Małopolski wyjazd
22-24.08.2006

Trasa:

Bilety:

Relacja:


DZIEŃ 1

Jak w każde wakacje nadszedł czas odwiedzin rodziny w Nowym Sączu i okolicach. Oczywiście trzeba było z tego zrobić wycieczkę kolejową, nie mogło być inaczej. ;-) Rozpoczynam o 7:45 pośpiechem Wrocław-Przemyśl, który zjawia się punktualnie. Zapełnienie średnie. Jazda bez żadnych problemów, ale odcinek Katowice-Trzebinia to już po prostu tragedia... ;-( Od Trzebinii już nieco lepiej. Na dworcu w Krakowie co chwilę coś zmieniają ze względu na budowę Galerii Krakowskiej. Nieczynny tor przy peronie 1, wyjście z peronów odbywa się przez peron 1, przez tory. Po tradycyjnym spacerku na rynek powracam na dworzec i wykonuję kilka fotek m.in papakibel do Wadowic:


Teraz czeka mnie podróż kiblem na długiej trasie. Na szczęście są miekkie siedzenia. Zapełnienie duże, więc muszę się gnieździć na pełnej czwórce. Jazda odbywa się bez problemu aż do Podłęża gdzie stajemy na długo. Na trasie nieczynny jest jeden tor i mamy mieć tu krzyżowanie ze ŚLĄZAKIEM, lecz tamten ma w plecy co automatycznie opóźnia nas o 30 minut. ;-/ W Tarnowie w pociągu rozluźnia się. Opóźnienie zostaje systematycznie nadrabiane i w Stróżach jesteśmy już planowo. ;-) Jeszcze tylko przejazd najładniejszym odcinkiem linii - pętlą grybowską a potem wysiadam w Ptaszkowej i udaję się do rodzinki. Tak zakończył się dzień 1.

DZIEŃ 2

Drugiego dnia wrażeń kolejowych niewiele. Jedynie przejazd kiblem z Ptaszkowej do Nowego Sącza. Przed przyjazdem pociągu wykonuję fotki ne peronie w Ptaszkowej:


Jazda zmodernizowanym składem. Pociąg kończy bieg w Sączu bo na dalszym odcinku został odwołany podczas ostatnich cięć w Małopolsce. Cały dzień spędzam na odwiedzaniu rodzinki. Wieczorem wpadam jeszcze na stację kupić bilety na następny dzień i cyknąłem też fotki:


To koniec dnia drugiego.

DZIEŃ 3

Następnego dnia pobudka bardzo wczesna bo podróż rozpoczyna się DUNAJCEM o 6:03. Skład to EN57+ED72, miejsce zajmuję oczywiście w edku. Przed odjazdem zdjątka:


Po drodze cykam fotki w Kamionce Wielkiej i Ptaszkowej:


