Kolejowy weekend majowy

DZIEŃ 1 - 1.05.2010.

Kędzierzyn - Opole - Wrocław - Leszno - Wolsztyn - Leszno - Wrocław - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

Zeszłoroczny weekend majowy spędziłem z Biletem Podróżnika PKP IC na zaliczaniu nowych linii. Tegoroczny postanowiłem spędzić z Biletem Turystycznym PR i poprzypominać sobie dawno nie jechane odcinki oraz odwiedzić Paradę Parowozów w Wolsztynie po 4-letniej przerwie. Wyruszam o 4:54 pierwszym pociągiem Kędzierzyn - Opole. Skład to SA134 009, z Kędzierzyna wyjechało 7 osób. Na trasie frekwencja trochę się poprawia. W Opolu szynobus od razu przechodzi na pociąg do Nysy i po 7 minutach postoju odjeżdża. Za nim, na ten sam tor podstawia się kibelek do Wrocławia, w którym zajmuję miejsce. Frekwencja tradycyjnie powiększa się w Brzegu. Niektóre osoby, które wsiadły mają bilety na TLK, ponieważ kasjerka... wmawiała, że osobówka dzisiaj nie jedzie ! Prawdopodobnie przyczyną tego był błąd w Hafasie (przy rozkładzie dawnej Śnieżki), który sprawiał że faktycznie nie pokazywał on wtedy osobówki. Z rozmów ludzi wynikało też, że pociąg dalej jest wypisywany na klapkach jako jadący do Wrocławia Praczy. Do Wrocławia dojeżdżam bez problemu. Zaglądam na chwilę do dworca tymczasowego, a następnie wsiadam w pordzewiały i strasznie syfiasty EN71 do Poznania. Wcześniej na peronie dostrzegam plakat reklamujący HEFAJSTOSA. Na dole mały dopisek o tym, że w pociągu nie jest honorowany Bilet Weekendowy i Bilet Podróżnika, oczywiście prestiżowa spółeczka musiała zrobić wszystkim na złość, ciekawe czy dużo osób się nacięło? :


Chwilę przed odjazdem dołącza do mnie kol. Semaforek i wspólnie jedziemy do Leszna. Po przyjeździe, ku naszej uciesze dostrzegamy skład wagonowy i spalinówkę na wolsztyńskiej stronie dworca. Będzie to nasz pociąg do Zbąszynka. Skład wagonowy zastępuje szynobus, aby mogli pomieścić się wszyscy jadący na paradę. Do odjazdu jest jeszcze trochę czasu, więc najpierw kilka fotek:


Tylko przez chwilę mamy prywatny przedział, bo zaraz dosiadają się do nas kolejni podróżni. Pociąg rusza pełny. Trasą jechałem już parę razy, więc nie stanowi ona dla mnie nowości. W Wolsztynie jesteśmy planowo:


Od razu widać, że przez te 4 lata zaszło trochę zmian. Do parowozowni nie idzie się już torowiskiem tylko ulicą wzdłuż torów, tam rozstawione są też wszystkie stoiska oraz scena. Koło samej parowozowni pojawił się płot, dzięki czemu jest pewien kawałek, gdzie można focić parowozy bez sokistów wpierniczających się w kadr na każdym zdjęciu. Obchodzimy sobie wszystko i uwieczniamy. Na stoisku PKP IC odbywa się konkurs wiedzy o tejże spółce, w którym można wygrać kubki. Na fotki załapują się też pociągi, które przyjechały w międzyczasie: pociąg dla vipów z Poznania, prestiżowy (niestety) HEFAJSTOS z Wrocławia z zimną siódemką na końcu oraz InterRegio z Poznania przez Leszno:


Gdy zbliża się moment rozpoczęcia parady kol. Semaforek postanawia udać się na górkę okrężną drogą (bo najkrótszą zagrodzili sokiści), a ja zostaję przy parowozowni, gdzie dołączam do kol. Grześka, który zajął miejsce naprzeciwko nastawni. Paradę tradycyjnie otwiera Piękna Helena w towarzystwie czeskiej koleżanki:


