąskotorową siecią tramwajową w Polsce, więc już od dawna miałem na nią chrapkę. Z końcem 2011 roku istniała groźba likwidacji tramwajów podmiejskich, jednak na szczęście doszło do porozumienia i linie zostały przejęte przez łódzkie MPK od wiosny 2012. Ułatwiło to nieco ich zaliczenie, ze względu na jeden wspólny bilet (wcześniej konieczne było kombinowanie z biletami łódzkimi, zgierskimi i innymi). Przy okazji postanowiłem pozaliczać sobie także inne brakujące rzeczy w tamtych okolicach czyli trasę Skierniewice-Łowicz oraz niedawno reaktywowaną Zgierz-Łowicz. Ponadto ze względu na remonty w węźle łódzkim możliwe było (i nadal jest) też zaliczenie Łodzi Olechowa. Termin wyjazdu został wybrany nieprzypadkowo, ponieważ w czerwcu pociąg IR SEMAFOR (Kraków-Łódź) z Widzewa na Kaliski kursował drogą okrężną przez Zgierz, co dało możliwość zaliczenia jeszcze jednego odcinka tj. Łódź Widzew - Zgierz. Wyjazd rozpoczyna się w środowy deszczowy poranek przed 8:00. Początkowo udaję się na peron 4, z którego zazwyczaj odjeżdżają pociągi regio do Gliwic, jednak po jakimś czasie zostajemy przegonieni na peron 2, przy którym zatrzymał się kibel, który przyjechał z Gliwic. Ludzie zaczynają wsiadać, jednak rewidenci wołają, że ten skład nie wraca, więc wszyscy powracają na peron. Po krótkiej dyskusji okazuje się jednak, że właśnie ten skład pojedzie z powrotem do Gliwic. Przez te cyrki z Kędzierzyna wyjeżdżamy z 7-minutowym opóźnieniem. Zwiększymy je jednak, ponieważ z powodu majowego wykolejenia pociągu towarowego z Rzeczyc do prawie samych Łabęd jedzie się z prędkością 20 km/h. Za Łabędami mijamy skład starych wagonów poprzedzielanych starymi siódemkami. Zapewne ten tandem jedzie na jakieś złomowisko... W Gliwicach meldujemy się +30, ale mój plan to uwzględnia. Zamiast osobówką do Częstochowy o 8:50 (która w normalnych warunkach jest skomunikowana z vlakiem z Kędzierzyna) pojadę pociągiem Gliwice-Katowice o 9:20. Okazuje się nim EN57 AKŚ. Jest to mój pierwszy raz w tym wynalazku. Plusem są siedzenia, wyświetlacze i automatyczne drzwi między poszczególnymi członami, aczkolwiek to ciągle jest stary kibel i taki oferuje standard jazdy. Jest też automat z napojami i przekąskami:


Podczas kontroli w moim członie zostają wykryci 2 faceci bez biletów, którym drużyna wystawia kredytowe. Z rozmów wynika, że ich stacją docelową jest Płock. Nie znam się na kredytowych ale czyżby musieli zaopatrzyć się aż w 3 takie bilety (KŚ, PKP IC i KM)? Panowie raczą też nasz człon niezbyt przyjemnym zapachem, no ale trudno, jakoś trzeba wytrzymać do tych Katowic. W Katowicach wjeżdżamy na tor przy peronie 4:


Aktualnie w remoncie jest peron 3:


Cały czas leje. Kibelek zjeżdża na grupę, a po chwili na ten sam tor podstawia się Elf, który pojedzie jako przyśpiech do Częstochowy:


Aromatyczni panowie od kredytowych na szczęście zostali na peronie. Bilety sprawdza ta sama młoda konduktorka co w pociągu z Gliwic, nawet dwukrotnie. Przy drugiej kontroli bierze mój bilet i idzie z nim do kierownika. Po jakimś czasie wraca i oddaje mi go bez żadnych uwag. :P O 11:30 meldujemy się na częstochowskim peronie 1A. Na szczęście przestało padać. Po przeciwnej stronie drugi Elf, który niedługo uda się do Gliwic:


Mam trochę czasu więc udaję się do kas, żeby obczaić kilka niuansów związanych z zakupem biletu na mój następny planowany wyjazd. Na szczęście trafia się miła kasjerka i chętna do eksperymentów, więc udaje mi sprawdzić wszystko co potrzebne, aby później móc tylko podać odpowiednie stacje pośrednie. Następnie idę na peron, przy którym jest już podstawiony kibel do Koluszek:


Ruszamy planowo. Niedługo po wyjeździe z Częstochowy ponownie ulewa. W Kłomnicach mamy przewidziany dłuższy postój, bo wyprzedza nas STOCZNIOWIEC do Gdyni:


