Leszczyńskie klimaty
9.07.2008.

Kędzierzyn - Wrocław - Rawicz - Leszno - Jarocin - Ostrów Wielkopolski - Leszno - Głogów - Wrocław - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

Co prawda z małym opóźnieniem bo dopiero 2 lipca, ale najważniejsze że szczęśliwie sesja egzaminacyjna została zamknięta. Jako że od majowego wyjazdu do Czech nie byłem na żadnym kółeczku należało to jak najszybciej nadrobić. ;-) Kontynuując mój plan zaliczania województwa wielkopolskiego postanowiłem wybrać się w tamte rejony. Na kędzierzyńskim dworcu zjawiam się o porze nieludzkiej - tuż po 3:00. O 3:22 odjeżdżam pociągiem posp. BOSMAN rel. Zakopane - Świnoujście. Skład króciuteńki, aż mnie to zaskoczyło, no ale najwyraźniej nie było potrzeby dłuższego bo znajduję pusty przedział, w którym mogę się rozłożyć i trochę podrzemać do Wrocławia. Między Brzegiem a Wrocławiem kontrola biletów, kondi widząc dopłatę od Brzegu stwierdza, że robię objazdówkę na raty. ;-P Zarobił jednak u mnie dużego minusa, ponieważ oddając bilety wsadził je do legitymacji studenckiej i zamknął ją zginając mi w ten sposób bilet i dopłatę. :-/ W Oławie złapaliśmy małe opóźnienie ze względu na jednotor i tak też docieramy do Wrocławia. BOSMAN ma zmianę lokomotywy a ja focę tablicę kierunkową i pociąg:


Szwendam się po dworcu, a gdy jest już bliżej godziny odjazdu udaję się na peron, gdzie ma zostać podstawiona moja osobówka do Rawicza. Będziemy mieć jednak w plecy, ponieważ kibel przyjeżdża ze Żmigrodu i jest opóźniony. Gdy w końcu przyjeżdża zajmuję miejsce. Zmiana czoła i z opóźnieniem ruszamy. We Wrocławiu Popowicach wsiada dużo facetów jadących do pracy. Zachowują się okropnie, palą, klną i piją piwo. Na szczęście jadą tylko do Żmigrodu i dalej jest już luz w pociągu. W Rawiczu mam przesiadkę na styk. Kibel do Poznania oczekuje i jest przesiadka drzwi w drzwi, po której zrealizowaniu zaraz następuje odjazd. Jedyne fotki jakie wykonałem to z pociągów:


W tym składzie też znajduję pusty przedział. Sfociłem stacyjki na tym krótkim odcinku.
Bojanowo:


Kaczkowo:


Rydzyna:


Tak oto docieram do Leszna. Będę mieć tu trochę dłuższą przerwę i dobrze bo w końcu mogę dokładnie zwiedzić tą stację oraz miasto. Urządzam sesję zdjęciową, której przerywnikiem jest spacer na leszczyński rynek:


Jako osobówka do Zielonej Góry pojedzie SU45 + bohun, pewnie tym samym składem pojadę po południu do Głogowa. Jako mój pociąg do Jarocina pojedzie SA108 001. Jest to mój pierwszy raz w SA108, cykam wnętrze:


Na sąsiednim torze ekipa sprzątająca myje dwie bonanzy - skład, który po południu uda się zapewne w kierunku Wolsztyna. Mój kurs do Jarocina to totalny muchowóz, oprócz mnie jechała jeszcze tylko jakaś pani. Ruszamy punktualnie. Odbijamy w lewo od głównej magistrali, żeby po chwili przejechać wiaduktem nad nią. Wcześniej dołącza się do nas nieprzejezdna już łącznica z linii wolsztyńskiej. Po postoju na stacji Leszno Grzybowo docieramy do Kąkolewa, gdzie rozjeżdżają się linie do Jarocina i Ostrowa. Wsiada też facet w kamizelce odblaskowej, który jak się później okazało będzie się zajmował opuszczaniem szlabanów na przejazdach itp. bo na tej linii w wielu miejscach trzeba robić to ręcznie. My odbijamy w lewo. Linia polno-leśna, typowa lokalka. Wymiana podróżnych na stacjach pośrednich znikoma. Focę stacje, ale przez szybę słabo wychodzą. Generalnie linia dosyć nudna, więc po jakimś czasie jestem zmulony. Tak oto docieram do Jarocina. Cykam mój szynobus:


Zaczyna padać deszcz, ale mnie to nie odstrasza i udaję się do miasta, żeby obejrzeć rynek i tym samym zaliczyć je (zaliczenie miasta uznaję, gdy obejrzę rynek i sfotografuję go jeśli mam taką możliwość). Bliżej rynku napis na murze informuje, że zaczyna się "STREFA KOLEJORZA", cokolwiek to znaczy. ;-P :


