Šumperk i okolice
10.04.2007.

Kędzierzyn - Chałupki - Bohumín - Přerov - Zábřeh na Moravě - Šumperk - Kouty nad Desnou - Šumperk - Olomouc - Přerov - Bohumín - Chałupki - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

Tradycyjnie już we wtorek po Wielkanocy wybieram się na wycieczkę kolejową. Wyruszam tradycyjnym już pociągiem do Raciborza o 6:07 żeby z przesiadką w Raciborzu dotrzeć do Chałupek. Ani w jednym ani w drugim pociągu nikt mi nie sprawdził biletu. Nie chce mi się iść na przejście graniczne, więc czekam na osobówkę Katowice-Ostrava. Przyjeżdża 10 minut opóźniona, oczywiście zero zapowiedzi informujących o tym fakcie. Kibelek z edkowym czołem, w środku siedzenia obite czerwonym materiałem. Nawet jadą jacyś ludzie. W Bohumínie zakupuję potrzebne bilety a następnie focę kibel jak odjeżdża do Ostravy i poźniej jak wraca do Raciborza:


Podczas postoju kibla przed odjazdem do Ostravy dwie dziewczyny pytają czeskiego kondiego o pociąg w kierunku Raciborza ale ten za bardzo nie umie się z nimi dogadać, pokazuje im tylko jakieś połączenie, które wyszukał w swoim komputerku. Mój rychlik BESKYD przyjeżdża planowo. Zapowiedzi megafonowe informują o KKA na odcinku Přerov-Kojetín co trochę mnie martwi bo z powrotem też wracam BESKYDEM z którego mam mało czasu w Bohumínie. Pociąg nabity dość mocno, ale jakoś udaje mi się znaleźć miejsce siedzące. Na kolejnych stacjach nabija się coraz bardziej, ludzie wracają ze świąt. W Přerovie wysiada cały pociąg więc minęło dobrych parę minut zanim przedostałem się do wyjścia. Szybko przechodzę na inny peron gdzie oczekuje już rychlik BEČVA do Chebu. Mam dojechać nim do Ołomuńca skąd pojadę do Šumperku. Ruszamy jednak mając 10 minut w plecy ze względu na skomunikowania z innymi pociągami. Sytuacja wygląda nieciekawie. W Ołomuńcu mam 5 minut na przesiadkę a pociąg do Šumperku jest oznaczony w rozkładzie jako nie czekający na żadne skomunikowania. Mimo wszystko przyzwyczajony do czeskich skomunikowań mam nadzieję że pociąg zaczeka. Przed samym Ołomuńcem jednak coś mnie tknęło i poszedłem do kondiego zgłosić skomunikowanie. Niestety ten odpowiada, że już za późno, że mogłem przyjść wcześniej. Okazał też wyraźne zdziwienie, że jak to osobówka ma czekać na pośpieszny. Gdy dotarliśmy do Ołomuńca pociągu do Šumperku faktycznie już nie było. Po przebiegnięciu całego tunelu i ostatecznym upewnieniu się, że pociąg mi uciekł szybko powracam do rychlika, na szczęście nie zdążył jeszcze odjechać. Plan mi się posypał więc biorę cegłę w dłoń i próbuję jakoś ratować moje kółeczko. Postanawiam dojechać do Šumperku przez Zábřeh na Moravě a wrócić trasą, którą miałem jechać teraz. W efekcie stracę tylko 3-kilometrowy odcinek Petrov nad Desnou - Sobotín. Z biletami też nie było problemu bo różnica między jedną a drugą trasą to 2 km. Ale spostrzegawczy kondi zauważył, że bilet jest wystawiony na inną trase i sprawdził w swoim komputerku czy mieszczę się w tych samych widełkach kilometrowych. Przy okazji zobaczyłem w jaki sposób wyświetla się mu informacja jaka ulga jest zakodowana na In-karcie. Gdy powiedziałem mu, że jadę tędy bo pociąg w Ołomuńcu nie zaczekał zdziwił się trochę. W Zábřehu na Moravě przesiadam się na motoraczek do Šumperku po drodze wykonując kilka fotek:


