Czeska dwudniówka nr 2
27-28.06.2007.

Kędzierzyn - Chałupki - Bohumín - Přerov - Pardubice - Hradec Králové - Ostroměř - Stará Paka - Železný Brod - Tanvald - Liberec - Česká Lípa - Mladá Boleslav - Nymburk - Lysá nad Labem - Praha - Česká Třebová - Praha - Děčín - Ústí nad Labem - Lysá nad Labem - Milovice - Lysá nad Labem - Velký Osek - Hradec Králové - Třebechovice pod Orebem - Týniště nad Orlicí - Letohrad - Dolní Lipka - Štíty - Dolní Lipka - Hanušovice - Ostružná - Głuchołazy - Nysa - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

Aby odstresować się przed ogłoszeniem wyników matury wybrałem się na drugą dwudniówkę do Czech. Wyruszam jak zawsze o 6:07 bo innej możliwości nie ma. Z przesiadką w Raciborzu docieram do Chałupek. Pociąg Katowice-Ostrava tradycyjnie opóźniony 10 minut. W Bohumínie udaję się do kasy, aby zakupić sieciówkę dwudniową i pierwszy raz w życiu trafiam na betonową kasjerkę. Jej betonowatość polegała na tym, że wystawiła mi na bilecie zniżkę na Kartę ISIC zamiast na Junior Pas i mimo moich tłumaczeń nie chciała tego zmienić i opryskliwie tłumaczyła że to jest jedno i to samo (bzdura!). No nic, mam nadzieję, że nie będą się mnie czepiać bo cena jest ta sama. Udaję się na peron. Czeka troszkę ludzi oraz wycieczka szkolna, która na szczęście ładuje się do osobówki. BESKYD leciutko spóźniony. Zajmuję miejsce w wagonie bagażowym z 6-ciomiejscowymi przedziałami. Leciutkie opóźnienie utrzymało się i tak docieram do Přerova. Pragotrony nie działają, więc w tunelu stoi dyżurny i kieruje ludzi na właściwe perony. Mój rychlik już oczekuje. Ruszamy z lekkim opóźnieniem. Na razie jadę jeszcze po znanej trasie. Cykam stację Zábřeh na Moravě:


Za tą stacją zaczynają się fajne klimaty - łuki, tunele itp. Skład pociągu długi, bo jedzie aż do Chebu. Część wagonów kończy bieg w Pradze. Na stacji Česká Třebová nieco dłuższy postój. Wyprzedza nas PENDOLINO do Pragi oraz przemyka też PENDOLINO w drugą stronę:


Na trasie czasem natrafiają się fajne łuki do cykania fotek:


Na stacji Ústí n.Orlicí stoją autobusy - zastępcza komunikacja autobusowa do Letohradu. Na stacji Choceň jest bardzo fajny wiadukt znajdujący się wysoko w górze. Sama stacja też bardzo ładna:


Podczas postoju wyprzedza nas EC z Budapesztu do Berlina. Kolejna stacja to Pardubice gdzie wysiadam. Mam troszkę czasu więc cykam kilka fotek:


Następnie wsiadam w osobówkę Pradubice - Hradec Králové, na sąsiednim peronie podstawia się już rychlik do Liberca jadący pół godziny po nas, którym później będę jechać. Skład mojego pociągu to wagony z drzwiami odskokowo-przesuwnymi. Tym pociągiem nie jadę długo. Trasa to nic nadzwyczajnego, na jednej stacyjce przepuszczamy rychlik w przeciwnym kierunku. Na stacji Hradec Králové mam tylko chwilę:


Wsiadam teraz w osobówkę do Turnova. Skład to wagon silnikowy i wagon doczepny. Wagon doczepny w takim samym malowaniu jak wagon silnikowy, ale w środku taki sam jak zwyczajne zielone. Na pierwszej stacji pociąg wypełniają uczniowie (Czesi chodzą do szkoły do końca czerwca). Zachowują się nawet dość spokojnie. Linia trochę pagórkowata ale nic nadzwyczajnego. Na stacji Sadová większość uczniów wysiada. Zauważam że wielu z nich podchodzi do zaparkowanych na stacji rowerów i kontynuuje nimi podróż. Ciekawe rozwiązanie... ;-) Jeszcze kilka postojów i meldujemy się na stacji Ostroměř. Znowu mam tu tylko chwilę na przesiadkę, nie wiedziałem że będę jechać w tym samym kierunku z którego przyjechałem. Na budynku stacyjnym wisi fajny zegar pokazujący odjazdy pociągów:


Skład mojego kolejnego pociągu to spalinówka i czerwony wagonik. Trasa już o wiele ciekawsza. Jedziemy lasami i polami, czasami wąwozem. Zza chmur wychodzi Słońce więc jest ładnie. Dojeżdżamy do stacji o wdzięcznej nazwie Stará Paka. Przed wjazdem konduktorka staje na środku wagonu i donośnym głosem podaje wszystkie możliwe skomunikowania. Stará Paka to stacja z budynkiem stacyjnym pośrodku:


W oddali po drugiej stronie dostrzegam rychlik do Liberca, więc biegnę tam. Chwilę po moim wejściu pociąg rusza. Tym pociągiem jadę krótko, tylko do kolejnej stacji węzłowej. Nowoczesnymi czeskimi jednostkami jedzie się bardzo wygodnie, a po takiej ładnej górskiej trasie jak ta to już w ogóle. Ani się obejrzałem jak znalazłem się na stacji Železný Brod:


Chwilę poźniej przyjeżdża rychlik w przeciwnym kierunku. Dwa tory dalej stoi motoraczej do Tanvaldu, którym pojadę po szybkiej przesiadce. Ruszamy równocześnie z rychlikiem z Liberca i po chwili wspólnej jazdy odbijamy w lewo. Jedziemy lasem co jakiś czas wynurzając się z niego. Na jednej stacyjce wsiada wycieczka przedszkolaków, która wypełnia wszystkie miejsca, tak więc muszę dzielić swoje siedzenie z trzema dość ruchliwymi dziewczynkami. Na szczęście do Tanvaldu nie jedzie się długo. Na tej stacji w końcu mam dłuższą przerwę czyli 20 minut. Wycieczka przesiada się do pociągu do Liberca a ja wykonuję kilka fotek:


Chciałem w swoich planach uwzględnić także linię do Harrachova ale akurat jest KKA na jednym odcinku więc sobie odpuściłem. Po obejściu stacyjki zajmuję miejsce w motoraczku, ale nie w tym do którego wsiadła wycieczka. Pociągnie nas spalinówka. Trasa bardzo ładna, na niektórych przejazdach kolejowych ograniczenia do 10 km/h, no ale faktycznie widoczność na nich jest praktycznie zerowa, więc nie mogło być inaczej. Pogoda się wyklarowała, jest ładne Słońce i ciepło. Liberec jest dworcem czołowym (nie wiem tylko czy w całości czy częściowo bo nie miałem czasu go zwiedzić):


Na przesiadkę mam 6 minut. Przy tym samym peronie stoi już motoraczek do Děčína, jednak ja nie pojadę nim w pełnej relacji. Zapełnienie duże więc zajmuję miejsce na rozkładanym siedzeniu w przedsionku. Dopiero później przesiadam się na normalne gdy ludzi trochę ubywa. Linia biegnie przez lasy i pola, jedna ze stacyjek na trasie nazywa się Zákupy. ;-) Wysiadam na stacji Česká Lípa hl.n. Żadna lipa tylko bardzo zadbana stacyjka a drzwi w budynku stacyjnym na fotokomórkę! Równocześnie z moim pociągiem przybywa pociąg którym bedę jechać dalej, jednak ma tu 20 minut postoju, więc mam czas na fotki:


Po wykonaniu fotek zajmuję miejsce w motoraczku. Kondi z tego pociągu powinien być wzorem dla wszystkich konduktorów. Zapowiada każdą stację oraz informuje jaka będzie następna. Robi wszystko bardzo dokładnie, czasem też rozmawia z podróżnymi. Na stacji o nazwie Okna (;-)) musieliśmy chwilę czekać na mijankę to od razu poinformował z jakiego powodu mamy 3-minutowy postój. Widoczki czasami ciekawe, ale generalnie linia nie mnie nie powaliła. Tak oto dotarłem do stacji Mladá Boleslav hl.n. Na stacji trwają manewry, przetaczają się wagony silnikowe i motoraczki. Mojego pociągu jeszcze nie ma, przyjedzie ze stacji Mladá Boleslav město. Chwilę czasu wykorzystuję na fotki:


Przyjeżdża pojedynczy motoraczek, którym się zabieram. Zapełnienie duże. Linia płaska, w większości biegnie przez rozległe pola. Nymburk jest duża stacją. Przy budynku stacyjnym kilka torów z peronikami a trochę dalej normalny peron z wiatą. Cykam kilka fotek:


W międzyczasie przejeżdża rychlik do stacji Hradec Králové. Chwilę potem przyjeżdża i mój z Trutnova do Pilzna. Jedzie się bardzo szybko i płynnie mimo, że nie jest to główna magistrala jak np. Praga - Ostrava. Bardzo fajnie ogląda się Pragę z jadącego pociągu. Węzeł praski jest tak pogmatwany, że nigdy nie umiem wyczaić gdzie znajdują się odgałęzienia na poszczególne linie. Widać też budowę nowych wiaduktów i tuneli, którymi kiedyś będą jeździć pociągi. Docieramy na stację Praha hl.n. Kolejny pociąg mam stąd o 4:17, ale nie mam zamiaru siedzieć tu całej nocy, więc postanawiam wyjechać na przeciw mojemu rychlikowi. Wsiadam więc w VLTAVĘ, którą podjadę do stacji Česká Třebová. VLTAVA na odcinku Praga - Petrovice prowadzi również wagony z miejscami do siedzenia i to nie byle jakie tylko Beer. Zajmuję miejsce, a w przedziale obok lokują się jacyś młodzieńcy z piwkiem mówiący po angielsku. Ruszamy z lekkim poślizgiem, jedzie się dobrze. Młodzieńcy z sąsiedniego przedziału zaczynają jednak coraz bardziej rozrabiać, więc żeby mieć spokój przenoszę się do innego przedziału. Na stacji Česká Třebová meldujemy się przed 1:00. Oprócz mnie wysiada jeszcze jakiś kolejarz. Na stacji poza kilkoma kolejarzmi i dwoma pijaczkami w holu dworca nie ma żywego ducha. Szwędam się więc po peronach żeby godzina szybko zleciała. GALILEO GALILEI z Bratysławy do Drezna melduje się z 15-minutowym opóźnieniem, ale to nic, najważniejsze żeby EXCELSIOR był planowo. Tym razem pociągiem jedzie już więcej ludzi niż ostatnio. Dosiadam się do jakiegoś pana i trochę drzemię. Docieramy ponownie do Pragi. Teraz będziemy czekać na EXCELSIORA, z którego zostanie przepięty wagon sypialny do naszego pociągu. Przyjeżdża 5 minut po czasie. Przepięcie wagonu odbywa się sprawnie i w dalszą trasę możemy wyruszyć punktualnie o 4:17. Prowadzi nas lokomotywa czeska, ale w malowaniu DB. Jest już jasno więc mogę oglądać Pragę. Przez stację Praha-Holešovice przejeżdżamy bez postoju, jest to chyba jedyny pociąg który tu nie staje. Jedziemy teraz główną magistralą, która jeżdżą pociągi z Czech do Niemiec. Widoki piękne, z jednej strony Łaba, z drugiej pionowa ściana. Po drugiej stronie Łaby widać linię kolejową, która już niedługo pojadę. Stacja Ústí nad Labem hl.n. trochę rozkopana, ale dworzec prezentuje się ładnie. Kolejną stacją jest stacja graniczna Děčín hl.n. Mam tu tylko 5 minut czasu na przesiadkę, więc zdążyłem cyknąc tylko jedną fotkę, która nie wyszła za ciekawie:


Teraz zajmuję miejsce w autobusie szynowym Regionova, ale pojadę nim tylko jedną stację. Po odjeździe odbijamy od linii do Niemiec i przejeżdżamy mostem nad Łabą. Szynobus fajny, ale bardzo głośno pracuje. Po chwili jesteśmy na stacji Děčín východ:


Oczekuje już tu motoraczek, którym wrócę do Ústí nad Labem, tylko drugą stroną. Zapełnienie średnie. Jadąc widzę linię, która niedawno jechałem i śmigające po niej rychliki. Docieramy do stacji Ústí nad Labem - Střekov. Chwilkę czasu wykorzystuję na fotki:


Teraz wsiadam w rychlik jadący do Kolína. Skład to wagony bezprzedziałowe. Przez długi czas jedziemy jeszcze wzdłuż Łaby widząc linię po drugiej stronie a potem się od niej oddalamy. Wtedy widoki nie są już takie ciekawe. Tak docieramy do stacji Lysá nad Labem. Mam tu półtorej godziny czasu, więc postanawiam zaliczyć sobie króciutką linię do Milovic:


Podjeżdżają 3 motoraczki. Zajmuję miejsce w środkowym, lecz kondi informuje mnie, że w następny kurs pojedzie tylko ostatni. Pociąg jest oznaczony w rozkładzie jako nie czekający na żadne skomunikowania, a mimo to zaczekał na spóźnioną osobówkę. Przesiadło się dużo osób. Po krótkiej jeździe jesteśmy na miejscu. Czas jest tylko na zmianę czoła, ale w międzyczasie jak ludzie wsiadali udało mi się cyknąć fotki:


Ruszamy w drogę powrotną i po chwili jesteśmy znowu na stacji Lysá nad Labem. Teraz mam czas żeby ją zwiedzić. Bardzo ciekawa gdyż kasy i poczekalnie znajdują się na dole, na równi z peronami. Cały tunel, wejścia na perony oraz hol ozdobione są rysunkami namalowanymi przez dzieci, bardzo ładnie to wygląda:


Zajmuję teraz miejsce w rychliku do stacji Hradec Králové. Idę przez sklad w poszukiwaniu wolnego miejsca, po drodze przytrzasnąłem sobie rękę drzwiami międzywagonowymi ( brawo Grzesiu, brawo ;-P ). Niebo zachmurzone, widoki nie za ciekawe, wiec trochę spać się chce. Podczas kontroli rewizor czepił się mojego biletu, ale na szczęście nic mi nie zrobił. Po drodze cykam stację Chlumec nad Cidlinou:


Docieram do stacji Hradec Králové. Czasu na przesiadkę niewiele:


Wsiadając słyszę zapowiedź, że na odcinku Třebechovice pod Orebem - Týniště nad Orlicí będzie KKA. Dziwne, bo nie było w internecie żadnej informacji o tym, a zawsze sprawdzam. Na szczęście ten odcinek miałem już zaliczony wcześniej. Ludzi dużo, więc ledwo pomieścili się do dwóch autobusów, w ostatniej chwili zdecydowano się, że pojedzie i trzeci. Przez KKA doznaliśmy 15 minut opóźnienia. W Letohradzie szybka przesiadka na kolejny pociąg. Niestety do samego końca jedzie tylko pierwszy z trzech motoraczków, strasznie nabity. Dopiero po ujechaniu kilku stacyjek mogę zająć miejsce siedzące. W miarę przemierzania kolejnych stacyjek ludzi coraz bardziej ubywa. Do końcowej stacji Štíty docieram tylko ja i jakaś dziewczyna. Kawałek za stacją stoi sobie motoraczek doczepny, do którego podpina się ten którym przyjechałem. Ta stacja to jakieś kompletne odludzie. Pół godziny czasu wykorzystuję na fotki:


Ruszamy w drogę powrotną. Po przejechaniu paru wiosek docieramy do stacji węzłowej Dolní Lipka. Mój pociąg ruszam do Letohradu, a ja po wykonaniu kilku fotek zajmuję miejsce w motoraczku do Hanušovic:


Na stacji stoi też spalinówka z pociągiem towarowym. Czekamy jeszcze na pociąg z Letohradu, a następnie ruszamy. W tym pociągu nie ma konduktora. Linia wije się przez góry, w połowie drogi zaczyna padać i grzmieć. Do Hanušovic dojeżdżamy w kompletnej ulewie, więc szybciutko biegne do budynku ale i tak jestem cały mokry. Oberwanie chmury utrudnia robienie zdjęć. Na szczęście przed przyjazdem pociągu wypogadza się i mogę obfocić stację:


Teraz wsiadam w opóźniony o 10 minut rychlik z Brna do Jeseníka. Jadę nim tylko 2 stację, żeby w Ostružnej przesiąść się na osobówkę do Opola. Mam jednak tu pół godziny więc oglądam stację:


Chodząc po stacji prawie nadepnąłbym na węża. ;-P Pod koniec spaceru zaczyna znowu padać więc zajmuję miejsce w pociągu. Skład to dwa wagony przedziałowe ze stacji Opole. Siedzenia fajne, ale widać ze niektóre stoliki mocowane na szybko na miejscach w których pewnie ich brakowało:


Jestem jedyną osobą w pociągu, oprócz konduktorki. Czekamy jeszcze na rychlik do Brna. Przesiadają się z niego dwaj kolejarze do naszego pociągu i po chwili ruszamy. Jedziemy w ulewie. W takich też warunkach cykam stację Ramzová, na której kolejarze wysiedli a nikt nie wsiadł:


Chwilę później znów się wypogadza. Jechałem już tą trasą ale w zimie, więc pierwszy raz widzę ją w letniej scenerii. Cykam kolejne stacje.
Lipová Lázně:


Jeseník, gdzie wsiada kilka osób:


Česká Ves:

Česká Ves bazén:


Písečná:


Mikulovice:


Tutaj wysiadają wszyscy oprócz mnie. Linia którą teraz jechałem jest bardzo widokowa:


Teraz ruszamy do Głuchołaz. Gdy wjeżdżamy na polskie tory gwałtownie zwalniamy. Po drodze cykam linię z Głuchołaz Zdroju:


Jadąc możemu oglądać ładną panoramę miasta. Na stacji Głuchołazy oczekuje już pociąg z Opola do Czech. Nie ma w nim nikogo... Pogranicznicy więc nie mają dużo roboty bo sprawdzają tylko mnie... W międzyczasie następuje wymiana lokomotyw: czaska odpina się od naszego pociągu i podpina do drugiego, a nas na hak bierze SU42:


Manewry przebiegły sprawnie i punktualnie o 18:51 obydwa pociągi ruszają z Głuchołaz. U kondiego kupuję bilet Głuchołazy-Kędzierzyn. Zaliczam teraz odcinek Głuchołazy-Nowy Świętów. Całkiem sympatyczny, ładne pola. W Nowym Świętowie łączymy się z linią z Kędzierzyna. Jak ja dawno nie jechałem podsudecką! Do Nysy docieramy planowo. Pociąg jedzie do Opola, ale wsiada do niego niewielu pasażerów:


Ja przechodzę na peron 2 gdzie przyjeżdża SA103 z Kędzierzyn, który zaraz będzie powracać. Na ten sam peron przyjeżdża też osobówka z Opola, a na peron 1 osobówka z Kamieńca. Ruszamy z malutkim poślizgiem. Podczas jazdy nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło. O 21 dotarłem do domu, a następnego dnia rano poszedłem po wyniki matury. Zdałem !!! I tym optymistycznym akcentem kończę tą relację. ;-)