Po wszystich przemówieniach, przecięciu wstęgi itp. rozpoczyna się właściwa parada. Parowozy prezentują się pojedynczo, następnie w parach, a później złączone w większej ilości, żeby w końcu wszystkie razem przejechać. Prezentują się też drezyny. W przerwach pomiędzy przejazdami swoją gadką uracza nas Irek Bieleninik:


Niemiecki parowóz po przejeździe udaje się na obrotnicę do Leszna. Po paradzie mamy jeszcze trochę czasu do pociągu powrotnego, więc każdy szwenda się gdzie ma ochotę. Powracając na stację dokumentuję to co mi się nawinie:


Powraca też z obrotnicy niemiecki parowóz, niestety zaprzęgnięty w trumnę, bo uległ awarii:


Na peronie szykuje się do odjazdu pociąg retro do Stefanowa z węgierskim parowozem:


Na peronie ponownie spotykam się z Grześkiem. Ze sporym tłumem oczekujemy na osobówkę do Leszna, która ma trochę w plecy. Uniemożliwia to też odjazd pociągu do Stefanowa. W końcu przyjeżdża ten sam skład wagonowy, którym przyjechałem do Wolsztyna i cały tłum ładuje się do niego. Na wyjeździe ze stacji ostatnie pożegnanie z parowozownią:


W przedziale wraz z nami jeden pan oraz 2 panie z 2 małym brzdącami, bardzo żywymi. Ich błyskotliwe teksty powodują, że jest nam w przedziale bardzo wesoło. Gdy podczas kontroli zgłaszam kierpociowi skomunikowanie na Wrocław ten odpowiada: "Proszę pana, nie ma pociągów na Wrocław, są na prąd elektryczny", co jeszcze zwiększa poziom wesołości w naszym przedziale. :P Panie z dzieciaczkami wysiadają w Boszkowie, więc dalej podróż już spokojniejsza :-) :


W Lesznie rozstaję się z Grześkiem (żeby ponownie spotkać się z nim we Wrocławiu), który będzie tu czekać na dawnego GWARKA i błyskawicznie przemieszczam się na drugą stronę dworca, gdzie oczekuje już osobówka do Wrocławia. Wraz ze mną przesiada się spora część mojego pociągu. Jedziemy tym samym pordzewiałym EN71 co rano. Przeciwległa czwórka to znów rodzice z dzieciaczkiem, który za Szewcami stwierdza poważnym tonem, że następną stacją będzie... Rumia Janowo. :P We Wrocławiu udaję się do dworca tymczasowego aby zakupić w kasie PKP IC fioletowy na dawnego GWARKA. Kasjerka pasażerowi przede mną odmawia zrobienia zwrotu biletu, dlatego że został kupiony w kasie PR, mimo że chwilę wcześniej taki bilet przyjęła. Pasażer jej kazanie podsumowuje dosadnie ("Dobra, nie pierdol !") i odchodzi wściekły. Dziewczynie stojącej bezpośrednio przede mną kasjerka wydaje bilet na TLK do stacji Pionki, mimo że stają one tylko w Pionkach Zachodnich. Nie ma to jak prestiżowa obsługa klienta. :) Następnie spotykam się ze znajomymi, którzy akurat także dzisiaj odjeżdżają z tej stacji i tak się złożyło, że o podobnej porze. Odprowadzam ich więc na pociąg. Na jednym z peronów gromadzi się sporo kiboli, na szczęście mój pociąg odjeżdża z innego. Kibole jak się okazuje czekają na KAMIEŃCZYKA do Poznania a kibicują Unii Leszno. Cóż, pozostaje współczuć pasażerom, którzy wybrali się w podróż akurat tym pociągiem. Gdy pociąg znajomych odjeżdża, przechodzę na sąsiedni peron, gdzie po chwili wjeżdża prestiż, którym jedzie już Grzesiek. Podróż do Kędzierzyna upływa spokojnie.

DZIEŃ 2 - 2.05.2010.

