Kujawsko-pomorskie klimaty

DZIEŃ 1 - 6.09.2010.

Kędzierzyn - Opole - Wrocław - Poznań - Inowrocław - Bydgoszcz - Wierzchucin - Laskowice Pomorskie - Grudziądz - Chełmża - Bydgoszcz - Toruń

Bilety:

Relacja:

Z początkiem września jako że nie miałem żadnych konkretnych planów wyjazdowych postanowiłem wybrać się na Kujawy, gdyż mam tam sporo tras niepozaliczanych. Nocleg zaplanowany był w Bydgoszczy, jednak ze względu na brak miejsc został zmieniony na Toruń. Wyruszam moim tradycyjnym połączeniem o 4:54 z Kędzierzyna. Szynobus jeszcze nie zdążył wyjechać z peronów, a już miałem skontrolowany bilet, normalnie jak w Czechach. :P W Opolu przesiadka na kibelek do Wrocławia, który we Wrocławiu jak zwykle spotyka się przy peronie 1 z kibelkiem do Poznania. W tym kibelku jak zwykle kontrolerzy. Jednej dziewczynie, jadącej do Świebodzina i nie mającej meldunku wypisują bilet kredytowy. W Poznaniu jestem planowo i po krótkim rekonesansie przesiadam się na kibelek do Bydgoszczy. Jazda spokojna. Podczas kontroli kierpoć poprosił mnie o dokument tożsamości do Regio Karnetu, co się rzadko zdarza. Warto też wspomnieć, że wszyscy spotkani do tej pory kierpocie (na tym wyjeździe oczywiście) skanowali mój bilet terminalem. Pogoda niestety jest brzydka, zimno i deszczowo. Od Inowrocławia w pociągu już raczej pustki. Po przyjeździe do Bydgoszczy widzę, że mój duńczyk, którym pojadę w dalszą drogę jest już podstawiony, jednak zaglądam jeszcze na chwilę do holu dworca. Fotki:


Mój pociąg jest bezpośredni do Grudziądza przez Wierzchucin i Laskowice Pomorskie. Zapełnienie duże, więc niestety muszę się dosiąść do pełnej czwórki i nie mam miejsca przy oknie. Na szczęście jutro pojadę jeszcze tą trasą. Od Maksymilianowa zaczynam zaliczać. W Świekatowie dostrzegłem kasę biletową usytuowaną w zwykłym domu mieszkalnym. W Wierzchucinie aby skierować się w stronę Laskowic Pomorskich niezbędne jest przetoczenie się na przeciwległą stronę stacji. Odcinek Wierzchucin-Laskowice jest dość trudny do zaliczenia ze względu na niewielką ilość pociągów jaka nim kursuje. Na trasie jest stacyjka o wdzięcznej nazwie Leosia. :) Przed Laskowicami dołączamy się do zelektryfikowanej dwutorowej linii z Bydgoszczy i wolno wtaczamy się w perony, gdzie dosiada się trochę osób. Linia wydaje się raczej odludna. Będąc już na terenie Grudziądza przejeżdżamy przez most im. Bronisława Malinowskiego na Wiśle, który jest najdłuższym mostem kolejowo-drogowym w Polsce. Na stacji Grudziądz okazuje się, że na pociąg do Torunia przechodzi mój duńczyk, więc nie muszę nawet wysiadać. I dobrze, bo leje jak z cebra, mam nadzieję że do Chełmży przestanie. Pociąg zapełnia się uczniami. Po drugiej stronie peronu stoi szynobus PESY a obok kierowniczka tego pociągu - niczego sobie młoda blondynka. :-) Większość uczniów wysiada w podgrudziądzkich miejscowościach. W Chełmży zatrzymujemy się przy peronie trzecim, na którym znajduje się śmiesznie niski semafor kształtowy. Przy tym samym peronie oczekuje już SA106, którym pojadę do Bydgoszczy. Deszcze niestety nie ustał, więc fotki wykonuje się średnio przyjemnie:


Plac przed budynkiem dworca rozkopany. W PR-owym szynobusie do Bydgoszczy frekwencja średnia. Natomiast prędkość na trasie całkiem przyzwoita. Kierpoć po wypisaniu biletów cały utarg najzwyczajniej w świecie zostawił luzem na siedzeniu i poszedł jarać fajki do kabiny. Gdybym chciał to mógłbym podejść i zwinąć całą kasę. Kontroli oczywiście też nie było, bo po co ? W Bydgoszczy jedziemy przez osiedle Fordon, przekraczamy też Wisłę, która pomału zaczyna straszyć swoim wysokim poziomem. W Bydgoszczy Wschód dołączamy się do magistrali łączącej Toruń i Bydgoszcz. Zastanawia mnie czym stacja Bydgoszcz Leśna zasłużyła sobie na klapki na peronach podczas gdy np. taka Warszawa Zachodnia, Białystok czy Szczecin Główny ich nie mają. Podróż kończy się na ślepym torze stacji Bydgoszcz Główna. Nadal deszczowo i bardzo nieprzyjemnie więc tylko kilka zdjęć i chowam się w podstawionym już kiblu do Iławy, którym pojadę do Torunia:


Stację Toruń Główny osiągam już po ciemku. Przy tym samym peronie oczekuje kibel do Włocławka. W saloniku prasowym zakupuję bilety na komunikację miejską. Muszę teraz odszukać przystanek skąd odjeżdża linia 11 w kierunku ulicy Św. Józefa. Układ przystanków przy dworcu jest dziwaczny. Z jednej strony przystanek "Dworzec PKP" znajduje się normalnie koło peronu 4 tak, że bezpośrednio po wysiadce można wejść na perony, z drugiej natomiast strony dworca przystanek również znajduje się bezpośrednio przy peronie (zadaszonym, z którego jeżdżą pociągi w kierunku Aleksandrowa i Kutna) jednak żeby dostać się do niego oficjalną drogą trzeba zrobić niezłe koło. Trzeba pójść drogą do wiaduktu, przejść pod nim a następnie chodnikiem wrócić się do przystanku. Dziura w płocie świadczy jednak o tym, że większość korzysta z nieoficjalnej drogi przez tory, o której mówi mi nawet ochrona patrolująca dworzec. 11 w moim kierunku odjeżdża z tego drugiego przystanku (za to po przyjeździe będę mieć blisko). Na szczęście jeździ w miarę często. Nocleg w schronisku PTSM przy ulicy Św. Józefa. Generalnie średnio polecam, gdyż znajduje się ono w internacie, więc są problemy z późnym przyjazdem (po 22:00 jest to absolutnie niemożliwe i nie można się dogadać przez co musiałem zrezygnować z zaliczenia jednej linii) oraz wczesnym wyjściem, a prysznic to po prostu wspólna kąpiel w dużej łazience z wychowankami internatu, nie ma kabin. Cena 20 zł, standard na fotce:



DZIEŃ 2 - 7.09.2010.

Toruń - Aleksandrów Kujawski - Ciechocinek - Aleksandrów Kujawski - Toruń - Grudziądz - Laskowice Pomorskie - Szlachta - Czersk - Bąk - Kościerzyna - Bąk - Karsin - Czersk - Szlachta - Lipowa Tucholska - Wierzchucin - Bydgoszcz - Toruń

Bilety:

Relacja:

Dzisiejszy dzień rozpoczynam przed 6:00 i linią 11 docieram na dworzec główny. Nadal pochmurno, ale przynajmniej na razie nie pada deszcz. Podbijam Regio Karnet i po wykonaniu 2 fotek zajmuję miejsce w zmodernizowanym kiblu do Włocławka:


Po niedługiej jeździe jestem w Aleksandrowie Kujawskim, skąd wychodzi krótka zelektryfikowana linia do Ciechocinka. W Czechach jest pełno takich kikutów (aczkolwiek w większości bez druta), w Polsce to jeden z niewielu. Linia ma swój własny, ślepy peron, przy którym stoi już zmodernizowany kibelek. Fotki:


Zaraz po odjeździe odbijamy w lewo od linii do Kutna. Na trasie jest jeden przystanek - Odolion. Na części trasy linia biegnie wzdłuż szosy. W Ciechocinku tylko kilka minutek na zmianę czoła i fotki, szkoda że nie mam możliwości obejrzenia tego miasteczka:


W drogę powrotną ruszamy z małym poślizgiem, bo kierpoć wypisywał bilety. Teraz w Aleksandrowie mam więcej czasu, więc mogę dokładniej obfocić stację:


Budynek dworca duży, ale dość zapuszczony. W końcu zostaje zapowiedziany wjazd kibelka do Torunia. Gdy pociąg wjeżdża już w peron kilku uczniów przechodzi przez tory tuż przed nadjeżdżającym pociągiem. A gdyby tak nie zdążyli ? Zapełnienie duże, więc muszę zadowolić się miejscem tyłem do kierunku jazdy. Mijamy Otłoczyn, gdzie w 1980 roku wydarzyła się katastrofa kolejowa (nie stwierdziłem jednak Rp1, którego podawanie w tym miejscu jest niepisaną tradycją wśród maszynistów z Bydgoszczy i Torunia), a także Brzozę Toruńską gdzie w rejonach stacji zgodnie z nazwą rosną sobie brzozy. :) W Toruniu chwila przerwy. Mgła już opadła, więc można obfocić stację:


Następnie zajmuję miejsce w SA106 do Grudziądza. Jadę tą trasą, żeby "doliczyć" brakujący mi kawałek Toruń Wschodni - Chełmża. Kierpoć rozdaje liniowe rozkłady jazdy dla trasy Toruń - Grudziądz - Malbork. Podczas podróży wypogadza się, więc Grudziądz wita mnie już słoneczną pogodą. Mój pociąg do Laskowic jedzie o zupełnie innej godzinie niż podaje hafas i cegła (co potwierdzam jeszcze u kierpocia Arrivy) więc mam tu godzinę czekania. Udaję się coś przegryźć a następnie powracam na stację. Przez jakiś czas obserwuję pracę kasy Arrivy. Fajne jest to, że bilety wystawia się na zwykłym komputerze z normalną klawiaturą, w programie pracującym pod Windowsem. Jest to dużo wygodniejsze niż terminale dotykowe. Gdy zjawiają się pracownicy Arrivy (w tym ta ładna kierpociowa, którą widziałem wczoraj) otwiera się również druga kasa, żeby ich obsłużyć (pewnie dopłaty konduktorskie). Sprawdzam też wiedzę kasjerki na temat łączenia biletów Arriva-PR pytając o cenę biletu do Gdyni. Test zdany pozytywnie. :) Następnie zajmuję miejsce w podstawionym już szynobusie do Laskowic Pomorskich. Fotki z Grudziądza:


Odcinkiem Grudziądz - Laskowice jechałem wczoraj, ale przy ładnej pogodzie ogląda się go o wiele przyjemniej. W metropolii Laskowice mam trochę czasu, więc sesja zdjęciowa:


Szynobus, którym przyjechałem zostaje połączony z drugim i razem tworzą mój pociąg do Czerska. Kierpociowa prosi jednak aby wsiadać tylko do pierwszego. Na czwórce przede mną jedzie młody leśnik (właściwie jeszcze uczeń), który zapoznaje starsze panie jadące do Osia ze swoim zawodem. Na trasie jest stacja o wdzięcznej nazwie Kwiatki:


Za Szlachtą odgałęzia się łącznica do Lipowej Tucholskiej, a chwilę później przejeżdżamy nad linią do Kościerzyny przez Łąg Południowy, którą aktualnie można zaliczyć tylko weekendowym Arriva Ekspresem:


W Czersku szynobusy zostają rozdzielone. Do Kościerzyny pojedzie ten, którym przyjechałem. Fotki z Czerska:


Zaraz po ruszeniu z Czerska odbijamy w prawo na krótką linię do Bąka (na trasie Wierzchucin-Kościerzyna), po drodze jest przystanek Karsin. Trasa do Kościerzyny to przede wszystkim pola i raczej odludne tereny. W Kościerzynie mój szynobus przetacza się na inny tor (nie wiem dlaczego) i dopiero po uczynieniu tego mogą wsiąść pasażerowie. Fotki z Kościerzyny:


Niektóre osoby jadą aż do Bydgoszczy. Kierpoć informuje, że będą musiały wysiąść w Czersku i poczekać, gdyż nasz szynobus wykonuje jeszcze kurs do Karsina. Ponieważ Czersk mam już obfocony i nie było tam nic ciekawego postanawiam tym razem wysiąść właśnie w Karsinie i zaczekać na powrót szynobusa. Dawno już nie wysiadałem na takim zadupiu, ostatnie co mi przychodzi do głowy to Ulikowo w zachodniopomorskiem, gdzie przesiadałem z kierunku Koszalina na Kalisz Pomorski. Dokładnie dokumentuję ten przystanek (dawniej stację):


