Vivat Academia, vivant konduktores czyli święto uniwersytetu na kolejowo
10.03.2009.

Kędzierzyn - Gliwice - Katowice - Kozłów - Kielce - Skarżysko Kamienna - Tomaszów Mazowiecki - Koluszki - Częstochowa - Gliwice - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

10 marca to święto Uniwersytetu Opolskiego (czyt. dzień wolny od zajęć), więc trzeba je uczcić w odpowiedni sposób. :) Zanim przejdę do opisu wycieczki myślę, że warto wspomnieć jak wyglądał zakup Regio Karnetu, który wykorzystam podczas tego wyjazdu oraz dwóch innych, ponieważ był to prawdziwy popis zdolności kasjerskich. Zaczęło się bardzo obiecująco, kasjerka poinformowała, że jest on ważny tylko w osobówkach i bierze się do wystawiania. Wklepała wszystko do terminalu i nagle stop, nie wie co dalej robić. Już chciała drukować bilet na wkładce, ale powiedziałem jej, że trzeba na miesięcznym na co stwierdziła, że wiem lepiej od niej. Pominę już fakt, że wsunęła do drukarki 2 blankiety (ale numer biletu wydrukował się poprawnie). Zauważyłem też, że nie nacisnęła przycisku karta tylko zostawiła gotówka więc zapytałem dlaczego. Ona na to, że zaraz to zaznaczy pieczątką, przyłożyła jednak tak inteligentnie na kant blatu, że bilet z pieczątką z hukiem wylądował na ziemi co wyglądało przekomicznie. :P Po podniesieniu poprawiła co spowodowało wielkiego kleksa na bilecie. Następnie przypięła wkładkę... z przodu, tak że zasłaniała cały wydrukowany bilet. Czas na płatność karta. W kasie PR terminal jest z tych nowszych, że kartę się wsuwa a nie przejeżdża paskiem. Pani kasjerka oczywiście najpierw przesunęła, ale nic się nie działo więc się zorientowała, że trzeba wsunąć, no to wsuwa... hologramem do środka ! Dopiero koleżanka ją uświadomiła, że to na odwrót ma być. W końcu po tych perypetiach trzymałem w dłoni swój upragniony Regio Karnet. Po powrocie do domu okazało się jeszcze, że na wkładce nie ma wpisanego numeru biletu. MK sobie poradzi i wpisze samemu, ale co ma zrobić zwykły, nieświadomy podróżny ? Wyjazd rozpoczynam pociągiem z Kędzierzyn do Gliwic o 5:06. W zasadzie mógłbym wyjechać godzinę później, ale wolałem wziąć rezerwę na wypadek gdyby nie udała się przesiadka w Gliwicach lub Katowicach. Chwilę przed podstawieniem składu zaczyna padać śnieg. Podstawia się EN57 1055, z Kędzierzyna wyjeżdża trochę pustawy, ale zapełnia się w Rudzińcu Gliwickim, gdzie wsiada sporo osób jadących do pracy. Na pozostałych stacyjkach rotacja pasażerów o wiele mniejsza. W Gliwicach mój kibel przechodzi na pociąg do Opola przez Strzelce odjeżdżający o 6:17. Ja zaglądam do holu, a następnie powracam na perony. Po chwili zapowiedź, że wjechał pociąg z... Kędzierzyna ! Wczesny mają zapłon. :P Pociąg do Częstochowy jest już nabity, więc postanawiam go przepuścić, żeby nie siedzieć też ponad godziny w Katowicach. Chwilę po jego odjeździe zostaje podstawiona osobówka do Katowic odjeżdżająca o 6:11. Według cegły pociąg ten prowadzi 1 klasę, w rzeczywistości zjawił się EN57 z serii 19xx z plastikowymi siedzeniami i 1 klasą tylko w wyobraźni. Podróż do Katowic spokojna. W Katowicach skład przechodzi na CIESZYNKĘ do Czeskiego Cieszyna. Udaję się przed dworzec, aby wziąć sobie METRO do poczytania, a następnie powracam na perony. Wieje zimny wiatr i pada deszcze ze śniegiem, pogoda wprost wymarzona na wyjazd... Często na kółeczkach pojawiają się problemy jak spędzić czas, który musimy czekać na kolejny pociąg. Na katowickim dworcu nie trzeba się zbytnio wysilać - wystarczy spacerować i oglądać pragotrony. :P Np. przy drugim peronie trafiłem na osobówkę do Wisły, która według klapek jedzie tam przez Nysę :D :