Po obejrzeniu rynku powracam na stację i cykam jeszcze fotki:


Teraz wsiadam w osobówkę relacji Poznań - Kluczbork, którą pojadę do Ostrowa. W rzeczywistości kursuje kilka minut później niż podaje hafas co mnie trochę zmartwiło bo w Ostrowie przesiadka na styk. Na szczęście w informacji dowiedziałem się, że pociąg z Ostrowa do Leszna również został przesunięty o kilka minut, pewnie ze względu na to właśnie skomunikowanie. Niestety na pewnym odcinku jedziemy chyba po wolniejszym torze niż powinniśmy i w efekcie łapiemy opóźnienie. Zgłaszam przesiadkę na pociąg do Leszna i na szczęście szynobus czeka, ale na fotki już nie starczyło czasu. W tym pociągu już frekwencja jako taka, nie to co w szynobusie przez Gostyń. Trasa też już ciekawsza. Do Krotoszyna linia jest zelektryfikowana. Na stacji Ostrów Wielkopolski Gorzyce stoi trochę towarów. W Krotoszynie oczekuje pociąg w kierunku Milicza, nawet przesiadają się na niego jacyś podróżni z naszego szynobusu, jest też zmiana drużyny. Po odjeździe odbijamy w lewo, przecinamy linię do Milicza a niedługo potem dołącza się do nas obwodnica umożliwiająca przejazd z Ostrowa do Leszna z pominięciem Krotoszyna. Teraz jedziemy już bez druta, linia głównie polna. I tak aż do Kąkolewa. Dalej jechanym już dziś odcinkiem docieram do Leszna. Po przyjeździe focę mój szynobus oraz skład do Głogowa, którym okazał się bohun zapięty w SU45 - tak jak się spodziewałem:


Widzę też, że wszystkie pociągi z kierunku Poznania mają spore opóźnienia. W informacji dowiaduję się, że było jakieś wykolejenie. Gdy zbliża się godzina odjazdu zajmuję miejsce w bohunie i punktualnie ruszamy. Z początku jedzie się dość przyjemnie, ale później zaczyna się kraina IZ Głogów - kto choć raz był w tamtych rejonach ten wie o co chodzi. Ta prędkość jest po prostu nie do wytrzymania !!! :-/ A w połączeniu z niewyspaniem to już w ogóle. Co prawda jedziemy przez ładne pola, ale wolałbym żeby przesuwały się trochę szybciej. Na przejeździe przez most w Głogowie akurat urwał mi się film na chwilę. Tak oto docieram do Głogowa. Oczywiście fotki:


Stacja ma dość ciekawe położenie. Perony znajdują się dużo niżej niż budynek i są trochę oddalone od niego. Aby się na nie dostać należy przejść tunelem, który jest na równi z holem dworca, a następnie zejść w dół na odpowiedni peron. Po jednym z nich przechadzają się sokiści. Przed dworcem przystanek MZK z elektronicznym wyświetlaczem. Mój kibelek do Wrocławia dawno podstawiony, więc po sfoceniu i obejrzeniu wszystkiego zajmuję w nim miejsce. W pociągu raczej pustawo. Ruszamy punktualnie, po przyjeździe osobówki z kierunku Zielonej Góry. Na wyjeździe cykam fotkę:


Wyjazd z Głogowa jest dość ciekawy, jedziemy wzdłuż rzeki, tor przeciwny idzie normalnie, a nasz takim pół-tunelem. Prędkość typowo głogowska. Fotografuję wszystkie stacyjki.
Krzepów:


Grębocice:


Rudna Gwizdanów:


Rudna Miasto:


Chełmek Wołowski:


Ścinawa:


Małowice Wołowskie:


Orzeszków:


Wołów:


Łososiowice:


Brzeg Dolny:


Księginice:


Czerna Mała:


Brzezinka Średzka:


Wrocław Pracze:


Wrocław Kuźniki:


Wrocław Muchobór:


Prędkość na większości trasy mnie nie powaliła. Niby na wielu odcinkach widać jakieś remonty (które dodatkowo psują rozkład), ale żadnego ich efektu jak na razie nie odczułem. Największe wymiany pasażerów na stacjach Ścinawa, Wołów i Brzeg Dolny. Tak oto zameldowaliśmy się na wrocławskim peronie 5:


Chwilę czasu wykorzystuję na szwendanie się po dworcu, a następnie zajmuję miejsce w ostatniej osobówce do Kędzierzyna. Teraz jazda już po znanej trasie, a ja jestem pół przytomny po całym dniu, więc wiele z niej nie pamiętam. Tak zakończył się ten wyjazd.