Wycieczka do Kielc
11.05.2018.

Kędzierzyn - Gliwice - Katowice - Kielce - Katowice - Gliwice - Kędzierzyn

Bilet:

Relacja:

Po kwietniowych wyjazdach na Dolny Śląsk oraz na Czantorię pozostał mi i Kasi do wykorzystania ostatni dzień Regio Karnetu, więc 11 maja wybraliśmy się na jednodniową wycieczkę. Padło na stolicę województwa świętokrzyskiego czyli Kielce, których ja też w sumie nie miałem okazji jeszcze zwiedzić. Przy okazji po raz pierwszy przejechałem się regio po CMK (wcześniej były tylko InterRegio na wężykujących kiblach :P ). Startujemy regio o 5:45 z Kędzierzyna i z przesiadką w Gliwicach docieramy do Katowic. W Katowicach jesteśmy tuż przed 7:00 i mamy godzinę czasu. O 7:25 odjeżdża regio do Kielc trasą przez Bukowno i Sędziszów, ale my pojedziemy jadącym nieco później OSTAŃCEM przez CMK, bo oba pociągi docierają do Kielc praktycznie o tej samej porze. Przybywa impuls w malowaniu województwa śląskiego jako OSTANIEC z Kielc. Po wysadzeniu pasażerów odjeżdża na koniec peronu. Myślałem, że czeka aby dostać wyjazd na grupę, ale po jakimś czasie z powrotem podjeżdża na środek peronu i pojedzie jako nasz pociąg:

Highslide JS Highslide JS

Na końcu jednostki siedzenie, które praktycznie nie ma okna a ścianę, na pewno nie siadłbym tu z własnej woli :P :

Highslide JS

Frekwencja na początkowym odcinku dość słaba, najwięcej osób dosiada we Włoszczowej po zjechaniu z CMK. Informacja pasażerska w pociągu źle zaprogramowana, ponieważ mimo poprawnego numeru pociągu oraz godzin przyjazdu do stacji końcowej wprowadzona jest trasa przez Sosnowiec Południowy i Sędziszów. W efekcie od Sosnowca Głównego kończą się zapowiedzi stacji, na ekranach cały czas wyświetlają się Katowice, do których nieustannie zwiększa się odległość, a na wyświetlaczach lecą sobie stacje z trasy przez Sędziszów. Przed samymi Kielcami wygląda to tak:

Highslide JS

Po przyjeździe do Kielc w peronach zastajemy świętokrzyskiego impulsa oraz EN81. Cykam kilka zdjęć:

Highslide JS Highslide JS Highslide JS
Highslide JS Highslide JS Highslide JS

Z dworca wychodzimy na ul. Sienkiewicza, którą można uznać za główny punkt spacerowy w mieście, ponieważ jest to bardzo długi szeroki deptak ciągnący się przez całe centrum miasta:

Highslide JS Highslide JS

Zaglądając po drodze do różnych sklepików docieramy do Placu Artystów Polskich, przy którym znajduje się fontanna i dwie informacje turystyczne:

Highslide JS Highslide JS Highslide JS

Następnie przechodzimy na rynek, przy którym stoi ratusz:

Highslide JS Highslide JS Highslide JS
Highslide JS Highslide JS

Jest też ciekawie stylizowany kiosk Kolportera:

Highslide JS

Opuszczamy teraz starówkę i kierujemy się w stronę Kadzielni. Jest to rezerwat przyrody w pobliżu centrum miasta. Znajdują się tam skałki oraz amfiteatr:

Highslide JS Highslide JS Highslide JS
Highslide JS Highslide JS

Jakiś czas temu została oddana do użytku podziemna trasa turystyczna umożliwiająca zwiedzenie 3 (z kilkunastu) znajdujących się tu jaskiń. Zwiedzanie jest płatne 10 zł od osoby i wymaga wcześniejszej rezerwacji na konkretną godzinę z co najmniej jednodniowym wyprzedzeniem. Szczegóły na stronie www.jaskiniakadzielnia.pl. Pierwotnie nasza wycieczka była planowana na wczoraj ale właśnie ze względu na brak możliwości zwiedzenia jaskiń w dniu wczorajszym została przesunięta na dziś, bo udało się załatwić wejście o godzinie 13:00. Gdy docieramy na Kadzielnię zaczyna się burza i deszcz, na szczęście jest wiata, pod którą można się schronić. Na szczycie jednej ze skał górują dwie duże tablice symbolizujące 10 przykazań Bożych:

Highslide JS

Okazuje się, że będziemy mieć prywatnego przewodnika, podobnie jak kiedyś na zamku w Malborku. Zwiedzanie trwa niecałe pół godziny i polega głównie na przedzieraniu się wąskimi korytarzami (oczywiście w kaskach na głowie) słuchając w tym czasie różnych ciekawych informacji, które przedstawia pani przewodnik. W początkowej części trasy są też gabloty z różnymi eksponatami oraz tablice informacyjne. W jaskiniach można robić zdjęcia, ale zakazane jest filmowanie. Zdjęcia:

Highslide JS Highslide JS Highslide JS
Highslide JS Highslide JS Highslide JS
Highslide JS Highslide JS Highslide JS

Na zewnątrz wychodzi się innym wyjściem położonym w pewnej odległości od miejsca, w którym zaczynało się zwiedzanie. Gdy ustaje burza i deszcze obchodzimy sobie dookoła całą Kadzielnię. W kilku miejscach stworzone zostały punkty widokowe, z których mamy piękny widok na cały rezerwat. Jest też polana z pomnikiem. Fotki ze spaceru:

Highslide JS Highslide JS Highslide JS
Highslide JS Highslide JS Highslide JS
Highslide JS Highslide JS Highslide JS

Po obejściu dookoła całego rezerwatu i wyjściu w okolicach Skweru Pamięci Ofiar Katynia , kierujemy się w stronę starówki, ale nieco inną drogą bo przez Park Miejski im. Stanisława Staszica, w którym znajduje się Staw Podzamecki z fontanną:

Highslide JS Highslide JS Highslide JS
Highslide JS Highslide JS

Następnie przechodzimy sobie przez Wzgórze Zamkowe na szczycie którego znajduje się Muzeum Narodowe wraz ogrodem włoskim oraz bazylika katedralna:

Highslide JS Highslide JS Highslide JS
Highslide JS Highslide JS

Schodzimy z drugiej strony wzgórza docierając ponownie na Plac Artystów Polskich:

Highslide JS Highslide JS Highslide JS

Kupujemy sobie po zapiekance oraz lody w lodziarni Cremova, która sprzedaje podobno najlepsze lody w Kielcach i powoli kierujemy się ul. Sienkiewicza na dworzec. Regio ŁYSICA do Katowic jest już podstawiony i zapełnienie bardzo duże, bo to pora powrotów z pracy. Jesteśmy świadkami następującej sytuacji: na jednej czwórce siedzi starsza kobieta, a miejsce obok zajmuje koszyk z małym pieskiem. Pytana czy miejsce obok jest wolne stwierdza, że jeśli aż do Katowic to nie. Na stwierdzenie, że piesek nie musi zajmować oddzielnego miejsca i może być na kolanach albo pod siedzeniem odpowiada, że absolutnie nie, bo będzie się stresować, a na pytanie czy posiada bilet dla psa obrusza się, aby zająć się sobą. Później podczas jazdy nakrywa psa grubym swetrem i stosem kartek papieru, dziwnym zbiegiem okoliczności akurat w momencie gdy przychodzi kontrola. Po odkryciu kosza z biednego pieska aż leje się pot. Jeszcze później zaczyna obierać jajko na twardo i karmić nim psa, uraczając przy okazji pół pociągu jajkowym zapachem. Zdecydowana większość podróżnych (ale pani od pieska nie) wysiada pomiędzy Kielcami a Włoszczową. Zaczyna padać deszcz, a w Czarncy jest już istne oberwanie chmury. Przed Knapówką, już obok torów CMK zatrzymujemy się i postój się przedłuża. Po jakimś czasie kierpociowa informuje, że postoimy tu jeszcze z pół godziny, bo po burzy jest brak napięcia w sieci. Obok nas zatrzymuje się Pendolino do Krakowa, które po jakimś czasie powoli rusza. Przemyka też TLK MAŁOPOLSKA Jasło – Gdynia. Jakiś czas później pojawia się Pendolino do Bielska-Białej, zatrzymuje się na jakiś czas i też powoli rusza. Kierpociowa tymczasem chodzi po składzie i zbiera informacje o tym na jaką przesiadkę kto zmierza. Tłumaczę naszą sytuację i dokąd chcemy dojechać oraz zwracam uwagę, że pociągi KŚ z Katowic do Gliwic są często, ale kolejnym nie zdążymy już na ostatnie regio do Kędzierzyna. W końcu ruszamy. Po jakimś czasie kierpociowa przychodzi z informacją, że nic z tego bo dyspozytor PR nie może skontaktować się z dyspozytorem KŚ, bo ten odrzuca połączenia… Sugeruje, żeby po przyjeździe do Katowic udać się do kasy biletowej lub dyżurnego peronowego po poświadczenie o opóźnieniu. Podrzucam jej jeszcze pomysł, aby dyspozytor PR skontaktował się bezpośrednio z dyspozytorem IC (z pominięciem dyspozytora KŚ), aby załatwić nam zgodę na przejazd IC PILECKI z Katowic lub Gliwic do Kędzierzyna. A tymczasem nasz skład dorzuca kolejne minuty opóźnienia czekając na mijankę w Górze Włodowskiej, bo mamy jednotor od tej stacji do Zawiercia. Jakiś czas później powraca kierpociowa z informacją, że jednak będzie trzymana osobówka KŚ do Gliwic skomunikowana z regio do Kędzierzyna. Nasza pieskowa współpasażerka wysiada w Sosnowcu (ze wszystkich kilkunastu stacji akurat na tej, komentarz niech każdy dopowie sobie sam według uznania :P). W Katowicach zatrzymujemy się przy peronie 4, a osobówka czeka przy 1, więc szybko biegniemy tunelem, a tymczasem z megafonu specjalnie dla nas zapowiedź, że podróżni udający się w kierunku Gliwic mają przyspieszyć przesiadanie. :P Wsiadamy do osobówki, ale ona i tak stoi jeszcze dobrych kilka minut i ruszamy z około 20-minutowym opóźnieniem. Teraz już spokojnie, bo z tego pociągu na Kędzierzyn przesiada się już sporo osób i jest co najmniej kilka zgłoszeń. Do Gliwic docieramy na styk, kibel z Kędzierzyna akurat też wjeżdża i po szybkiej zmianie czoła rusza prawie planowo. Z kolei skład KŚ przechodzi na powrotny pociąg do Częstochowy i rusza z kilkuminutowym opóźnieniem, które pewnie zniweluje po drodze. Dobrze, że dyspozytor KŚ podjął mądrą decyzję, dzięki której o 20:12 jesteśmy w Kędzierzynie.