Oglądam sobie też odjazdy różnych vlaków dalekobieżnych: BARBAKANA do Szczecina, DŁUGOSZA do Lublina, podstawianych BIESZCZAD do Przemyśla. Po zwolnieniu toru przez osobówkę Gliwice-Częstochowa zostaje podstawiony mój kibel do Kielc. Frekwencja średnia jak zawsze w tym pociągu. Z rozmów słyszę, że wiele osób jedzie w dość długich relacjach, a nawet do samych Kielc. Odcinek do Olkusza jest mi znany, gdyż swego czasu często go przemierzałem. Najpierw trzeba się wydostać z górnośląskiej krainy niskich prędkości. Na kolejnych stacyjkach na terenie Katowic, Sosnowca i Dąbrowy Górniczej dosiadają się pasażerowie, odgałęziają się też różne linie. W Sosnowcu Porąbce w końcu są nowe tablice, gdyż jakiś czas temu była absurdalna sytuacja z prześwitującymi nazwami innych stacji. W Sosnowcu Kazimierzu chwila oczekiwania na krzyżowanie z kiblem do Katowic. Od Dąbrowy Górniczej Strzemieszyc prędkość już nieco lepsza. W Sławkowie spotykamy się z linią LHS, która będzie nam towarzyszyć przez pewien czas. Na odcinku Bukowno-Olkusz gdzie mija się kopalnię jedzie się szybko i płynnie. Od Olkusza zaczynam przypominać sobie trasę, która jechałem dawno temu. W Jaroszowcu Olkuskim na peronie nowoczesna wiata, a stacja w lesie. Generalnie odcinek raczej monotonny, leśny, czasem polny, oczywiście z wyjątkiem Wolbromia bo to miasteczko, ale stację ma trochę na uboczu. W Charsznicy wychodzi Słońce i kończą się monotonne widoki, a zaczyna zjazd z górki przez pagórkowate pola czyli typowe świętokrzyskie klimaty (chociaż jesteśmy jeszcze w województwie małopolskim). Przed Tunelem zostajemy zatrzymani na semaforze. Tory idą po łuku, więc w oddali widzę przyczynę naszego postoju - w kierunku CMK jedzie sobie pociąg prestiżowej spółeczki. Gdy stajemy w peronach Tunelu po przeciwnym torze mija nas kibel w kierunku Krakowa jadący pewnie z Idzikowic, bo świeżutki, błyszczący z datą naprawy 6 marca 2008 czyli sprzed 4 dni. Na wyświetlaczach "Sucha Beskidzka". Zaraz za Tunelem przejeżdżamy przez nazwodawcę tej stacji czyli tunel, żeby chwilę później zameldować się w Kozłowie, który jest ostatnią stacją województwa małopolskiego. W Klimontowie wysiada całkiem dużo osób, a w Sędziszowie również trochę wsiada. Kolejną większą miejscowością jest Jędrzejów. Na stacji Sitkówka-Nowiny dołącza się linia z Buska Zdroju. Ciekawe czy będzie mi kiedyś dane ją zaliczyć... Do Kielc docieramy o 11:11. Przy peronie 1 stoi świętokrzyski EN81, którym za niespełna 2 godziny wyruszę w dalszą drogę. Jako, że nie zwiedzałem jeszcze nigdy tej stacji czynię to:


W holu na klapkach wypisanych jest kilka najbliższych pociągów w tym WARMIA, której stacjami docelowymi są Olsztyn/Grudziądz. Klapek jednak jest o 1 literkę za mało, więc powinno się użyć skrótu, ale programista miał lepszy pomysł, więc mamy Olsztyn/Grudziąc ! :P Ciekawe czy ma maturę z polskiego? :P Następnie przechodzę sobie długim i szerokim deptakiem, który zaczyna się przed dworcem. Podczas tego spacerku zaczepia mnie pewna namolna cyganka, które chce wywróżyć mi imię mojej wybranki serca, twierdząc, że cygance w ciąży się nie odmawia. No cóż, ja odmówiłem, chociaż patrząc po wyglądzie nie do końca wierzyłbym w stan błogosławiony tej pani. Odnajduję też rynek, który okazuje się wielkim, rozkopanym rondem. Po powrocie cykam budynek dworca od strony miasta:


Zwiedzam sobie jeszcze bardzo oryginalny - okrągły i wielopoziomowy dworzec PKS, a następnie powracam na stację, aby zająć w miejsce w dosyć napełnionym już EN81 do Ostrowca Świętokrzyskiego:


Ruszamy punktualnie o 13:00. Odcinek z Kielc do Skarżyska też o klimatach typowo świętokrzyskich, jednak z większą ilością lasów. Na każdej stacyjce ktoś wsiada lub wysiada. Do Skarżyska docieramy bez żadnych przeszkód. Jest to duża stacja, jednak kładka znajduje się tylko na jej jednym końcu co sprawia, że zmiana peronu w czasie fotografowania jest dość czasochłonna:


W czasie mojego zwiedzania stacji przygotowuje się już osobówka do Tomaszowa Mazowieckiego. 2 bonanzy poprowadzi SU42 525 z Zakładu Taboru w Szczecinie. Na stację przybywają uczniowie, jednak wszyscy zmierzają do KM-ki w kierunku Radomia. Przed budynkiem dworca trochę busów. Mój pociąg raczej pustawy. Zajmuję miejsce na samym końcu drugiej bonanzy i po chwili ruszamy. Focę wszystkie stacyjki.
Skarżysko Milica:


Brzask:


Bliżyn:


Gilów:


Sołtyków:


Wólka Plebańska:


Stąporków:


Czarniecka Góra:


Wąsosz Konecki:


Końskie:


Kornica:


Ruda Białaczowska:


Petrykozy:


Sitowa:


Opoczno - tu następuje zmiana drużyn oraz mamy krzyżowanie z osobówką w przeciwnym kierunku:


Widoki w Opcznie nieco przemysłowe - fabryka wyrobów ceramicznych. Przejeżdżamy też pod wiaduktem CMK. Na trasie zostało jeszcze kilka stacyjek.
Słomianka:


Szadkowice:


Bratków:


Jeleń:


Następnie dołącza się do nas linia z Radomia. Przejeżdżamy przez most, po którym spacerują chłopak z dziewczyną:


Chwilę później jesteśmy w Tomaszowie Mazowieckim. Refleksje po podróży tą trasą są takie, że nóż się w kieszeni otwiera jak widzę niewykorzystany potencjał tej linii, która łączy duże miejscowości (Skarżysko, Końskie, Opoczno, Tomaszów), a kolej oferuje zaledwie 2 pociągi na dobę... Przy tym samym peronie oczekuje kibel do Koluszek, niestety plastik niski:


Po wykonaniu zdjęć ruszamy w dalszą drogę. Na odcinku Tomaszów-Koluszki oferta ciut lepsza. Pogoda natomiast zmienia się co stację. Na pierwszej, która zwie się Skrzynki wita mnie ulewa:


Podobnie jest w Zaosiu:


Wykno to z kolei śnieg:


A w Słotwinach już w miarę ładnie:


Odgałęzia się też łącznica omijająca Koluszki, a następnie wjeżdżamy na tą stację, równocześnie z osobówką z Piotrkowa Trybunalskiego. Stacja w całości zmodernizowana, budynek dworca na jednym z peronów, hol dość mały, peron łódzki nieco wyższy od pozostałych. Wykonuję parę zdjęć:


W międzyczasie zostaje podstawiona osobówka do Częstochowy, przybywają także kible Łódź - Radom oraz Łódź - Skierniewice. Ludzi w moim pociągu w miarę dużo, ale znajduję satysfakcjonujące mnie miejsce. Odjazd o 17:08, o tej samej godzinie odjeżdżają również osobówki do Radomia i Łodzi. Wszystkie 3 kible ruszają jednocześnie co wygląda dość fajnie. W miarę jasności czyli do Piotrkowa Trybunalskiego oglądam jeszcze trasę za oknem. W Częstochowie meldujemy się o 19:12. Godzinę z hakiem wykorzystuję na spacerek na Jasną Górę. Wykonuję tam nocne fotki. Gdy powracam na dworzec moja osobówka już podstawiona, osobówki do Chorzewa Siemkowic przez Herby oraz do Radomska również. Zajmuję miejsce i ruszamy planowo. Za oknem ćma, więc zajmuję się czytaniem. Przed Zawierciem stajemy, aby przepuścić zjeżdżające z CMK IC PILSKO. Kolejny dłuższy postój, zresztą przewidziany w rozkładzie mamy w Dąbrowie Górniczej Ząbkowicach celem wyprzedzenia nas przez VLTAVĘ do Pragi oraz DŁUGOSZA do Gliwic. W Katowicach spotykamy się z TLK AUGUSTYNEM KORDECKIM do Gliwic, ale my dojedziemy tam wcześniej bo TLK jedzie okrężną drogą przez Bytom. Przy 1 peronie stoi FLIRT do Tychów, a przy 4 zjawił się FLIRT, który przyjechał z Tychów i skończył bieg. Wszyscy wyjeżdżamy równocześnie. Na wyświetlaczach FLIRTa zjeżdżającego do szopy "Po pracy". ;-) FLIRT do Tychów wjeżdża na łącznicę. W Gliwicach jesteśmy po 23:00. Udaję się do holu, w którym praktycznie nikogo nie ma i zakupuję bilet do Kędzierzyna. Następnie powracam na perony, gdzie przybył KORDECKI. Skład bardzo przyzwoity, niejeden ekspres mógłby pozazdrościć, chociaż to tylko TLK. Ostatni pociąg, którym dziś pojadę to PRZEMYŚLANIN prestiżowej spółeczki. W składzie aż 4 wagony 2 klasy (kiedyś ten pociąg miewał po kilkanaście wagonów), ale bez większego problemu znajduję wolne miejsce. Pół godziny jazdy i jestem w Kędzierzynie gdzie kończy się ten wyjazd.