Opawskie kikuty

I: 16.12.2006.

Kędzierzyn - Chałupki - Bohumín - Ostrava - Opava - Hlučín - Kravaře ve Slezsku - Chuchelná - Kravaře ve Slezsku - Opava - Ostrava - Bohumín - Chałupki - Kędzierzyn

II: 14.01.2007.

Kędzierzyn - Chałupki - Bohumín - Ostrava - Opava - Hradec nad Moravicí - Opava - Jakartovice - Opava - Ostrava - Bohumín - Chałupki - Kędzierzyn

Za kolejny cel moich jazd obrałem sobie "kikuty" z Opavy do pobliskich miejscowości. Pierwotnie miało się to odbyć podczas jednej wycieczki 27 grudnia, ale nasze kochane PKP skutecznie pokrzyżowało mi te plany nie uruchamiając w tym dniu pociągu z Kędzierzyna do Raciborza o 6:07. Postanowiłem więc rozdzielić sobie to na dwie wycieczki i odbyć je w weekendy, ponieważ od nowego rozkładu trochę poprawił mi się weekendowy dojazd do granicy (pociąg o 10:07 do Raciborza kursuje codziennie i jest nowy pociąg z Raciborza do Chałupek o 10:50).

I

Bilety:

Relacja:

Wyruszam o 10:07 pociągiem z Kędzierzyna do Raciborza. Obiegi drużyn są tak ułożone że trzeba czekać na drużynę która 10 minut wcześniej przyjeżdża osobówką Rybnik-Opole, a ta lubi mieć czasem w plecy. Dzisiaj na szczęście przyjechała prawie planowo, więc mój pociąg również tak odjechał. W Raciborzu wysiadam i wraz z innymi ludźmi biegnę do kibla stojącego przy peronie 3. Gdy dobiegam okazuje się że ma zamknięte drzwi. Po chwili poinforomowano nas że do Chałupek pojedzie ten sam kibel co przyjechał z Kędzierzyna. To pewnie tymczasowe obiegi z powodu KKA na Orzesze-Leszczyny. Po przyjeździe do Chałupek udaję się pieszo do granicy a następnie autobusem dojeżdżam na dworzec w Bohumínie. Tu zakupuję SONE+ na Os i Sp i udaję się na perony. Przepuszczam rychlika w kierunku Brna, którym nie mogę jechać i wsiadam w osobówkę, która przyjeżdża chwilę później. Przed wejściem cykam jej fotkę:


Ruszamy punktualnie i po przejechaniu 13 km meldujemy się w Ostravie Svinov. Jest tutaj 5 minut na przesiadkę więc szybko przechodzę na peron gdzie stoi kibel do Opavy, ale odjedzie on z lekkim poślizgiem, z powodu oczekiwania na leciutko spóźnione PENDOLINO z Pragi. Ustawiam się przy moim pociągu i czekam aż wjedzie PENDOLINO. Wcześniej przyjeżdża jednak jeszcze mocno spóźniony SOBIESKI z Wiednia z dwoma lokami na czele, a dopiero po nim PENDOLINO. Fotografuje te pociągi:


Chwilę później odjeżdżamy w kierunku Opavy. Część trasy mam już zaliczoną. Po drodze mijamy się z pociągiem który według cegły jest obsługiwany nowoczesną jednostką City Elefant, ale jedzie zwykły stary kibel, co oznacza że jeszcze ich nie wprowadzili. Trasa prezentuje się bardzo ładnie, szczególnie druga część która elektryfikowana była w 2006 roku. Docieram do stacji Opava východ. Zmiany w stosunku do mojej ostatniej wizyty (lipiec 2006) są ogromne. Przede wszystkim pojawiła się sieć trakcyjna i nowy peron w miejscu gdzie było wszystko rozkopane. Z drugiego peronu zniknął dach i został on wyłożony kostką. W tunelu trwa montowanie wind, w budynku też dopiero wszystko się robi, niektóre miejsca są jeszcze rozkopane. Jak ktoś chce zobaczyć jak wyglądała ta stacja w lipcu to odsyłam do wycieczki "Opavskie klimaty". Wykonuję zdjęcia:


Przy nowym peronie stoi już mój motoraczek do Hlučína. Niestety jest bardzo mocno załadowany, więc zaliczanie nie odbędzie się w komfortowych warunkach. Udaje mi się znaleźć miejsce siedzące. Na szczęście im dalej od Opavy tym luźniej. Na stacyjce Kravaře ve Slezsku widzę motoraczek do Chuchelnej, którym później także pojadę, mijamy także pociąg z Hlučína do Opavy. W Hlučínie chwilka czasu żeby cyknąć fotki:


W przeciwnym kierunku jedzie już niewielu ludzi, wiadomo - sobotnie popołudnie. Tym razem wysiadam na stacji Kravaře ve Slezsku. Mam chwilkę czasu na zdjęcia:


Następnie zajmuję miejsce w motoraczku do Chuchelnej. Fajne siedzenia:


Po przejechaniu dwóch stacyjek meldujemy się w Chuchelnej. Znajduje się tu przejście graniczne do polskich Krzanowic. Mała sesja zdjęciowa:


Droga powrotna upływa podobnie. Po przesiadce na stacji Kravaře ve Slezsku powracam do Opavy. Tutaj 20 minut przerwy, podczas których szwędam się po stacji. Na robienie fotek jest już za ciemno. Ok. 16:30 wjeżdża kibel, który zaraz będzie powracać w kierunku Ostravy. Niestety tak jak przewidywałem jest to stary skład. Jazda do Ostravy Svinov odbyła się bez żadnych problemów. 10 minut na przesiadkę wykorzystuję na spacerek do budynku dworca a następnie wsiadam w osobówkę Břeclav - Český Těšín, którym podjeżdżam do Bohumína. Po przyjeździe zostaję jeszcze chwilę na peronie aby zobaczyć przejazd rychlika BESKYD z Brna do Žiliny. Po jego odjeździe rozpoczynam spacer do Chałupek (autobus o 18:00 jeździ tylko w dni robocze). Po przyjściu do Chałupek nie zastaję na peronie żadnego składu... Zbliża się godzina odjazdu a tu dalej nic. Na bocznym torze stoi kibel w którym siedzą kolejarze. Oprócz mnie na pociąg do Raciborza czeka jeszcze jeden pan. Ok. 18:50 zapowiedź że pociąg osobowy z Katowic jest opóźniony 10 minut i pociąg do Raciborza również. Znowu jest to efekt tymczasowego obiegu kibli z powodu KKA na Orzesze-Leszczyny. Kolejarze wychodzą z kibla i czekają razem z nami na peronie. Podczas tego oczekiwania doszedłem do wniosku że jedyna rzecz którą umieją nasi polscy kolejarze to przeklinanie... ;-/ W końcu przyjeżdża zmodrnizowany kibel. Mechanik jakoś specjalnie nie spieszy się ze zmianą czoła, co tam że opóźnienie zbliża się do 20 minut... Gdy w końcu ruszamy udaję się zgłosić przesiadkę na Kędzierzyn (jest 5 minut). Dostaję odpowiedź że na pewno poczeka bo maszynista z naszego pociągu też się przesiada. Tak też się dzieje i z 20-minutowym opóźnieniem melduję sie w Kędzierzynie zakańczając pierwszą wycieczkę z serii "Opawskie kikuty". ;-)

II

Bilety:

Relacja:

Wyruszam tak samo osobówką Kędzierzyn-Racibórz o 10:07. Odjazd 10 minut po czasie bo tyle też spóźniła się osobówka Rybnik-Opole. Do Raciborza dojazd bez problemu, na Chałupki przechodzi jeszcze ten sam skład. Po odjeździe z Raciborza miałem mały problem z okiem, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. W Krzyżanowicach dosiada się do mnie kol. Semaforek z którym odbędę dzisiejszą wycieczkę. Po dojeździe do Chałupek fotografuję nasz pociąg:


Następnie rozpoczynamy spacerek do granicy, którą przekraczamy bez żadnych problemów. Zanim udamy się na autobus wstępuję jeszcze do sklepu bo mam kilka "zamówień" od znajomych. ;-) Następnie jedziemy autobusem na dworzec w Bohumínie. Po przyjeździe zakupujemy SONE+ na osobówki i przyspieszone. Jest nas dwóch więc wychodzi po 80 koron na łebka. Udajemy się na peron. Przy jednej krawędzi stoi rychlik do Brna który zaraz odjedzie, a przy drugiej osobówka, którą pojedziemy. Przez stację przemyka też SOBIESKI do Warszawy na pełnej prędkości, bardzo fajnie to wygląda. Przed wejściem do osobówki fotka:


Zajmujemy miejsce, po czym odjeżdżamy oczywiście punktualnie. Po drodze mijamy się z PENDOLINEM z Pragi do Ostravy hl.n. Po przejechaniu dwóch stacji meldujemy się w Ostravie Svinov 3 minuty przed czasem. Mamy 5 minut na przesiadkę więc szybko przechodzimy na peron gdzie stoi kibel do Opavy. Przed wejściem także fotka kibla i tablicy:


Ruszamy punktualnie. W czasie drogi konsumujemy chipsy. ;-) W Děhylovie mijamy się z pociągiem w przeciwnym kierunku. Ku naszej uciesze obsługuje go nowoczesny skład City Elefant co oznacza że już je wprowadzili i będziemy takim wracać. ;-) Cykamy mu fotkę:


Po przyjeździe do Opavy szybko przechodzimy na peron na który wjeżdża nasz motoraczek, którym pojedziemy do miejscowości Hradec nad Moravicí. Obfacamy go:


Cykam także fotkę stacji:


Stacja nie jest jeszcze skończona, nie ma tablic elektronicznych. Zamiast nich są małe tabliczki stojące na peronach przy danym pociągu:


Ruszamy punktualnie. Zaraz po odjeździe odbijamy w prawo od zelektryfikowanego szlaku. Po lewej stronie idzie tor na Krnov który stopniowo się od nas oddala i wchodzi na nasyp, żeby w końcu przeciąć nasz szlak na wiadukcie. Za wiaduktem przejeżdżamy przez fajny przejazd kolejowy: tor niezelektryfikowana a nad drogą sieć dla trolejbusów. Zaraz potem stacyjka Kylešovice. Po niej odbijamy ostrym łukiem w lewo od linii do Jakartovic, którą też jeszcze dzisiaj pojedziemy. Linia biegnie wzdłuż pól, całkiem sympatyczna. ;-) Po krótkiej jeździe docieramy na miejsce. Mamy tu pół godzinki. Oglądamy sobie stacyjkę i urządzamy sesję zdjęciową:


W międzyczasie konduktorka odwróciła tablicę na motoraczku:


Punktualnie o 14:12 ruszamy w drogę powrotną. Zapełnienie chyba troszkę większe niż w tamtą stronę. Po przejechaniu 8km meldujemy się znowu na opawskim dworcu. Najpierw udajemy się na nowy peron żeby sfocić stojącego tam City Elefanta wraz z tablicą:


Następnie udajemy się do ČD Centrum i do restauracji. Pomału zbliża się godzina odjazdu naszego pociągu. Fotografujemy tablicę (która jest dwustronna) oraz samego motoraczka:


Jest to pociąg ze specyficzną odprawą podróżnych, czyli że nie ma konduktora a bilety kupuje się w automacie lub u maszynisty i kasuje w specjalnym kasowniku. W tym pociągu akurat automatu nie było. Tuż przed odjazdem maszynista wyszedł z kabiny i sprawdził nam bilety. Zapytał czy jedziemy do samych Jakartovic. Odjeżdżamy o czasie. Do pierwszej stacyjki jedziemy tak samo (przez ten fajny przejazd kolejowy), następnie nie odbijamy już w lewo tylko jedziemy prosto. Każdy przystanek jest zapowiadany przez głośniki. Większość jest na żądanie, więc żeby wysiąść należy wcześniej nacisnąć przycisk. Frekwencja nie jest zbyt duża, wymiana pasażerów na poszczególnych przystankach również. Z tego co widzimy miejscowości na trasie to typowe "pipidówy", chyba na większości motoraczkowych wahadełek takie są, chociaż Bilovec (wahadełko ze Studenki) bardzo mi się podobał. W Jakartovicach mamy tylko 10 minut czasu, więc wysiadamy na krótką sesję zdjęciową:


Wyruszamy w powrotną drogę, motoraczek prawie pusty. Maszynista odsłonił firankę w kabinie więc możemy przez drzwi od kabiny podglądać trasę. Na przystanku Dolní Životice wsiada dużo osób z rowerami i dalej pociąg jest już pełny. My dalej sterczymy przy kabinie, po chwili jednak udaje nam się wejść do środka razem z jeszcze innym chłopcem. ;-) W sumie w kabinie jedzie: nas dwóch, tamten chłopiec (nie wiem czy MK) i mechanik, a kabina motoraczka jest dość wąska. ;-P Mechanik w czasie jazdy wyjaśnia różne rzeczy i odpowiada na pytania, niestety nie do końca rozumiałem po czesku. Jest bardzo sympatyczny, nie przeszkadza mu nawet, że ma ciasno podczas sprzedaży biletów na przystankach. Podczas jazdy w kabinie kręciliśmy filmiki i robiliśmy zdjęcia:


Bliżej Opavy ładnie dziękujemy i opuszczamy kabinę, żeby mech nie miał nieprzyjemności. Znowu jesteśmy w Opawie. Tym razem przechodzimy od razu na nowy peron gdzie za chwilę ma wjechać City Elefant, który zabierze nas w powrotną drogę do Ostravy. Podczas oczekiwania cykam dwie fotki:


Pociąg przyjeżdża oczywiście punktualnie. Zajmujemy miejsca na górnym poziomie i po postoju na zmianę czoła ruszamy do Ostravy. Wrażenia z jazdy bardzo pozytywne, prawie nie czujesz że jedziesz i jest cichuteńko. Jedyna wada to, to że nie da się otwierać okien żeby robić fotki. ;-P Zapełnienie pociągu duże, zaczynąją się powroty z weekendu. W Ostravie Svinov 10 minut czasu wykorzystujemy na przejście się do ČD Centrum. Następnie wsiadamy w osobówkę, którą bez przeszkód docieramy do Bohumína. Zostajemy jeszcze na peronie i oglądamy odjazd osobówki oraz BESKYDA w kierunku Słowacji. Następnie spacerek do Chałupek. Nie jest zimno i nie wieje, więc idzie się przyjemnie. Po przyjściu na stację Chałupki pociągu jeszcze nie ma - skład przyjedzie z Katowic. Przyjeżdża gdzieś tak 5 minut po czasie, ale kolejarze staraja się szybko uwinąć ze zmianą czoła. Z reguły tym pociągiem jeżdżę sam a dzisiaj na każdej stacyjce ktoś wsiada - studenci jadący w kierunku Opola i Wrocławia. Chyba w niedzielę ten pociąg ma największą frekwencję. Konduktorka jest dość zakręcona. Gdy wręczyłem jej mój bilet myślała że tylko pokazuję jakiś stary, żeby wiedziała ile kilometrów ma spisać i chce mi wystawić nowy, z kol. Semaforkiem, który kupował bilet do Krzyżanowic też nie od razu się zrozumiała. ;-) Na wszelki wypadek zgłaszam skomunikowanie na Kędzierzyn, ale konduktorka stwierdza że "Musi czekać!". W Krzyżanowicach żegnam kolegę, który na koniec foci jeszcze odjeżdżający ze mną pociąg. ;-) W Raciborzu wjeżdżamy na pierwszy peron. Przy drugim stoja dwa kible, jeden do Rybnika, drugi do Kędzierzyna. Obydwa opolskie więc łatwo się pomylić i trzeba uważnie słuchać zapowiedzi. Na szczęście ktoś pomyślał i użył ręcznej tablicy wiszącej na słupie do oznaczenia pociągu do Kędzierzyna. ;-) 5-minutowe opóźnienie utrzymało się do samego Kędzierzyna. Melduję się tam o 20:00 i zakańczam drugą (i ostatnią) wycieczkę z serii "Opawkie kikuty". ;-)

FILMIK - Na trasie Jakartovice-Opava