Plan zakłada dojazd tym pociągiem do Krakowa, przesiadkę na Pociąg Papieski do Wadowic i przejazd nim, a następnie jazdę do Kędzierzyna przez Bielsko zaliczając przy okazji też odcinek Chybie-Żory po którym jeździ tylko sezonowa rzeźnia Bielsko-Świnoujście. Przesiadkę na papakibla planuję na Płaszowie, ale bilet na wszelki wypadek kupiłem do głównego, bo cena ta sama. W Tarnowie pociąg zapełnia się do granic możliwości. Zauważam że mamy lekko w plecy, na przesiadkę na Płaszowie mam ok. 25 minut. Podczas jazdy niestety nasze opóźnienie wzrasta z powodu tych samym robót co podczas mojej podróży do Ptaszkowej. W Bochni dość długo stoimy. Gdy wyglądam przez okno widzę że za nami przed peronem stoi na semaforze GALICJA do Wrocławia, która jedzie pół godziny po nas. Na peronie zdezorientowani pasażerowie pytają nas czy ten pociąg to pospieszny. Zaczyna się robić niewesoło. Gdy w końcu łaskawie ruszamy z Bochni informuję konduktorkę o przesiadce na papieski, a ona, że zgłosi. Po jakimś czasie wraca i pyta ile osób się przesiada. Gdy dowiaduje się że dwie trochę się śmieje bo zgłosiła grupę zorganizowaną, która w dodatku ma już wykupione bilety. ;-P No ale to zwiększa szanse przytrzymania pociągu. Docieramy do Płaszowa. Pociągu nie widać, ale po chwili dostrzegam go stojącego przy peronie 3, który jest oddalony od stacji. Rozpoczyna się szybki bieg, nie ma to jak PKP... ;-/ Dobiegam jako pierwszy i mówię drużynie żeby czekali bo jeszcze ludzie biegną. W końcu wszyscy dobiegają i możemy odjechać. W pociągu frekwencja bliska 100 %. Nie znalazłem miejsca siedzącego, z którego dobrze byłoby widać monitor więc wolałem stać, nie wszystkie monitory działały. Trzeba zakupić jeszcze bilet u kondiego na co trochę czekam, bo bardzo wiele osób tak robi. Jedzie się bardzo przyjemnie, na monitorach wyświetlane są materiały filmowe o Janie Pawle II. Okazuje się że toaleta w pociągu jest nieczynna z powodu awarii. Jednak konduktor robi wyjątek bo jakieś małe dziecko nie może wytrzymać. W Kalwarii Zebrzydowskiej Lanckoronie zmieniamy czoło. Spotykamy też ORNAKA z Katowic do Zakopanego. Zaraz po odjeździe kolejny przystanek - Kalwaria Zebrzydowska, gdzie część pasażerów nas opuszcza. Zajmuję w końcu miejsce siedzące z widokiem na działający monitor. Linia z Kalwarii do Wadowic ładnie wyremontowana, przystanki odnowione, na monitorach oglądamy fragmenty z wizyty Papieża w Wadowicach w 1999 roku. W końcu docieramy do celu podróży i wysiadamy na ładnym, odnowiony oczywiście dworcu. Wykonuję tu sesję składowi i stacji:


W kasie biletowej mała awantura. Dwie panie jadące ze Słupska próbują odzyskac zwrot pieniędzy bo w Słupsku sprzedano im bilet Słupsk-Wadowice, a na Pociąg Papieski obowiązuje specjalna taryfa. Nie udaje im się. Po paniach ja zakupuję swój bilecik, dostaję na pomarańczowych blankietach, pierwszy raz się z nimi spotykam, ale całkiem ładne. ;-) Następnie udaję się na rynek. Gdy wychodzę cykam jeszcze budynek stacji z daleka i tablicę o szlaku papieskim:


Po zwiedzeniu Wadowic wracam na stację i dołączam do ludzi czekających na peronie pierwszym na osobówkę Kraków-Bielsko. Gdy nadchodzi godzina przyjazdu pociąg się zjawia, ale wjeżdża na inny peron. Wszyscy więc zrywają się i biegną na właściwy. Brawa dla PKP... ;-/ Bo taka filozofia poinformować... Podczas jazdy fotografuję wszystkie przystanki na trasie.
Chocznia:

Chocznia Górna:


Inwałd:


Andrychów:


Andrychów Górnica:


Bulowice:


Zamek Bulowicki:


Kęty:


Kęty Podlesie:


Kozy Zagroda:


Kozy:


Krzemionki:


Bielsko Biała Wschód:


Docieram do Bielska Białej Głównej. Teraz mam półtorej godziny czasu do rzeźni do Świnoujścia. Wychodzę trochę na miasto, ale na stacji jest zdecydowanie ciekawiej i można wykonywać dużo fajnych fotek:


Fotografuje też tablice, zewnętrzne, wewnętrzną i peronową:


Po wykonaniu tych zdjęć zajmuje miejsce w składzie. Jest on krótki bo to tylko grupa wagonów, która w moim mieście jest dołączana do pociągu Katowice-Świnoujście. Ruszamy punktualnie. Przed Czechowicami stajemy na semaforze. Podczas postoju mija nas zmodernizowany kibel, którego udaje mi się sfotografować:


Od Czechowic nie jedziemy tak jak Pan Bóg przykazał przez Pszczynę (chociaż bilety tak sie wystawia), tylko odbijamy na Chybie. Na tej stacji cykam fotkę:


Teraz zaczynam jazdę dość unikatowym odcinkiem. Da się go zaliczyć tylko tym pociągiem i tylko do końca wakacji. Podczas jazdy udaje mi się cyknąć nastawnię w Warszowicach:


Wyjeżdżamy w Żorach i od tej pory jadę już znaną mi trasą. W Rybniku jeszcze 3 fotki:


Do Kędzierzyna docieram punktualnie i zakańczam wyjazd.