Powrotnym szynobusem do Karsina przyjeżdża 1 pani, a z Karsina wyrusza wraz ze mną 1 student. Czyli ten kurs nie ma sensu ekonomicznego. W Czersku wsiadają z powrotem osoby jadące z Kościerzyny. Na przeciwnej czwórce dziewczyna wraz z jednym panem. Z rozmowy wynika iż codziennie wraca ona tym pociągiem ze szkoły (bo wcześniejszego nie ma), a potem maszeruje jeszcze parę km ze stacji Rosochatka. Wracamy do Szlachty, gdzie następuje zmiana czoła, a następnie łącznicą wjeżdżamy do Lipowej Tucholskiej. Prędkość na łącznicy nie najlepsza. Na dalszym odcinku już trochę lepiej. Kolejna stacyjka z cyklu wdzięczne nazwy to Zarośle, na której tytułowych roślinek nie brakuje:


Mój szynobus jak się okazuje pojedzie bezpośrednio do Bydgoszczy. Stacja Wierzchucin to 4-kierunkowy węzeł, służący bardziej przesiadkowiczom niż mieszkańcom tej miejscowości, którą stanową jakieś 4 domy na krzyż. Gdyby schronisko umożliwiało przyjazd po 22:00 przesiadłbym się teraz na pociąg do Chojnic, a dopiero następnie pojechał do Torunia, niestety muszę od razu udać się do Torunia przez Bydgoszcz. Na upartego zdążyłbym nawet z uwzględnieniem Chojnic ale byłbym bardzo na styk, więc wolałem nie ryzykować, że zastanę zamknięty internat. Chwila czasu umożliwia wykonanie zdjęć:


Pociągiem jedzie wielu grzybiarzy. Jedzie również pani, która ma bilet z datą jutrzejszą, ale stwierdziła że jednak pojedzie dzisiaj. Kierpoć nie robi problemów. W Bydgoszczy podobna ilość czasu jak wczoraj wieczorem, z tym że dziś przy ładnej pogodzie szwendanie się po peronach jest przyjemnością, więc można wykonać trochę fotek. Przybywa również TLK z Lublina, który na odcinku Toruń-Bydgoszcz robił za osobówkę z honorowaniem biletów PR (ze względu na remont). Fotki z Bydgoszczy:


Następnie tym samym kibelkiem co wczoraj (jadącym docelowo do Iławy) udaję się do Torunia. Przy resztkach światła uznaję zaliczenie odcinka Bydgoszcz-Toruń, ale z opcją do powtórzenia jeśli będzie okazja. Z dworca w Toruniu udaję się 11-ką do internatu i tak kończy się ten dzień.


DZIEŃ 3 - 8.09.2010.

Toruń - Sierpc - Toruń - Inowrocław - Poznań - Wrocław - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

Dzisiaj wracam już do domu, ale jeszcze trzasnę sobie linię z Torunia do Sierpca. Start tuż przed 7:00 i oczywiście 11-tką na dworzec. Po podbiciu Regio Karnetu udaję się na peron 4, przy którym stoi duńczyk. Pytam kolejarzy czy to pociąg do Sierpca, jednak okazuje się, że nie. Oczekuję więc na peronie. Przyjeżdża tandem 3 szynobusów, z którego ostatni (który teraz stanie się pierwszym) pojedzie do Sierpca. Fotki:


Grupa uczniów przesiadająca się z jakiegoś pociągu podjeżdża tym szynobusem do Torunia Miasta. Następuje również kontrola biletów. Za Toruniem Wschodnim chyba inna drużyna i ponownie kontrola. W Lubiczu wydłużony postój z niewiadomych mi przyczyn. Od Skępego frekwencja tragiczna, tylko ja i 1 dziewczyna. Sierpc jest dużą stacją, ale niestety dość podupadłą. Pierwotnie plan zakładał udanie się teraz Kolejami Mazowieckimi do Kutna przez Płock, ale akurat jest KKA na części trasy, więc postanowiłem że po prostu wrócę do Torunia bo innej opcji nie ma. Do pociągu wsiada grupka pasażerów, która zapewne przesiadła się z Kolei Mazowieckich, a ja chwilę czasu wykorzystuję na zrobienie paru zdjęć:


Wyruszamy w drogę powrotną. W Podwierzbiu dostrzegam wiszący na budynku stacyjnym stary rozkład (jeszcze KM) na trasę Sierpc-Toruń. Na przejeździe kolejowym przed Skępem mijamy pieszą pielgrzymkę. W Skępem wsiada 5 osób, w tym facet z piwskiem, który po zakupie biletu u kierpocia zapomina go odebrać. :P Wysiada w Lipnie, gdzie wsiadają 3 osoby. W Czernikowie dołącza do nas pan, który wysiadał tutaj gdy jechaliśmy w tamtą stronę, a Dobrzejewice to kolejne 3 osoby dosiadające. W Toruniu Głównym jesteśmy punktualnie:


Udaję się teraz na ekspresowe zwiedzanie miasta. Przez most drogowy docieram na starówkę. Po jej szybkim obejrzeniu i zakupieniu toruńskiego piernika docieram do przystanku Toruń Miasto. Jest to dość ciekawie położony przystanek, gdyż z jednej strony mamy most nad Wisłą, z drugiej tunelik. Zapowiedź megafonowa rozpoczyna się od słów "Wjedzie pociąg..." bo nie ma potrzeby podawania peronu, który jest tylko jeden. Fotki:


Następnie duńczykiem Arrivy podjeżdżam na dworzec główny. W oczekiwaniu na podstawienie kibelka do Inowrocławia wykonuję kilka fotek:


Ruszany planowo, jednak niedługo po odjeździe stajemy na semaforze. Przesiadka w Inowrocławiu jest mocno na styk, więc dla pewności przy kontroli zgłaszam kierpociowej przesiadkę. Kierpociowa lekko zdziwiona bo jest przekonana, że jedziemy planowo. Gdy mówię jej, że mamy kilka minutek poślizgu dziwi się: "To co on się tak wlecze ?" :P :P Do Inowrocławia zajeżdżamy jednak planowo. Po chwili zapowiedź, że regio z Bydgoszczy do Poznania wjedzie dziś wyjątkowo na inny peron, dzięki czemu nie muszę przechodzić tunelem. Na pierwotnym peronie pozostała tylko para Japończyków, która pewnie nie rozumiała zapowiedzi. Na właściwy peron przeszli dopiero gdy zobaczyli wjeżdżającego kibelka. Fotki z Inowrocławia:


Na szczęście wygodny ED72. W Janikowie wsiadają panie, które w momencie wejścia do pociągu zorientowały się, że wczoraj skończyły im się miesięczne. Planuje więc zakupić bilety u kierpocia, jednak do Kołodziejowa (gdzie wysiadały) ten się nie pojawił, więc przejechały sobie na gapę. W Poznaniu kulturalna przesiadka na SZCZELIŃCA przy tym samym peronie. Przez megafony zostaje podana zapowiedź, że na odcinku Kłodzko-Kudowa jest KKA. Niepotrzebnie, bo SZCZELINIEC do Kudowy jeździ tylko w sezonie, a teraz już tylko do Kłodzka. Naszą częścią składu opiekuje się bardzo młoda konduktorka, co jedna ze współpasażerek komentuje mówiąc do koleżanki: "Ty widziałaś to dzieciątko co nam będzie bilety sprawdzać ?". Młoda konduktorka faktycznie jeszcze mało doświadczona bo spytana przez pasażerkę o której godzinie będziemy w Wałbrzychu nie potrafi odpowiedzieć twierdząc, że ma tylko rozkład części kłodzkiej. Informacji udzielam więc ja z cegły. :) Jedziemy bez problemów, jednak odcinkiem Żmigród-Skokowa nienaturalnie wolno. Po 17:00 osiągamy Wrocław Główny:


Okazuje się, że część do Kłodzka skończy dzisiaj bieg we Wrocławiu, a dla podróżnych zostanie podstawiony skład zastępczy. Po dość długim oczekiwaniu podstawia się kibelek full plastik, w którym w dodatku coś nie gra z drzwiami, bo mechanik musiał każde otwierać ręcznie aby wpuścić podróżnych do pociągu. Mój pociąg ma odjechać z peronu 2, jednak tuż przed podstawieniem przeganiają nas na 3. Zapowiedź: "Pociąg regio do Kędzierzyna-KoźlE", odmianę mojej miejscowości pozostawię bez komentarza. :P W Świętej Katarzynie, gdzie aktualnie budowane są ekrany akustyczne nasz postój wydłuża się. W Brzegu widzę na pragotronie, że IR ŚLĄZAK do Legnicy ma +20, przepuszcza nas w Lewinie Brzeskim, gdzie zjeżdżamy z jednotoru. W Opolu nasz zmieniony rozkład to +40 w stosunku do normalnej godziny odjazdu. Po rozmowach wynika, że ludzie kompletnie nie orientują się w zmianach czasowych. W Zdzieszowicach mijamy stonkę wyposażoną w koguta nad kabiną. Przed 21:00 jestem w Kędzierzynie i tak kończy się ten wyjazd.