Tuż za peronami gwałtownie hamuje, jednak chyba nic się nie stało bo po chwili rusza. W Gorzędowie wsiada potężny, zarośnięty gość z kilkoma siatami. Gdy przychodzi kierpociowa wręcza jej dowód osobisty i prosi o kredytowy. Kierpociowa jednak odmawia, ponieważ na dowodzie nie ma stałego adresu zameldowania. Pan kończy swoją podróż na kolejnej stacyjce. Może to jest jego metoda, podjeżdżanie 1 stacji każdym pociągiem. :P Kierowniczka jest bardzo zestresowana, ponieważ na składzie jest rewizor. Kilkukrotnie pyta wszystkich nas czy na pewno sprawdziła nam legitymacje i prosi, żeby... nie wychylać się z siedzeń. :P Mówi też, że jak jest rewizor to ona jest cała przerażona. :P Rewizor kręci się jednak cały czas w przedniej części składu. Dopiero po odjeździe z Chrustów Nowych (ostatniej stacji przed Koluszkami) pojawia się u nas, jednak nie sprawdza biletów, a jego celem jest tylna służbówka, w której łapie gapowiczkę. Procedura wypisywania wezwania kończy się na peronie w Koluszkach. W sumie dobrze, że nie sprawdził mi biletu, bo gdyby był dociekliwy to mógłby się przywalić. Przy kupowaniu miałem problem ze stacjami stycznymi i ostatecznie został wystawiony za właściwą cenę, ale przez ominięcie Skierniewic. Przechodzę na właściwy peron gdzie oczekuje już kibelek do wspomnianych Skierniewic:


Na razie jazda cały czas po znanej trasie. Jedziemy m.in. przez Lipce Reymontowskie, w których mijamy położony przy torach dom Władysława Reymonta. Skierniewice na szczęście bez deszczu i nareszcie coś nowego. Pierwszy raz się tu przesiadam, więc dokładna dokumentacja stacji, która jest w całości zmodernizowana. Wnętrze budynku bardzo ładne, a na peronie figura Stanisława Wokulskiego. W sąsiednim budynku na jednym z pięter mieści się natomiast firma krawiecka "MK". :) Byłem ciekaw czy w związku z trwającym Euro 2012 będą jakieś problemy z wykonywaniem zdjęć, jednak nie ma żadnych. Przed budynkiem dworca skwerek oraz fontanna z figurą dziecka. Podczas krótkiego pobytu tam dwukrotnie zostałem zaczepiony o pieniądze przez jakieś podejrzane elementy. W czasie dokumentowania dworca przybywa osobówka KM z Warszawy. Na czole pociągu flagi Grecji i Danii. Nijak to pasuje bo te drużyny są w różnych grupach i dzisiejszego dnia żadna z nich nie rozgrywa meczu. Gdy zostaje podstawiony kibel do Kutna zajmuję w nim miejsce. Fotki ze Skierniewic:


Tuż przed naszym odjazdem przybywa jeszcze TLK TELIMENA z Warszawy do Łodzi. Mimo długiego składu frekwencja bardzo wysoka, no ale wyjeżdżał z Warszawy w popołudniowym szczycie, więc trudno się dziwić. Odcinek Skierniewice-Łowicz generalnie wiedzie przez odludzia. Komentarz kierownika na mój bilet: "Dobrze, dobrze, trochę drogi było". Przed samym Łowiczem mijamy posterunek odgałęźny Placencja, skąd można pojechać do stacji Bednary. Chwilę później przejeżdżamy pod krótką linią łącząca tą stację z Łowiczem Przedmieściem. Aktualnie ta trasa jest nieczynna ze względu na remont wiaduktu nad naszą trasą. Wiaduktu nie ma fizycznie, więc dość ciekawie wygląda sieć trakcyjna nad przepaścią. Pociągi kursujące tamtą trasą aktualnie jeżdżą łącznicą ŁG1-Łowicz Przedmieście znajdującą się już w obrębie stacji Łowicz Główny, na którą niedługo później wjeżdżamy. Mam ponad godzinę czasu. Najpierw tradycyjnie zwiedzenie stacji, na której pierwszy raz mam okazję wysiadać:


Po zwiedzeniu stacji udaję się obejrzeć miasteczko. Jest tu komunikacja miejska, posiadająca bardzo nowoczesne rozkłady jazdy, pisane korektorem na metalowych płytach:


Docieram do małego rynku z dużym kościołem. Po obejrzeniu chcę powracać na stacje zadowolony, że kolejne miasto mam zaliczone (miasto uznaję za zaliczone, jeśli będę na rynku albo jego odpowiedniku) jednak coś mnie tknęło, żeby przespacerować się jeszcze kawałek dalej. Po chwili okazuje się, że dopiero tam znajduje się właściwy, duży rynek, tak więc decyzja bardzo trafna. No, teraz mogę z czystym sumieniem powrócić na stację. Po drodze mijam sklep, którego właściciel z pewnością musi być zagorzałym kibicem patrząc na wystawę:


Gdy docieram na miejsce mój kibelek do Łodzi jest już podstawiony:


Jestem jednym z nielicznych pasażerów w pociągu. Odjeżdżając z Łowicza Głównego mijamy się na wjeździe z bombardierową MAZOVIĄ z Warszawy do Płocka. Chwilę później dołącza się do nas łącznica, którą aktualnie kursują pociągi z Warszawy do Łodzi:


Po kolejnej chwili dołącza się do nas wspomniana już wcześniej nieczynna aktualnie linia z Bednar, z dziurą zamiast wiaduktu:


I tym samym osiągamy Łowicz Przedmieście:


Cała trasa Łowicz-Zgierz generalnie w klimatach polno-leśnych i wiedzie raczej przez mało zaludnione okolice. Niektóre stacyjki odnowione, niektóre w trakcie remontu, a niektóre zapuszczone. Prędkość nie jest najwyższa, ale na tyle wysoka, że jedzie się w miarę przyjemnie, co pewnie jest zasługą niedawno przeprowadzonego remontu. Uwieczniam wszystkie stacyjki.
Grudze:


Domaniewice:


Kamień Łowicki:


Głowno (mijanka z IR Łódź-Warszawa na 2 SPOT-ach):


Bratoszewice:


Stryków:


Swędów:


Glinnik:


Smardzew:


Przed Zgierzem dołącza się do nas linia z Kutna:


Zgierz:


Łodź Żabieniec:


I w końcu docelowa stacja Łódź Kaliska:


Mój kibelek przechodzi na regio do Sieradza, ja natomiast rozpoczynam poszukiwana dobówki aglomeracyjnej na jutro. Nie znajduję jej w żadnym z dworcowych sklepików, jednak doradzono mi aby zapytać na położonym obok dworcu autobusowym. Tam na szczęście udaje się ją zakupić w budce dyżurnego ruchu. Powracam jeszcze na dworzec kolejowy, aby coś zjeść. Na rozkładzie ciekawie wyglądają odjazdy do Łowicza, ponieważ pociągów do Łowicza Przedmieścia jest 2 razy więcej niż do Głównego. :) Po konsumpcji czas udać się na nocleg, który mam w schronisku młodzieżowym przy ul. Legionów. Postanawiam przejść się pieszo. Idę Aleją Włókniarzy do skrzyżowania z ul. Legionów. Niestety schronisko znajduje się na drugim jej końcu, a ciągnie się ona przez sporą część centrum, więc mam jeszcze trochę do przejścia. Ulica jest ciemna i ponura, a okolica nie sprawia wrażenie zbyt bezpiecznej (po powrocie dowiedziałem się od znajomych, że w tamtych okolicach łatwo można dostać po pysku :P ). Jest torowisko tramwajowe, jednak po kwietniowych zmianach tramwaje jeżdżą tędy bardzo rzadko. Bardziej zwarta zabudowa zaczyna się od skrzyżowania z ul. Cmentarną i linią tramwajową z krańcówki Koziny. Po drodze mijam różne podpite i nieciekawe elementy. Schronisko znajduje się w pobliżu skrzyżowania z ul. Zachodnią. Zaglądam jeszcze na położony nieopodal Pl. Wolności, bo chcę zobaczyć jak wygląda po zmroku. Jest to duże rondo w kształcie ośmiokąta z torami tramwajowymi i pomnikiem Tadeusza Kościuszki pośrodku. Następnie udaję się do schroniska. Cena noclegu dla studenta to 20 zł, w pokoju wieloosobowym. Łazienka i prysznic wspólne dla 2 sąsiadujących ze sobą pokoi. Standard bardzo przyzwoity:


Schronisko ma też drugi budynek przy ul. Zamenhofa.


DZIEŃ 2 - 15.06.2012.

Bilety:

Relacja:

Pobudka wczesna, po 5:00. Pierwszym punktem programu na dziś jest zaliczenie Łodzi Olechowa. Na przystanku Zachodnia-Legionów wsiadam w 16-kę, która jedzie do krańcówki o wdzięcznej nazwie Kurczaki:


Krańcówka ta zajęła 1. miejsce w moim rankingu nazw krańcówek w Łodzi. Wysiadam na przystanku Kościuszki-Mickiewicza, gdzie przesiadam się na 14-kę, którą podjeżdżam na dworzec Łódź Kaliska:


Szybka wizyta w kasie, a potem na peron, gdzie jest już podstawiony kibelek do Skierniewic, który kursuje przez Łódź Olechów:


Frekwencja niezbyt duża, sporą część pasażerów stanowią chyba kolejarze. Ruszamy w kierunku Koluszek. Pierwszym postojem jest Łódź Chojny:


Jeszcze nie tak dawno pociągi się tu nie zatrzymywały. Za tą stacją odbijamy w prawo od standardowej trasy przez Łódź Widzew:


Trasa ta aktualnie ma ograniczoną przepustowość, dlatego część pociągów skierowano przez Olechów. Jedziemy z dala od zabudowy mieszkaniowej, przez odludne okolice. Łódź Olechów to duża stacja towarowa ciągnąca się przez sporą część naszej objazdowej trasy. Są tutaj 3 przystanki, pociągi regio mają postój handlowy na przystanku Łódź Olechów Wschód:


Stoimy tutaj dłuższą chwilę, ponieważ wysiada cała pielgrzymka kolejarzy. Następnie przecina nas górą łącznica, którą można pojechać do Łodzi Widzewa przez Łodź Andrzejów Szosę, a chwilę później dołączamy się do podstawowej zmodernizowanej trasy Łódź Widzew - Koluszki na wysokości przystanku Bedoń, który położony jest na łuku:


Trasa z Olechowa nie łączy się jednak z podstawową linią, więc musimy go minąć bez zatrzymania, podobnie jak Justynów:


Dopiero w Gałkówku możliwy jest wjazd na zmodernizowane tory i tutaj też pierwszy postój handlowy za Łodzią, gdzie wysiadam. Mam chwilę czasu do pociągu powrotnego, więc oczywiście dokumentacja stacji:


W międzyczasie zjawia się regio do Łodzi, które musiałem przeoczyć sprawdzając pociągi powrotne. No ale to nic, pojadę kilka minut później tym, którym planowałem jechać. Budynek dworca czynny, więc można się w nim schować w razie deszczu i zimna. Jest nawet okienko kasowe, ale oczywiście nie funkcjonuje. Do Łodzi powrócę pociągiem regio z Drzewicy:


Pociąg wypełniony uczniami, więc staję sobie w przedsionku. Chwilę po odjeździe kontrola biletów. Kierownik bez ogródek mówi, że sprawdza mi bilet tylko dlatego, że na składzie jest rewizor. PR Łódź gratulujemy sumiennych pracowników... Teraz jedziemy już standardową trasą przez Widzew, z postojami w Justynowie, Bedoniu i Łodzi Andrzejowie. Na Widzewie wysiada większość pociągu, więc mogę sobie usiąść. Mamy tutaj dłuższy postój, a następnie udajemy się na Kaliski. Postanowiłem jechać do końca, aby przypomnieć sobie także odcinek Łódź Widzew - Łódź Chojny. O 7:40 jestem ponownie na Dworcu Kaliskim:


Teraz czas na tramwaje. Priorytetem są linie podmiejskie, postanawiam zacząć od Lutomierska. W tym celu na przystanku Dworzec Łódź Kaliska Estakada wsiadam do 8-ki:


Podjeżdżam 1 przystanek do Włókniarzy-Legionów, skąd jest już tramwaj do Lutomierska. Okazuje się jednak, że wcześniej pojedzie 9-ka do Konstantynowa, więc oczywiście zabieram się nią:


Za krańcówką Zdrowie, która jest w klimatach parkowych wyjeżdżamy z Łodzi i linia robi się jednotorowa. Jedziemy wzdłuż szosy. Gdy przybywamy na Plac Wolności w Konstantynowie przygotowuje się do odjazdu poprzednia brygada. Nie ma tutaj typowej pętli tylko zawraca się na trójkącie. Mój tramwaj wyjeżdża kawałek w kierunku Lutomierska, aby "wypuścić" z trójkąta poprzedni skład, a następnie cofa się na przystanek początkowy:


Po jakimś czasie od strony Lutomierska nadjeżdża tramwaj. Musi jednak zatrzymać się przed przystankiem i odczekać aż nadjedzie tramwaj z Łodzi (gdyby czekał na przystanku blokowałby ruch samochodów):


Niedługo później zjawia się i mój tramwaj. Zdecydowana większość łódzkich tramwajów to 805Na czyli wąskotorowe odpowiedniki 105-ek. Na nielicznych liniach można spotkać coś innego. Taką linią jest właśnie 43, którą teraz pojadę. Przybywa Düwag:


Teraz tramwaje mogą się minąć. Jedziemy nadal wzdłuż drogi, a okolica robi się coraz bardziej wiejska. Przed miejscowością Kazimierz odbijamy w lewo od drogi i jedziemy przez pole. Na tym odcinku znajduje się też most tramwajowy nad rzeką Ner. Trasa kończy się na Placu Jana Pawła II w Lutomiersku, który stanowi naturalną pętlę dla tramwaju:


Linia tramwajowa w wiejskiej scenerii wygląda dość ciekawie. Podczas szwendania się natrafiam także na ogłoszenie, po którego przeczytaniu stwierdzam, że mieszkańcom gminy Lutomiersk gratulujemy radnych:


Do Łodzi powracam tą samą trasą, w Konstantynowie teraz my musimy odstać swoje, aż przyjedzie tramwaj z Łodzi. Do przystanku Włókniarzy-Legionów jazda po zaliczonej już trasie, a następnie jedziemy ul. Legionów, tą ponurą, którą wczoraj wieczorem szedłem pieszo. Częstotliwość na tym odcinku jak już pisałem nie jest zbyt duża, a wynika to z faktu, że jeździ tędy tylko 43 i 46. Wysiadam na przystanku Zachodnia-Legionów czyli przy schronisku:


Chcę teraz udać się do Pabianic, więc muszę przemieścić się w południowe rejony. Uczynię to 15-ką z przystanku Gdańska-Legionów. Motorniczy najwyraźniej zapomniał zmienić tablicę kierunkową, bo na tramwaju widnieje Telefoniczna, z której właśnie jedzie:


Wysiadam przy Rondzie Lotników Lwowskich. Motorniczy chyba się zreflektował bo na tramwaju widnieją już Kurczaki, a nie Telefoniczna :) :


Na fotki załapuje się też Cityrunner:


Okazuje się, że na tramwaj do Pabianic będę musiał trochę poczekać. Postanawiam więc zrobić to później, bo boję się, że mogę nie zdążyć wrócić na IR SEMAFOR. Tak więc pojedziemy teraz na drobiową krańcówkę. :) Na kolejną 15-kę muszę poczekać dłuższą chwilę, bo kursuje na przemian z 15A, z tym że ta literkowa kieruje się do Chocianowic. W końcu przybywa właściwy tramwaj:


Jakiś czas później witają mnie Kurczaki :D :


Teraz wsiadam w 5-kę, którą jadę do Hotelu CENTRUM, czyli w rejony wyburzonego dworca Łódź Fabryczna:


Trasy, którymi na razie jeżdżę mają typowo miejski charakter, więc nie ma co się nad nimi rozwodzić. Czas kierować się już pomału na dworzec Łódź Widzew, wcześniej jednak zaliczę jeszcze krańcówkę Augustów, która znajduje się nieopodal tego dworca. W tym celu wsiadam w 9-kę:


Tramwaj ten dowozi mnie bezpośrednio właśnie tam:


Teraz muszę wrócić się czymkolwiek 2 przystanki, nadjechała 10-ka:


Wysiadam na Puszkina:


Po przejściu 200 metrów jestem na dworcu Łódź Widzew. Budynek dworca po remoncie, więc wnętrze bardzo przyjemne, aczkolwiek aktualnie trochę ciasne, ponieważ stacja ta stała się końcową dla wielu składów po zamknięciu Dworca Fabrycznego. W kasie proszę o bilet na IR do Zgierza. Kasjerka lekko zdziwiona, ale sprzedaje bez żadnych problemów. Oczywiście dokumentacja stacji:


W międzyczasie odjeżdża regio do Skierniewic i STOCZNIOWIEC do Krakowa oraz przybywa regio ze Skierniewic do Łodzi Kaliskiej. Następnie przyjeżdża IR SEMAFOR z Krakowa:


Regio do Kaliskiej wyczekuje aż IR się zatrzyma, więc gdyby ktoś bardzo nie chciał robić sobie wycieczki przez Zgierz to ma możliwość aby do niego przeskoczyć. Trasą Widzew-Zgierz jedzie się dość wolno, ale planowany jest jej remont. Przejeżdżamy przez Łódź Radogoszcz. Dawniej był to przystanek Radegast położony w zamkniętej dzielnicy żydowskiej. Z gettem łączyła go ogrodzona droga. Stoi tutaj parowóz Ty2-702 z wagonami służącymi niegdyś do przewozu Żydów, jest też pomnik oraz zabytkowy budynek z napisem "Radegast". Przecinamy także linie tramwajowe do krańcówek Telefoniczna (i Stoki) oraz Wycieczkowa. Ta druga trasa aktualnie nie funkcjonuje z powodu remontu, ale na szczęście kiedyś podczas jednego wyjazdu miałem czas na zaliczenie jednej trasy i wybrałem właśnie tą. :) Przejazd wschodnią jednotorową obwodnicą Łodzi trwa ok. 20 minut. W Zgierzu IR zmienia czoło, aby udać się do Łodzi Kaliskiej, a ja dokumentuję stację:


Budynek dworca jest po kapitalnym remoncie więc prezentuje się bardzo przyzwoicie zarówno wewnątrz jak i od zewnątrz:


Jest też darmowa toaleta. Kran umywalki uruchamia się dość ciekawą wajchą:


Na placyku przed dworcem grupka pań czeka na bus do Głowna. Zasięgam u nich informacji jak dojść na Plac Kilińskiego i tam się udaję. Podobnie jak w Lutomiersku plac stanowi naturalną pętlę dla tramwaju:


Dociera tutaj linia 16, którą odjeżdżam. Nie jadę jednak długo, ponieważ wysiadam 2 przystanki dalej na Kuraku czyli w miejscu gdzie kikucik z Placu Kilińskiego łączy się z linią Ozorków-Łódź:


Teraz największy smaczek całego wyjazdu czyli zaliczenie linii do Ozorkowa. Jest to najdłuższa linia tramwajowa w Polsce i druga w Europie. Liczy ponad 20 km. Po krótkim oczekiwaniu przybywa Düwag M6S:


Linia począwszy od przystanku Kurak do samego Ozorkowa (podobnie zresztą jak kikucik do Placu Kilińskiego) jest jednotorowa. Niedługo po odjeździe mijamy zgierski Stary Rynek, całkiem ładny. Trasa w większości wiedzie wzdłuż szosy. Przejeżdżamy przez dzielnice Zgierza: Proboszczewice i Lućmierz oraz przez miejscowości Emilia, Słowik i Aleksandria. Po dotarciu na krańcówkę w Ozorkowie do odjazdu przygotowuje się poprzednia brygada, jednak tramwaj jest oklejony reklamami, więc postanawiam poczekać i powrócić tym, którym przyjechałem:


W drodze powrotnej frekwencja dużo mniejsza, bo teraz jadę w przeciwpotoku. W Lućmierzu mijanka z tramwajem przeciwnej relacji prowadzonym przez motorniczego w stroju kibica, za którym wisi polska flaga. :) W Proboszczewicach zatrzymujemy się między przystankami i stoimy dłuższą chwilę. Okazuje się, że jakieś auto zdechło, pechowo na torowisku. Motorniczy wychodzi aby pomóc jego kierowcy i pasażerom przepchać je. W międzyczasie na horyzoncie pojawia się tramwaj w przeciwnym kierunku. Chwilę później w kabinie dzwoni telefon, to zapewne motorniczy z tamtego drugiego tramwaju próbuje się dowiedzieć co się stało, jednak bezskutecznie bo nasz prowadzący jest na zewnątrz. Po przepchaniu auta możemy ruszyć w dalszą drogę. Od Kuraka zaliczam dalszą część linii, ze Zgierza do Łodzi. Wysiadam na Helenówku:


Znajduje się tu zajezdnia tramwajowa, która do momentu przejęcia przez MPK linii ozorkowskiej należała do spółki Międzygminna Komunikacja Tramwajowa (obecnie spółka w likwidacji). Do 2004 roku zajezdnia obsługiwała także linie do Zgierza i Pabianic. Do zaliczenia pozostała mi jeszcze linia pabianicka, muszę więc dostać się na Plac Niepodległości, skąd startuje. Szczęśliwie po niedługim oczekiwaniu z zajezdni wyjeżdża Cityrunner na linii 16A, której celem jest właśnie tenże plac:


Frekwencja z przystanku na przystanek wzrasta, w centrum jest już straszny tłok. Zaliczam kolejne odcinki miejskie w Łodzi, przejeżdżamy m.in. koło Manufaktury. Na Placu Niepodległości, który jest dość pokręconą krańcówką szybko odszukuję stanowisko linii 41. Na szczęście okazuje się, że pojedzie za niedługo. Na tej linii kursują solówki, co jest rzadkością w Łodzi:


Kierujemy się na osiedle Chocianowice, gdzie znajduje się najmłodsza krańcówka w Łodzi, Chocianowice-IKEA. Została oddana do użytku w 2009 roku, po 19 latach przerwy (w 1990 roku otworzono krańcówkę Augustów). Znajduje się tu także zajezdnia. Ostatnim przystankiem na terenie Łodzi jest Mały Skręt. Między jednym a drugim miastem przejeżdżamy przez wioski Ksawerów i Teklin, jest też przystanek Widzew-Żdżary na styku 2 dzielnic Ksawerowa. Od przystanku Duży Skręt zaczynają się Pabianice. Jedziemy praktycznie przez całe miasto. Po drodze mijamy "MK Centrum" :) :


Pętla znajduje się w pobliżu dworca kolejowego:


W drogę powrotną do Łodzi udaję się tą samą brygadą. Po drodze na fotkę załapał się budynek dworca:


O 19:50 jestem ponownie na Placu Niepodległości:


Linie podmiejskie zaliczone, ale pozostało jeszcze sporo tras na mieście. Mam jeszcze trochę dnia, więc kontynuuję zaliczanie. Wsiadam w linię 2 w kierunku Dąbrowy:


Jedziemy ul. Dąbrowskiego gdzie znajduje się zajezdnia, która jeszcze na początku zeszłego roku była użytkowana a teraz niszczeje. Krańcówka Dąbrowa znajduje się pod dwiema estakadami i w bezpośrednim sąsiedztwie linii kolejowej łączącej Łódź Chojny z Łodzią Widzew:


Podczas robienia fotek jeden z motorniczych mówi do mnie, iż ma nadzieję, że nie ma go na żadnym ze zdjęć. W takiej sytuacji dla świętego spokoju odpowiadam zawsze, że nie ma bo nie jest mi do niczego potrzebny, niezależnie od stanu faktycznego. :P Wyruszam teraz linią 14, którą jadę do przystanku Kościuszki. Na jednym z przystanków wsiada spora grupa młodzieży z jakieś wycieczki, więc robi się tłok i komfort zaliczania znacznie spada. Następnie 14-ką przeciwnej relacji wracam się do skrzyżowania Kilińskiego-Piłsudskiego:


Tutaj przeskok na 1-kę, którą podjeżdżam do przystanku Kilińskiego-Dąbrowskiego. Po nieco dłuższym oczekiwaniu nadjeżdża 2-ka, którą podjeżdżam 2 przystanki, do Tatrzańskiej. Znajduje się tu pizzeria Da Grasso, w której konsumuję kolację. Zbliża się 22:00 więc koniec zaliczania i czas udać się na nocleg. Niestety dziś nie mogę przenocować tam gdzie poprzedniej nocy, ponieważ oba budynki schroniska zajęte są przez wycieczki (może to właśnie ci z tramwaju), więc przenocuję w bursie przy ul. Podgórnej. Cena 21,60 zł, wymagana wcześniejsza zapłata przelewem i okazanie potwierdzenia przy meldowaniu się (nie można zapłacić w recepcji w momencie przyjazdu). Standard dużo niższy niż w schronisku na Legionów:


Ponadto prysznice to wspólna sala bez kabin, a i lokalizacja dużo gorsza bo oba budynki PTSM są w ścisłym centrum.


