Czeska dwudniówka nr 3
5-6.09.2007.

Kędzierzyn - Chałupki - Bohumín - Přerov - Brno - Jihlava - Havlíčkův Brod - Kolín - Nymburk - Chlumec nad Cidlinou - Ostroměř - Turnov - Mladá Boleslav - Praha - Pardubice - Stará Paka - Trutnov - Starkoč - Václavice - Týniště nad Orlicí - Choceň - Česká Třebová - Hranice na Moravě - Ostrava - Bohumín - Chałupki - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

Dawno nie byłem w Czechach, więc czas się tam wybrać, aby nacieszyć się ostatnimi chwilami dwudniowej sieciówki. Wyruszam 5 września tradycyjnym połączeniem o 6:07 z Kędzierzyna. Na pociągu do Raciborza zmodernizowany kibel, do Chałupek zwykły. W Chałupkach jak zwykle wstrzymuję się z zakupem przejściówki do czasu zapowiedzi o wjeździe pociągu Katowice-Ostrava. Tym razem zapowiadają go dopiero gdy wjeżdża już w perony, więc nie zdążyłem zakupić przejściówki w kasie, na szczęście u kondiego nie ma dopłaty. Przyjeżdża kibelek deLuxe z edkowym przodem. Jak zwykle ma ok. 10 minut w plecy. Pogranicznicy jadą razem z nami. W Bohumínie zaczyna padać deszcz. Na początku jak zwykle do kasy po zakup sieciówki. Zauważyłem, że zmieniono w końcu wydruk "junior pas" na "In-junior". Niestety Grand Expressu nie ma. ;-( Szwędam się po peronach w oczekiwaniu na mój pociąg. W międzyczasie wraca kibel z Ostravy i po zmianie czoła udaje się do Raciborza. BESKYD przyjeżdża punktualnie. Zajmuję miejsce w wagonie bagażowym, gdzie są 6-ciomiejscowe przedziały i materiałowe siedzenia. Na razie jazda znaną trasą. W Ostravie Svinov łapiemy małe opóźnienie z powodu oczekiwania na skomunikowanie i dogania nas też osobówka jadąca za nami. Wsiadają też jakieś wycieczki szkolne. Na kolejnych odcinkach próbujemy nadrabiać opóźnienie jednak nie udaje nam się to i tak jak wyjechaliśmy z Ostravy tak z opóźnieniem meldujemy się w Přerovie. Przy tym samym peronie oczekuje rychlik BEČVA do Chebu, który chwilę później odjeżdża. My również nie stoimy długo i ruszamy w kierunku Brna. Od teraz linia jest jednotorowa. Tą trasą też jechałem już niejednokrotnie. Jedyne postoje to Kojetín i Vyškov na Moravě. Trochę przysypiam. Gdy w pewnym momencie się budzę widzę, że wjeżdżamy do Brna hl.n., jesteśmy ciut przed czasem. Mam teraz pół godzinki czasu. Na stacji stoi sobie Pendolino do Wiednia, jednak jest już po jego godzinie odjazdu. Odjeżdża mając 15 minut w plecy. Na stacji Brno hl.n. na próbę wprowadzono nowy system obsługi klientów o czym informują odpowiednie ulotki. Kasy zostały podzielone na 3 rodzaje: kasy sprzedające wyłącznie bilety jednorazowe krajowe, nie udzielające żadnych informacji, umożliwiające szybki zakup biletu bez przedłużających się kolejek, kasy sprzedające bilety, miejscówki, rozkłady jazdy, KMB i inne promocyjne oferty a także udzielające informacji oraz kasy z kompleksową obsługą (sprzedaż każdego rodzaju biletów, wystawianie In-Kart, sprzedaż biletów na 1 klasę, rezerwacja miejsc, udzielanie informacji, wydawanie biletów TeleTiket, obsługa osób niepełnosprawnych, sprzedaż różnych rzeczy, wzywanie taksówek itp.). Są też automaty do sprzedaży biletów oraz elektroniczne wyszukiwarki połączeń. Kolejka do każdej kasy wyznaczona jest taśmą. Przy kasie, która wydaje jakieś karty dla uczniów spora kolejka. Mój rychlik relacji Brno - Pilzno jest już podstawiony na ślepych peronach, więc muszę się tam udać. Skład to wagony bezprzedziałowe, więc znów lokuję się w bagażówce, która przedziały posiada. Podczas pobytu w Brnie cyknąłem kilka fotek:


Mam prywatny przedział, ruszamy punktualnie. Przez kilka pierwszych stacyjek jedziemy tą samą trasą którą jadą m.in. pociągi do stacji Oslavany. Później tamta linia odbija w lewo, a my jadąc nieco wyżej odbijamy w prawo. Linia polno-leśna, jakieś górki też w tych rejonach są. Focę stacyjki.
Náměšť nad Oslavou:


Třebíč:


Okříšky:


Na tej stacji dołącza się linia ze stacji Znojmo. Podczas podróży tym pociągiem były dwie kontrole biletów. Pierwszą normalnie przeprowadziła konduktorka, a drugą rewizor. Mam więc na bilecie pieczątkę rewizora. ;-) Kolejną stacją jest Jihlava, gdzie mój rychlik zmienia czoło i lokomotywę, a ja wysiadam i oczekuję na osobówkę rel. Horní Cerekev - Havlíčkův Brod. Cykam rychlik oraz wjeżdżającą moją osobówkę:


Znów lokuję się w wagonie bagażowym na samym początku składu. Tą trasą już jechałem podczas mojej pierwszej dwudniówki. Na stacji Havlíčkův Brod znów mam malutko czasu, więc nie mogę udać się do bydynku dworca ani obejrzeć peronów pardubickich. Za chwilę zjawią się tu dwa rychliki: z Pragi do Brna i mój z Brna do Pragi. Na obydwa oczekuje sporo uczniów, no ale w Czechach nie ma rozróżnienia cenowego, więc nic dziwnego, że uczniowie dojeżdżają pospiesznymi. Stoi też motoraczek do stacji Humpolec. Cyknąłem dwie fotki:


Przyjeżdża mój rychlik, dość nabity. Lokuję się w wagonie przedziałowo-bezprzedziałowym z przyciemnionymi szybami, w części bezprzedziałowej. Dosiadają się do mnie jacyś uczniowie. Większość z nich wysiada na stacji Světlá nad Sázavou i od tej pory jest już luźniej w pociągu, mam całą czwórkę dla siebie. Widoczki na linii całkiem sympatyczne, w większości pola. Nie ma takich górek jak np. na Brno - Jihlava. W Kutnej Horze dosiada się do mnie jakaś parka mówiąca po angielsku. Nasz postój się wydłuża, ponieważ z Kutnej Hory do Kolína jest czynny tylko jeden tor i musimy czekać na krzyżowanie z rychlikiem jadącym w przeciwnym kierunku. Na stacji manewrują motoraczki. W końcu przyjeżdża tamten rychlik i w tym samym momencie ruszamy. Mamy opóźnienie, w Kolínie mam tylko 5 minut na przesiadkę, no ale to Czechy, więc jestem spokojny. Przed Kolínem przejeżdżamy nad główną magistralą Ostrava - Praga, akurat w tym miejscu prowadzone są na niej jakieś roboty. W Kolínie wysiada spora część pociągu. Przy sąsiednim peronie oczekuje na nas rychlik do Ústí nad Labem západ. Z powodu braku czasu nie cyknąłem żadnej fotki. Skład krótki i zawalony uczniami, więc muszę się zadowolić miejscem na korytarzu w wagonie bagażowym. Przy tym samym peronie stoi City Elefant do Pragi przez Nymburk, wybrałem jednak ten rychlik. Ruszamy i od razu odbijamy w prawo od linii do Pragi. Prędkość dobra. Po chwili jazdy odgałęzia się od naszej linii jakiś tor testowy czy cuś, na mapie widziałem że są to dwie pętle torów. Nie ujechaliśmy zbyt wiele a tu już dołącza się do nas liniia z kierunku Hradca Králové, którą niedługo pojadę. Wjeżdżamy na stację Velký Osek. Wysiada trochę uczniów ale nadal dużo ich pozostaje w przedziałach. W przedziale przy którym stoję jadą chłopcy, którzy trochę rozrabiają (no, może nawet nie tak trochę...), byłem ciekaw czy drzwi do przedziału oraz półki na bagaże pozostaną na swoim miejscu. Kolejnym pociągiem, którym będę jechać jest rychlik z Pragi do Hradca Králové, jednak przesiadka może się odbyć najwcześniej na stacji Poděbrady. Tutaj też wysiadają rozrabiający chłopcy. Ponieważ czasu jest sporo postanawiam podjechać sobie jedną stację dalej. Lokuję się w pustym przedziale po chłopcach. Cykam dwie fotki stacji:


Pusty przedział miałem tylko przez moment, bo zaraz dosiadły się mnie 4 ładne dziewczyny. ;-) Po kolejnej krótkiej jeździe docieram na stację Nymburk hl.n. gdzie wysiadam, dziewczyny z mojego przedziału również. Teraz muszę chwilę czekać na rychlik jadący z naprzeciwka. Z nudów cykam dwie fotki:


Wcześniej przyjeżdża City Elefant z Pragi do Kutnej Hory oraz drugi z Kolína do Pragi, ten co jechał za nami. Po słoniku przyjeżdza mój rychlik, w którym zajmuję miejsce. Najpierw wracamy się do stacji Velký Osek, przez którą przejeżdżamy bez zatrzymania, a następnie odbijamy w lewo. Tą trasą też już miałem okazję jechać. W sumie nic ciekawego, same lasy i łąki. Tym pociągiem też nie jadę zbyt długo i na stacji Chlumec nad Cidlinou wysiadam. Czasu na przesiadkę znowu niewiele. Focę mój pociąg:


Następnie wsiadam do motoraczka jadącego do Starej Paki. Stojąc w drzwiach chciałem cyknąć drugą fotkę, ale nie zdążyłem bo prawie mnie przytrzasnęły mimo, że jeszcze nie było odjazdu. Po chwili znowu były otwarte. Gdy nadchodzi godzina odjazdu ruszamy, jednak po chwili gwałtownie hamujemy. Okazało się, że zapomnieliśmy konduktora ! ;-D Pan kondi dołączył i w końcu mogliśmy ruszyć na dobre. Krajobrazy inne niż podczas jazdy poprzednim pociągiem, w większości płaskie, rozległe pola. Siedzące na przeciwko mnie pan o trochę menelowatym wyglądzie pyta mnie dokąd jadę. 3/4 pociągu wysiada na pierwszej stacyjce - Nový Bydžov i od tej pory jest luz. Konduktor nieco starszy, przy kontroli biletów do każdego coś zagaduje, do mnie też, ale go nie zrozumiałem. ;-P Po półgodzinnej jeździe wjeżdżamy na stację Ostroměř, gdzie dla mnie kończy się podróż tym pociągiem. Na stacji oczekuje już pociąg do Turnova - szynobus RegioNova. Przyjeżdża też motoraczek do Chlumca nad Cidlinou oraz osobówka do Hradca Králové. Na stacji jest ciekawy zegar pokazujący odjazdy pociągów, jednak widzę, że nie jest używany. Podczas przesiadki cyknąłem kilka fotek:


Po zrealizowaniu wszystkich możliwych skomunikowań możemy w końcu ruszyć. Szynobus RegioNova jest fajny bo można w nim normalnie otwierać okna. Ma też ciekawą toaletę, do której drzwi otwiera i zamyka się na przycisk. ;-D Fotografuję poszczególne stacyjki, niektóre o dość fajnych nazwach.
Sobčice:


Vojice:


Kovač:


Butoves:


Vitiněves:


Jičín:


Jičín zastavka:


Železnice:


Jinolice:


Libuň:


Libuň zastavka:


Jivany (fajny samochód stoi na tej stacji ;-) ):


Semínova Lhota:


Rovensko pod Troskami:


Ktová:


Borek pod Troskami:


Hrubá Skála:


Karlovice-Sedmihorky:


Turnov město:


Kolejną stacją ma być stacja końcowa tego pociągu - Turnov. W końcu wyłania się ona zza pociągu towarowego, jednak widzę, że jedziemy torem bez peronu, jednym z najbardziej oddalonych od budynku dworca i ku mojemu zdziwieniu mijamy stację bez zatrzymania. Wyjeżdżamy za stację i zatrzymujemy się obok jakiegoś wagonu motorowego szykującego się do podstawienia. Maszynista przechodzi do drugiej kabiny naszego szynobusu i teraz dopiero wtaczamy się w perony Turnova. Swoją drogą ciekawy sposób wjazdu na stację, tylko zżerający troszkę czasu. Stacyjka ładna, perony wyremontowane. Chwilę czasu wykorzystuję na fotki:


