Czeskie kółeczko
28.08.2006.

Kędzierzyn - Chałupki - Bohumín - Přerov - Brno - Česká Třebová - Pardubice - Hradec Králové - Lichkov - Międzylesie - Wrocław - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

Kolejna wakacyjna wycieczka do Czech. Tym razem celem było zaliczenie przejścia Lichkov-Międzylesie bo tylko tego mi brakowało żeby mieć komplet wszystkich aktualnie czynnych przejść pasażerskich. Mam nadzieję że od nowego rozkładu dojdą jeszcze Głuchołazy. Wyruszam o 6:07 i tak jak zawsze docieram do Chałupek, a potem za pomocą własnych nóg i autobusu przemieszczam się do Bohumína. Tam zakupuję bilet na dość zakręconą trasę do Lichkova, oczywiście bez żadnych problemów. Następnie mam chwilę czasu więc szwędam się po peronach aż przyjeżdża rychlik KYSUCA który ma tu ok. 20 minut postoju bo dokładają mu wagony. Zajmuję miejsce przy oknie i ruszamy. Tym razem jadę tym pociągiem do samego końca czyli do Brna. Trase znam bardzo dobrze. Do Přerova docieramy punktualnie ale wyjeżdżamy lekko opóźnieni bo na tej stacji jest pełno skomunikowań. Linia od Přerova jest jednotorowa więc ciężko będzie nadrobić opóźnienie a mam w Brnie niewiele czasu na przesiadkę, ok. 15 minut. Po drodze stajemy też gdzieś w polu celem krzyżowania. Trasa całkiem sympatyczna, ale wiedzie przez typowe wiochy. Do Brna docieram z 15-minutowym opóźnieniem i szybko przesiadam się na drugi rychlik, który oczywiście czeka. Stacja wygląda na bardzo ciekawą, szkoda że nie mogę jej zwiedzić, ale mam w planie zawitać tu jeszcze w tym samym tygodniu. ;-) Ruszamy dalej. Podczas kontroli konduktor widząc mój bilet pyta się mnie dokąd jadę. Gdy mówię że do Českej Třebovej to zaczyna mi prawić "kazanie" że na Letohrad mam się przesiadać nie tam lecz w Ústí nad Orlicí. Oczywiście jest to prawda, ale nie chcę mi się mu tłumaczyć że ja jadę "po swojemu", więc tylko przytakuję. ;-) Trasa ładna, ciekawe górki i tunele. Wysiadam oczywiście tak jak chcę, na stacji Česká Třebová. Ma tu chwilkę czasu więc oglądam sobie dworzec i robię pierwsze zdjątka dzisiejszego dnia:


W peronach stoi pociąg do Přerova który ma opóźnienie i ciągle mu je zwiększają. W końcu odjeżdża mając prawie godzinę w plecy. To u naszych południowych sąsiadów rzadkość. Mój pociąg zestawiony jest z wagonów bezprzedziałowych. Są one jednak trochę inne niż takie jak jeżdżą np. na Bohumín - Přerov. Największa wada to uchylne okna, więc nie można przez nie wyglądać. Wagony te są jednak dużo cichsze i mają drzwi odskokowo-przesuwne. Mój pociąg odjeżdża punktualnie. Jedziemy zmodernizowaną magistralą Ostrava-Praga, jechałem już tym odcinkiem podczas podróży do Szwajcarii ale było to po ciemku, więc zaliczenie uznaję dopiero dziś. W Ústí nad Orlicí na coś czekamy więc łapiemy lekkie opóźnienie. W Pardubicach na przesiadkę na kolejny pociąg mam tylko kilka minut ale rozważam też jazdę następnym. Melduję się w Pardubicach. Rozglądam się za moim pociągiem ale nigdzie go nie ma. Udaję się do holu i widzę że na tablicy też go nie ma. Czyli nie poczekał ale to pewnie dlatego że pociągi na tej trasie jeżdżą co pół godziny. No więc pozostała mi opcja z rychlikiem, którą w sumie i tak planowałem. 20 minut czasu wykorzystuję na zrobienie zdjęć:


Parę minut przed odjazdem zostaje podstawiony rychlik do Liberca i Jihlavy. Zostanie rozłączony zaraz na kolejnej stacji. Zajmuję miejsce w części libereckiej i ruszamy. Po półgodzinnej jeździe wysiadam na stacji Hradec Králové hl.n. Stąd już mam bezpośredni rychlik do Polski, którym pojade do Wrocławia. Aktualnie z powodu robót torowych kursuje on objazdem przez Pardubice więc podejrzewam że będzie opóźniony. Moje przypuszczenia okazują się słuszne, po chwili wypisują mu 15 minut, potem co chwilę zwiększają to opóźnienie o 5 minut. Podczas tego czekania cykam trochę fotek:


W holu dworca mają fajny rozkład. Monitor na którym wyświetla się dokładnie to samo co na planszowym rozkładzie wiszącym w gablocie obok, jednak tylko fragment z najbliższymi odjazdami, które zmieniają się zgodnie z godziną. Przed moim pociągiem na ten sam peron przyjeżdża skład zastępczy który przywozi ludzi z czynnej części trasy która musiała zostać pominięta na skutek objazdu. W końcu z pół godzinnym opóźnieniem melduje się mój pociąg. Na końcu składu wagon jadący tylko do Týniště nad Orlicí oraz drugi lok, pewnie żeby przyspieszyć zmianę czoła w Pardubicach. Zajmuję miejsce w wagonie i ruszamy. Trasa całkiem ładna, czasem jakieś górki, jakiś tunelik. U przechodzącej konduktorki zakupuję przejściówkę z Lichkova do Międzylesie. Spodziewałem się otrzymać znany wszystkim niebieski blankiet ale ona wystawia mi bilet z przenośnego terminalu. ;-) W Týniště nad Orlicí trochę dłuższy postój bo odpinają z tyłu wagonik z lokiem i zmieniamy też lokomotywę na spalinową bo tu kończy się drut. Fotografuję tą stację:



Podobnie jak Lichkov:


Teraz rozpoczyna się odcinek graniczny, który w sumie był celem mojej podróży. Z początku jedziemy wzdłuż linii idącej dalej w Czechy ale potem odbijamy od niej w lewo. Odcinek ładny, raz jedziemy lasem, raz wyłaniamy się z niego i mamy widok na ładną, rozległą panoramę górską. Polecam zaliczenie póki jeszcze się da w ciągu dnia. Wjeżdżamy na graniczną stację w Międzylesiu gdzie czekają już celnicy. Kolejarze zajmują się zmianą loka na nasz polski elektrowóz a celnicy sprawdzają dokumenty. Najpierw kontroluje Czech, potem Polak, spoglądają groźnie na dokumenty i na nas. Zupełnie tak jak dawniej. W Chałupkach czy Cieszynie kontrola ogranicza się już tylko do krótkiego zerknięcia na paszport. Po kontroli ruszamy ale zaraz stajemy jeszcze na chwilę. Kolejarze jeszcze coś sprawdzają i potem ruszamy na dobre. Linia z Międzylesia do Kłodzka ładna, ale dworce strasznie podupadłe. Bilety sprawdza mi kondi którego pamiętam z Wałbrzych-Kłodzko, ten co czytał na głos wszystkie bilety (dzisiaj też to robi) a na mój bilet z Wrocławia do Kędzierzyna przez Wałbrzych, Kłodzko zareagował "Aaaaa, Miłośnik Kolei !". ;-) W Kłodzku kolejna zmiana drużyny. Opóźnienie utrzymuje się na poziomie 30 minut więc zgłaszam kondiemu przesiadkę na Kędzierzyn (mam 23 minuty na przesiadkę we Wrocławiu). Gdy po jakimś czasie kondi znowu się zjawia pytam się jak z moją przesiadką. On na to że zgłoszona ale nie wie czy przytrzymają. Mówię żartobliwie że jak nie to PKP fundnie mi pośpiecha bez dopłaty (choć takie prawo faktycznie mi przysługuje) na co kondi przyznaje mi rację i nawet informuje do której kasy należy się udać gdyby faktycznie tak się stało. W Kamieńcu na tyłach mojego ostatniego wagonu ulokowały się jakieś menelówy. Chyba nie miały biletu bo konduktorzy wracając po kontroli wściekali się na nie. Stajemy w Starczowie, krzyżowanie z kiblem. Wtedy ktoś chyba wyrzucił panieneczki z pociągu bo po chwili widzę je idące peronem i wyzywające jakiegoś faceta z pociągu bardzo "cenzuralnymi" słowami. Potem przejeżdża kibel ale nie wsiadają do niego. Gdy ruszamy z naszego wagonu w kierunku dziewczynek lecą butelki. ;-P No to Czesi mają obraz jaka różnica między kulturą na ich kolejach a kulturą na naszych. Dojeżdżamy do Wrocławia. Wjeżdżając widzę że dwa perony dalej stoi jakiś kibel, po długości napisu na wyświetlaczu wnioskuję że to mój. I faktycznie tak jest. ;-) Przebiegam więc szybko na 2 peron i ruszamy z 20-minutowym opóźnieniem. Do Opola trochę nadrabiamy ale planowy 15-mintuowy postój powoduje że odjeżdżamy już planowo i tak też docieramy do Kędzierzyna gdzie kończy się jedna z tych dłuższych czasowo wycieczek (od 6:07 do 22:57).