DZIEŃ 3 - 16.06.2012.

Łódź - Ostrów Wielkopolski - Kluczbork - Opole - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

Dziś pobudka po 6:00 i kontynuujemy zaliczanie sieci tramwajowej. Na przystanku Śmigłego-Rydza - Dąbrowskiego wsiadam w 13-kę:


Podjeżdżam do krańcówki Śląska:


Następnie idę pieszo do położonej nieopodal innej krańcówki: Dworzec Łódź Chojny. Jak sama nazwa wskazuje, znajduje się ona przy stacji Łódź Chojny, która również załapuje się na zdjęcie:


Na pętli akurat stoi tramwaj jedynej docierającej tutaj linii 1, więc mogę zająć miejsce:


Podjeżdżam do przystanku Kilińskiego-Przybyszewskiego, gdzie przesiadam się na 3-kę w kierunku Augustowa:


Do przystanku Niciarniana tramwaj jedzie tak cholernie wolno, że w pewnym momencie mam ochotę z niego wysiąść i zaliczyć tą trasę pieszo... Za przystankiem Lodowa mijamy pętlę rezerwową, a następnie skręcamy w ul. Puszkina. Torowisko na tej ulicy jest po remoncie więc jedzie bardzo fajnie, nie to co przed chwilą. Wysiadam przy dworcu Łódź Widzew, czyli na przystanku Puszkina. Z naprzeciwka nadjeżdża 10-tka, więc szybko przebiegam tunelem i podjeżdżam do Śmigłego-Rydza - Piłsudskiego:


Liczyłem, że złapię tutaj 13-kę, ale co dopiero pojechała, więc muszę czekać na 9A, które i tak jedzie z Augustowa:


Jadę nim do Włókniarzy-Legionów, po drodze trafiła się kontrola biletów. Następnie przesiadam się na 8-kę:


Jedziemy teraz Al. Włókniarzy. Na trasie jest m.in. przystanek Koziny, przy którym znajduje się pętla, jednak nie ma ona połączenia z naszą trasą. Kierujemy się w północno-wschodnie rejony Łodzi, na trasę, która kiedyś wiodła do Aleksandrowa Łódzkiego. Mijamy pętlę Szczecińska, na której zawracają 2 linie, natomiast moja 8-ka kończy 2 przystanki dalej na pętli Chochoła. Nie jest to pętla wśród zabudowań i bloków, ma klimat bardziej łąkowy z drzewami:


Ponoć planowana jest jej likwidacja. Tym samym tramwajem wyruszam w drogę powrotną. Wysiadam na Woronicza:


Cofam się kilkadziesiąt metrów na pętlę Dworzec Łódź Żabieniec, na która wjeżdża tylko 5-ka, a linie jadące w kierunku Szczecińskiej i Chochoła omijają ją. Pętla jest po modernizacji:


Oczywiście nie mogłem sobie odmówić także fotki dworca:


Oprócz mnie tramwaje na pętli fotografuje jeszcze jakiś drugi miłośnik. :) Wyruszam teraz 5-ką, którą jadę do Hotelu CENTRUM. Po drodze zaliczam 2 krótkie odcinki, którymi kursuje wyłącznie 5-ka. Przejeżdżamy koło Bałuckiego Rynku - największego targowiska w Łodzi oraz koło Placu Kościelnego. Przy hotelu przesiadam się na 7-kę, na którą muszę troszkę poczekać:


Jedziemy przez Plac Wolności, ul. Legionów koło schroniska, a następnie odbijamy na ul. Cmentarną do krańcówki Koziny. Po drodze mijamy Stary Cmentarz. Krańcówka Koziny to jak już wspominałem pętla znajdująca się obok dwutorowej linii, z którą nie ma połączenia. Obok jest Makro:


Do odjazdu szykuje się poprzednia brygada, więc szybko do niej przeskakuję bo czas mnie goni. Tramwaj opuszczam na Pl. Wolności:


W oczekiwaniu na 4-kę wykonuję kilka fotek tramwajów przejeżdżających przez plac:


Przejeżdża między innymi 46, którego motornicza wychodzi przestawić rozjazd. W sumie mogłem wtedy szybko wsiąść, ale za późno na to wpadłem, tak więc ostatecznie zostaje 4-ka:


Przystanek, na którym ją opuszczam to Targowisko-Dolna:


Czekam teraz na cokolwiek czym mogę dojechać do przystanku Zachodnia-Legionów, czyli przystanku od którego wszystko się zaczęło. Najszybciej będzie 16. Wcześniej zjawia się 46 z Ozorkowa, które również załapuje się na fotkę:


Celem tego kółeczka z Placu Wolności było zaliczenie odcineczka Bałucki Rynek - Targowisko Dolna. Kolejnym celem jest krańcówka Strykowska, więc wsiadam w 6-kę:


Jedziemy w kierunku Manufaktury, jednak tuż przed nią skręcamy w prawo. Mijamy krańcówkę Północna. Jest to dość ciekawa krańcówka położona na skraju Parku Staromiejskiego, z długim zadaszonym peronem. Normalnie nie jest używana w ruchu planowym, jednak teraz zawraca na niej 3-ka, która z powodu remontu nie dociera na Wycieczkową. Na Strykowskiej szybkie fotki i tym samym tramwajem wyruszam w drogę powrotną:


Niestety wiem już, że nie zdążę zaliczyć całej sieci. Tak więc krańcówki Telefoniczna, Stoki i Wyszyńskiego zostaną na inną okazję. Wysiadam na Kilińskiego-Północna:


Obok jest wspomniana już krańcówka Północna, którą zwiedzam:


Następnie robię sobie pieszy spacerek do Hotelu CENTRUM. Na Dworzec Kaliski chcę pojechać 12-ką, aby zaliczyć jeszcze jeden kawałek, po którym kursuje tylko ta linia. Mam chwilę czasu więc zaglądam co zostało z dworca Łódź Fabryczna:


Na 12-ce przybywa oczywiście 805-ka, ale w nietypowym jak na Łódź czerwono-kremowym malowaniu:


Z przystanku przy dworcu można bezpośrednio wejść na jeden z peronów:


W holu niemiła niespodzianka: ogromne kolejki do kas. Nie pozostaje mi nic innego jak ustawić się w jednej z nich. Jest co prawda kasa międzynarodowa na skraju holu, do której nie ma kolejki, a pewnie jakbym poprosił to sprzedałaby krajowy, ale akurat ktoś ma chyba jakiś dłuższy zakup w niej. Na szczęście kolejka do mojej kasy przesuwa się sprawnie i wkrótce jestem przy okienku i proszę o bilet do Kędzierzyna przez Ostrów, Kluczbork i Opole. Kasjerka pyta czy z Ostrowa do Kluczborka nie jadę czasem Kolejami Wielkopolskimi. Nawet jakbym jechał to i tak bilet mogłaby wystawić taki sam. Moje regio do Ostrowa zostaje podstawione na ostatnią chwilę, praktycznie już o godzinie odjazdu:


Niestety mam pecha i załapuję się tylko na miejsce tyłem do jazdy. Podczas wjazdu do Zduńskiej Woli gdy przejeżdżamy pod węglówką górą akurat jedzie IR BURSZTYN z Gdyni do Katowic. Dopiero w Sieradzu gdzie wysiada 3/4 pociągu mogę się przesiąść na przeciwległe siedzenie. Na odcinku Kalisz Winiary - Kalisz linia zatacza pętlę. W Kaliszu nieco dłuższy postój. Przejeżdżamy też przez Nowe Skalmierzyce z bardzo okazałym budynkiem dworca:


W Ostrowie jesteśmy planowo, więc 7-minutowa przesiadka odbywa się bez pośpiechu:


Do odjazdu przygotowuje się bohunowe regio do Poznania:


Moje regio do Kluczborka to kibel w malowaniu wielkopolskim:


Siedzenia a'la SPOT jednak z zagłówkami i podłokietnikami:


Drużyna na nasz pociąg przechodzi z regio z Kluczborka, a tamten ma w plecy, więc również i my odjeżdżamy splecowani. Na szczęście w Kluczborku mam 20 minut. W Byczynie zostajemy skierowani na tor lewy, na którym jest 30 km/h (na prawym 80 km/h) przez co jeszcze dorzucamy parę minut. Być może stąd się wzięły plecy tamtego pociągu (niewykluczone, że skumulowane). W Krzywiźnie powracamy na właściwy tor. W Kluczborku mój kibel przechodzi na regio do Kępna, a ja idę na drugą stronę dworca, gdzie stoi już szynobus do Opola:


Teraz jazda już po znanej trasie, więc nie ma się co rozpisywać. W Opolu przejście na peron 2 korzystając z tuneliku, którego remont już definitywnie się zakończył i prezentuje się bardzo przyzwoicie:


Regio Wrocław-Racibórz przybywa planowo. W pociągu pełno butelek, puszek oraz innych śmieci i ogólny syf. To zapewne po wcześniejszym kursie do Wrocławia, gdzie odbywa się dziś mecz Polska-Czechy. Kierpociowa w rozmowie z kimś stwierdza, że nie musi jechać na mecz, bo tutaj mamy strefę kibica... W Kędzierzynie jestem o 21:00.