Kolejny pociąg którym pojadę to rychlik z Tanvaldu do Pragi. Aktualnie jednak jest KKA na odcinku Semily - Turnov więc skład rychlika (wagon silnikowy + bezprzedziałowe) już stoi w peronach. Standard niczym nie różni się od zwykłej osobówki. KKA przyjechało względnie planowo, więc i pociąg rusza tylko z malutkim opóźnieniem. Pierwsza stacja to Mnichovo Hradiště:


Podczas jazdy jakaś pani fotografuje sobie widoczki. Trasa polno-leśna, bez rewelacji. Mimo, że jadę zwykłym wagonem to wszystko drży od wibracji z wagonu silnikowego. ;-) Zaliczenie uznałem do stacji Neratovice, chociaż była już prawie ćma. Potem troszkę przysypiam. Zauważyłem, że złapaliśmy ok. 10 minut spóźnienia. W końcu wjeżdżamy na praski dworzec główny. Rychlik jedzie dalej do stacji Praha-Vršovice, a ja mam teraz dużo czasu. Postanawiam udać się na miasto bo jeszcze nie miałem okazji. Najpierw obczajam sobie gdzie jest dworzec Masarykovo (faktycznie bliziutko od hl.n.). Aktualnie ruch na tym dworcu jest mały, gdyż 2/3 pociągów nie dojeżdża tu z powodu remontu. Na dworcu jest też fajna księgarnia z książkami i filmami kolejowymi, niestety o tej porze (22:00) już zamknięta. Następnie udaję się na stare miasto i na Most Karola. Po ciemku też jest bardzo ładnie. Ludzi dużo, większość sklepików i knajpek czynna. Na dworzec powracam po 23:00. Zakupuję hot-doga a następnie szwędam się. Widzę, że rychliki z Monachium i stacji Františkovy Lázně a także EXCELSIOR z Chebu i GALILEO GALILEI z Drezna mają po kilkadziesiąt minut opóźnienia. No ale długie postoje w Pradze zniwelują je. Ja muszę się teraz dostać do Pardubic, aby o 4:56 pojechać rychlikiem w kierunku Liberca. Wybieram, więc najpóźniejszy z możliwych pociągów czyli GALILEO GALILEI i zajmuję miejsce w klimatyzowanej dwójce słowackiej. Do mojego przedziału dosiada się mężczyzna z laptopem jadący do Bratysławy. Odjazd punktualny, trochę przysypiamy. W Kolínie troszkę dłużej stoimy, więc łapiemy małe opóźnienie. Ok. 2:20 osiągamy stację Pardubice hl.n. . Teraz czeka mnie najgorsza część całego wyjazdu, muszę tu siedzieć 2,5 godziny. Udaję się do holu dworca bo na dworze cholernie zimno. W holu dworca spokojnie, jakieś osoby śpią na ławkach, a kilka normalnie siedzi i czeka na jakieś pociągi. GALILEI GALILEI do Drezna i EXCELSIOR do Chebu mają wypisane opóźnienia. Jak przyczyna opóźnienia GALILEO zostaje podana awaria lokomotywy. Siedzenie się dłuży, spanie tłucze. Na perony wychodzę tylko gdy przyjeżdżają pociągi. GALILEO prowadzony dwoma lokami. Po dworcu szwęda się też gościu przypominający ochroniarza. Upomina chłopaka który trzyma nogi na ławce. O 4:00 stacja zaczyna budzić się do życia, zjawiają się pierwsi pasażerowie, podstawiają się pierwsze pociągi. VLTAVA z Moskwy przybywa planowo. Mój rychlik do Liberca zostaje podstawiony pół godziny przed czasem więc usadawiam się w nim i trochę drzemię. Kondi przechodzi po składzie i na każdym stoliku kładzie "Vlakový průvodce" czyli broszurkę z rozkładem jazdy wszystkich pociągów na trasie Pardubice-Liberec wraz z wykazem skomunikowań, a także opisami miejsc, które warto zwiedzić i cenami biletów oraz tabelą z cegły i opisami promocji. Może PKP PR pomyślałoby o tym samym? Ruszamy punktualnie. Niestety dni są już krótsze więc zaliczanie mogę na upartego zacząć uznawać dopiero od stacji Jaroměř. Jestem pół-przytomny po nocy. Dojeżdżamy do stacji Dvůr Králové nad Labem i stoimy. Godzina odjazdu dawno minęła a my stoimy. Wieje straszny wiatr. Mija pół godziny a my dalej stoimy. Przechodzący kondi mówi przyczynę postoju, jednak nie zrozumiałem, słyszałem tylko że padło słowo "autobusy". Potem udało mi się dowiedzieć, że były straszne wichury (i nadal są), może powaliło jakieś drzewo na tory. Tak więc o skomunikowaniu w Starej Pace mogę chyba zapomnieć... ;-( Około 7:00 zjawia się osobówka rel. Stará Paka - Jaroměř, która miała tu być o 5:16, jest więc nadzieja że może ruszymy. Osobówka jednak pojechała a my stoimy dalej. Gdy minęło następne pół godziny zjawia się rychlik z Liberca do Pardubic z godziny 6:00. Po przyjeździe tego pociągu w końcu ruszamy. 40 minut po nas miała jechać osobówka, jednak blokowaliśmy szlak więc nie wiadomo gdzie się podziewa, tak więc zatrzymujemy się na każdej stacji, aby zabrać uczniów i umożliwić im dojazd do szkoły. Niektórzy mają fajne miny widząc, że zamiast ich osobówki (prawdopodobnie motoraczka) przyjeżdża wygodny rychlik. ;-) W końcu z prawie 2-godzinnym opóźnieniem dotarliśmy do Starej Paki. Rychlik pojechał dalej, a większość osób udała się do budynku dworca. W Starej Pace co dwie godziny zjeżdżają się takie same pociągi, więc nie trzeba długo czekać na pociąg, w kierunku Trutnova gdzie chciałem jechać. Jest tak zimno, że na dworze nie da się wytrzymać (mi "pomaga" jeszcze to, że jestem niewyspany), ale cyknąłem 3 fotki:


Zbliża się godzina przyjazdu mojego pociągu a na stacji cisza. Megafonu chyba nie ma tu w ogóle albo się zepsuł. Na szczęście byłem już kiedyś na tej stacji, więc wiem po której stronie dworca powinien się zjawić mój skład. U dyżurnej dowiaduję się, że ma lekkie opóźnienie, o pociągach z kierunku Pardubic cisza. W pewnym momencie zostaje podjęta decyzja, że motoraczek do stacji Jablonec nad Jizerou pojedzie bez oczekiwania na inne pociągi. Najpierw jednak dużurny biega po całej stacji i pyta czy na pewno nie zostali już żadni pasażerowie na ten pociąg, a gdy nikt się nie zgłasza wyprawia motoraczka w trasę. W końcu chwilę później zjawia się mój pociąg. Zajmuję miejsce i czekamy. Modlę się tylko, żeby nie było to czekanie na jakiś pociąg z trasy Pardubice - Liberec. Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że ciężko się czegokolwiek tu dowiedzieć bez megafonu czy tablic. Jeżeli to sytuacja awaryjna to można to usprawiedliwić, jednak jeśli na tej stacji jest tak zawsze (chociaż wątpię żeby tak było) to współczuję ludziom przesiadającym się tu. Na szczęście po chwili przyjeżdżają jakieś dwa pociągi i w końcu opuszczam tą nieszczęsną Starą Pakę. ;-) Niestety ponieważ jadę 2 godziny później nie zaliczę 3 odcinków, które planowałem: Kunčice nad Labem - Vrchlabi, Rudoltice v Čechách - Lanškroun oraz Ústí nad Orlicí - Letohrad. I tak dobrze, że tylko taka strata. Na jednej ze stacyjek mamy krzyżowanie z pociągiem w przeciwnym kierunku, a tak to bez przeszkód docieramy do Trutnova. Tutaj chwila przerwy. Szczerze mówiąc spodziewałem się większej stacji. Budynek zadbany, wyświetlacz z odjazdami pociągów jest. Jeżdżą stąd również pociągi spółki Viamont. Ja pojadę rychikiem do Pragi, który stoi już w peronach. Podczas pobytu na stacji cyknąłem kilka fotek:


Pada deszcz więc wsiadam do pociągu. Nie mam ochoty na podróż bezprzedziałowcem, więc idę oczywiście do wagonu bagażowego. Ruszamy punktualnie. Na trasie całkiem ładne górki, no ale nie ma się co dziwić, w końcu jestem blisko Nachodu i Kudowy Zdrój. ;-) Cykam poszczególne stacyjki.
Trutnov střed:


Malé Svatoňovice:


Tutaj stajemy na mijankę z pociągiem jadącym w przeciwnym kierunku przez co nabieramy opóźnienia. Sytuacja znowu robi się gorąca: na stacji Starkoč mam 6 minut na przesiadkę na pociąg do Václavic, z którego z kolei mam 3 minuty na przesiadkę na kolejny. Jednak 7 minut później jedzie kolejny pociąg do Václavic, ale nie skomunikowany już w Václavicach. No ale nic, zobaczymy co się wydarzy. Tymczasem przemierzamy kolejne stacyjki.
Rtyně v Podkrkonoší:


Červený Kostelec:


Na stacji Starkoč wysiadam i biegnę do stojącego w peronach motoraczka. Na szczęście widzę, że jest to ten pierwszy pociąg, skomunikowany w Václavicach. Pani wsiadająca razem ze mną chce jechać do Nachodu, kondi jednak tłumaczy, że musi jechać tym drugim pociągiem, który pojedzie za nami. Również mnie pyta dokąd jadę, ale wyjaśniam, że zmierzam na przesiadkę do Václavic, na co przytakuje, że to właściwy pociąg. ;-) Na fotki nie było czasu. Chwilę później ruszamy. W motoraczku 2 albo 3 pasażerów. Po 4 minutach jazdy jesteśmy w Václavicach. Tutaj również tylko szybka przesiadka, więc znowu bez fotek. Pociąg z Meziměstí dość nabity, muszę zadowolić się miejscem tyłem do jazdy. Linia w większości biegnie przez lasy, czasem są też jakieś pola. Jazda upłynęła szybko. Jeden z pasażerów miał wysiadać w Pohoří, jednak zasnął i obudził się dopiero w Týniště nad Orlicí. ;-P Mam chwilkę czasu, więc obchodzę sobie stacyjke robiąc kilka fotek:


Przyjeżdża osobówka Hradec Králové - Choceň. Przez megafony informacja, że na końcu zostaną odłączone wagony. Zajmuję miejsce i ruszamy. Trasa nieciekawa, cały czas lasy. Po półgodzinnej jeździe docieramy do ładnej, zmodernizowanej stacji Choceň. Dość mocno pada deszcz. Na innym peronie oczekuje już osobówka do Letovic, którą pojadę. Przed wejściem cyknąłem fotki:


Ruszamy punktualnie. Zaliczanie na dziś już skończyłem. Kolejną stacją przesiadkową jest Česká Třebová. Osobówka do Letovic ma tu długi postój a ja oczekuję na EC FATRA. Wypisują mu 10 minut opóźnienia. Według pierwotnego planu miałem mieć tu 1-minutową przesiadkę z osobówki ( nawet polski Hafas ją pokazuje ! ;-P ). Niestety dzisiaj by się ona nie udała, gdyż EC ruszył w momencie wjazdu osobówki. Lokuję się w czeskiej bezprzedziałówce, przedziałowce na tym pociągu niestety dość syfiaste. Jedzie się fajnie i cicho. Za stacją Zábřeh na Moravě stajemy na kilka minut, ponieważ są roboty torowe i mamy krzyżowanie. W Ołomuńcu dosiada się sporo ludzi. Mam okazję przypomnieć sobie obwodnicę Přerova, którą jechałem tylko raz, w zeszłym roku podczas podróży do Szwajcarii. Ponieważ EC jedzie dołem przez Vsetin muszę wysiąść w Hranicach na Moravě. Chwilę później przyjeżdża rychlik Brno - Bohumín. Ponieważ mam jeszcze dużo czasu wysiadam w Ostravie hl.n., żeby potem kontynuować jazdę osobówką. Podczas szwędania się po dworcu odkrywam kolejowy Hobby-shop, o którego istnieniu wcześniej nie wiedziałem bo jest troche schowany. Niezła gratka dla MK: modele, czasopisma, książki, filmy i masa innych ciekawych rzeczy. Nawet ""Świat Kolei"" mieli ( spryciarze sprzedają po 240 koron ;-P ). Gdy zbliża się czas odjazdu osobówki udaję się na peron. Osobówką podjeżdżam do Bohumína, skąd podjeżdżam autobusem na przejście, a następnie piechotą do Chałupek gdzie oczekuje już kibelek do Raciborza. Zakupuję bilet u kondiego i z przesiadką docieram do Kędzierzyna. Tak zakończył się ten wyjazd.