Kędzierzyn - Nysa - Brzeg - Nysa - Kędzierzyn

Bilet:

Relacja:

Dzisiaj postanowiłem przypomnieć sobie linię Nysa - Brzeg, którą jechałem tylko raz, jeszcze składem wagonowym przed ponownym zamknięciem. Wyruszam szynobusem Kędzierzyn - Brzeg o 16:02. Frekwencja średnia, bo niedzielne popołudnie i środek długiego weekendu. Do Nysy trasa znana. W Nysie spora wymiana pasażerów. Z Nysy wyjeżdżamy z masakryczną prędkością, jajko można znieść. Dopiero gdy oddalamy się od Podsudeckiej to zaczynamy jechać szybciej. Linia wiedzie głównie przez pola. W Lipowej Śląskiej tablica z nazwą stacji jest wzięta z tablicy która z reguły stoi na szosie. :) W Brzegu chwila postoju, podczas, której wyskakuję na fotki:


Do szynobusu wsiada osobnik wyglądający na MK (jak się później okazało był to bartii_nysa). Podróż do Nysy upływa spokojnie, tylko znowu na tej prędkości przed samą Nysą mam ochotę znieść jajko. W Nysie wymiana pasażerów, tradycyjnie. Koło mnie siada dziadek, który po odjeździe wyciąga mapy oraz... cegłę i zaczyna je studiować. :) Przed samym Kędzierzynem zaczyna warczeć jakaś skrzynka znajdująca się pod jednym z siedzeń:


W Kędzierzynie jesteśmy planowo.

DZIEŃ 3 - 3.05.2010.

Kędzierzyn - Opole - Wrocław - Wałbrzych - Kłodzko - Międzylesie - Kłodzko - Wrocław - Opole - Kędzierzyn

Bilet:

Relacja:

Dzisiaj postanowiłem przypomnieć sobie 2 linie na Dolnym Śląsku: Wałbrzych - Kłodzko i Kłodzko - Międzylesie. Podróż rozpoczynam kiblem Kędzierzyn - Wrocław o 6:04. Niestety wandale dobrali mu się już do siedzeń:


Przez większość trasy drzemię. Przed Wrocławiem budzi mnie kierpoć myśląc, że śpię mocno. :P Korzystając z tego, że mam dużo czasu na wrocławskim dworcu urządzam sesję zdjęciową dokumentującą jego stan podczas remontu oraz dworzec tymczasowy:


Po wykonaniu zdjęć oczekuję na peronie 4 na przyjazd KAMIEŃCZYKA. W międzyczasie podstawia się jakiś TLK prowadzony siódemką z połówkowym patykiem:


KOTWICA do Kołobrzegu i KARMAZYN do Świnoujścia jadą na 2 jednostkach. W końcu przyjeżdża mój vlak, który będzie tu dzielony na część do Szklarskiej Poręby oraz Kłodzka (bo dalej do Kudowy jest KKA):


Zajmuję miejsce w przedziałówce, jednak grzeje niemiłosiernie, poza tym dosiada się do mnie nieciekawe towarzystwo z piwskiem itp. , więc przenoszę się do bonanzy. Większość pasażerów to turyści jadący w Sudety. Ruszamy planowo. Za Wrocławiem prędkość nie jest jeszcze najgorsza, ale im dalej tym jedzie się wolniej. W Mietkowie nastawnia o symbolu MK. :) Przez sam Wałbrzych nie wleczemy już się tak wolno jak kiedyś, bo troszkę podremontowano tory na tym odcinku. Wysiadam w Wałbrzychu Głównym. Mojego vlaku nie zdążyłem sfocić bo mi odjechał. Szynobus do Kłodzka już stoi w peronach, ale jest jeszcze dużo czasu, więc urządzam sesję zdjęciową na stacji, idę też sfocić wiadukt, którym niedługo pojadę. Po drodze mijam tunel ze światłami dla pieszych i dla samochodów:


Fotki z Wałbrzycha:


Powracając na stację zaczepia mnie starszy pan prosząc o pomoc w ustawieniu aparatu cyfrowego, bo coś popierniczył. Okazało się, że włączył sobie tryb pomocy i dlatego nie mógł robić zdjęć. :P Szynobus już ładnie zapełniony, odjazd planowy. Przejeżdżamy po wysokim wiadukcie, zresztą nie pierwszym na tej trasie. Na każdej stacyjce ktoś wsiada lub wysiada, z trasy korzystają też rowerzyści. Część pasażerów to osoby, które wybrały się na jednodniową wycieczkę do Kłodzka. Fajnie, że po przerwie ta linia znów żyje. Kierpoć przez całą trasę ma co robić. Na jego szyi wisi gwizdek z logo naszej "ukochanej" grupy PKP. W Kłodzku Głównym wysiada część osób (w tym ja), a szynobus po postoju odjeżdża do Kłodzka Miasta. Natomiast do Legnicy KD zafundowało swoim pasażerom KKA w postaci busa:


Ponieważ nie miałem jeszcze okazji dokładnie zwiedzać tej stacji urządzam sesję zdjęciową:


Następnie wsiadam w kibelek relacji Wrocław - Międzylesie. Za Kłodzkiem Miastem odgałęzia się linia do Kudowy Zdroju, a w Krosnowicach Kłodzkich do Stronia Śląskiego, z własnym oddzielnym peronem. Stacyjka Krosnowice Kłodzkie zajęła u mnie 2. miejsce pod względem "estetyki" (zaraz po Kędzierzynie-Koźlu Azotach). Odcinek z Kłodzka do Międzylesia jest jednotorowy. Widoczki ładne, linia jest na tym odcinku już typowo górska. W Długopolu Zdrój na peron przystanku wyjeżdża się bezpośrednio z tunelu:


W Międzylesiu kibelek od razu przechodzi na pociąg powrotny do Wrocławia, ale jako że jest 3 maja nie muszę nim wracać, tylko mogę pojechać jadącą później CZARNĄ GÓRĄ. Oglądam sobie wyremontowany dworzec. Na peron 2 przechodzi się przejściem nadziemnym, w którym czujesz się jak w szklarni. Poczekalnia ładna, toaleta schludna (i darmowa !), ale kasa biletowa nieczynna a pragotrony nie działają. Na martwych klapkach można dostrzec takie pozycje jak Brno czy Bratysława. Chwilę przed odjazdem kibla do Wrocławia przyjeżdża motoraczek z Czech. Spodziewałem się, że przyjadą pojedyncze osoby, tymczasem przyjechał pełniutki i niemal wszyscy przesiedli się na kibel. Podstawia się też już moja CZARNA GÓRA, ale jest jeszcze sporo czasu, więc udaję się zwiedzić miasteczko, które jest położone dużo niżej niż stacja. Po powrocie na dworzec zajmuję miejsce w moim pociągu, przyjeżdża też kolejny kibel z Wrocławia. Fotki z Międzylesia:


Ruszamy planowo. Podczas kontroli kierpociowa spisuje mojego turystyka, liczy pieczątki i pyta o pierwszą jazdę na nim. Wcześniej niektórzy także spisywali. W Bystrzycy Kłodzkiej Przedmieście stajemy na kilka minut na fikcyjną (ale tylko dzisiaj, bo nie jest niedziela) mijankę:


W Kłodzku dobijają kolejni pasażerowie, głównie studenci zjeżdżający po weekendzie do Wrocławia. Bo też CZARNA GÓRA jest pociągiem kursującym właśnie w tym celu, tylko na zakończenie weekendów (czyli zazwyczaj w niedziele). Do Wrocławia docieramy bez problemów. Zjeżdżają się też pociągi niedzielne z innych kierunków. Zaglądam na pragotrony, aby dowiedzieć się z którego peronu odjedzie kibelek do Opola:


Ruszamy o czasie. W Świętej Katarzynie mijamy konwój parowozów wracający z Wolsztyna, zaprzęgnięty w byczka. W Oławie długie oczekiwanie na zwolnienie jednotoru, z przeciwka mija nas dwukibel, TLK i EIC. Postój jest na tyle długi, że dogonił nas konwój parowozów, który mijaliśmy w Świętej Katarzynie. W Brzegu mamy +25. Zgłaszam kierpociowi skomunikowanie na szynobus do Kędzierzyna, ten zapewnia mnie, że będzie. W Opolu wjeżdżamy na peron 4. Wraz z kilkoma pasażerami biegnę na peron 2 i zajmuję miejsce w SA134 z wesołym kierpociem. Do Kędzierzyna jazda spokojna i po 23:00 kończy się wyjazd.