Zajmuję miejsce przy tylnej szybie i w czasie jazdy focę linię i stacyjki:


W tym pociągu konduktorka nie przyczepiła się do mojego biletu. Stacja Šumperk nie zrobiła na mnie wrażenia. Kilka torów obok siebie a na pociągi czeka się przy budynku stacyjnym. Zdecydowanie wolę stacje z normalnymi peronami jak np. Ostrava-Svinov. W kasie biletowej zakupuję bileciki do Kout nad Desnou, ponieważ tą trasę obsługuje prywatny przewoźnik Železnice Desná. Po kupieniu biletów z nudów podszedłem do tablicy z ogłoszeniami i co widzę: w dniu dzisiejszym na trasie Petrov nad Desnou - Sobotín jest KKA !!! No szczęście w nieszczęściu. ;-) Po zakupieniu biletów wykonuję kilka fotek:


W międzyczasie przyjeżdża motoraczek, który zaraz będzie powracać jako moja osobówka do Kout nad Desnou. Z tyłu dołączony jest drugi motoraczek który jedzie do Sobotína i jest wyłączany w stacji Petrov nad Desnou. Mój motoraczek nawet dość mocno nabity. Ważne są zarówno bilety IDSOK do kasowników jak i te wydane na zwykłych blankietach Kolei Czeskich, których nie trzeba kasować. Na tych drugich konduktorka wpisuje długopisem godzinę. Na trasie żadnych niesamowitych widoków nie stwierdziłem. W Petrovie nad Desnou zostaje odłączony drugi motoraczek, jednak dzisiaj pozostaje on na tej stacji a ludzie przesiadają się do KKA. My jedziemy dalej do Kout nad Desnou. Na stacyjce Velké Losiny maszynista na chwilę wysiada z pociągu i udaje się do budynku stacyjnego. W Koutach nad Desnou mam troszkę czasu więc obchodzę sobie stacyjkę dookoła i cykam fotki. Na bocznym torze stoi motoraczek doczepny. Budynek stacyjny bardzo zadbany:


Powracamy do Šumperku tą samą trasą. Na stacyjce Velké Losiny maszynista znów udaje się na chwilę do budynku stacyjnego. Po powrocie do Šumperkuu oczekuję na osobówkę Hanušovice-Olomouc. Niestety ma zapowiedziane 15 minut opóźnienia. Z nudów cykam fotkę:


W rzeczywistości przyjeżdża z ciut większym opóźnieniem niż miała zapowiedziane. Zajmuję miejsce ale nie ruszamy. Okazało się że musimy czekać na przyjazd rychlika do Jesenika, który kursuje okrężną drogą przez Šumperk z powodu remontu na odcinku Červenka - Moravičany. W efekcie nasze opóźnienie wzrasta do 30 minut, jednak jest szansa na nadrobienie jego części po drodze bo na jednej ze stacji zauważyłem 10-minutowy postój. Po przyjeździe rychlika w końcu ruszamy. Widoki bardzo ładne, po lewej stronie rozciąga się ładny widok na dolinkę. Niestety nie udało się nadrobić opóźnienia z powodu czekania na kolejną mijankę na jednej ze stacyjek. W Uničovie pociąg zapełnia się uczniami (w Czechach wtorek po Wielkanocy nie jest wolny tak jak u nas). Ze smutkiem stwierdzam, że niektórzy zachowują się jeszcze gorzej niż nasza polska młodzież... Im bliżej Ołomuńca tym widoki coraz mniej ciekawe. Opóźnienie naszego pociągu utrzymało się. Osobówka w kierunku Přerova, którą miałem jechać nie poczekała, co jest w pełni uzasadnione bo za 20 minut jest następna. Udaję się na peron z którego ma odjechać, jednak jeszcze niczego nie ma. W międzyczasie na stacji zjawia się PENDOLINO do Ostravy. Rozważałem czy nim nie jechać ale ostatecznie uznałem że szkoda mi 86 koron za miejscówkę, nie wiem nawet czy miałem tyle w portfelu:


O godz. 15:45 przyjeżdża osobówka z Přerova, która zaraz będzie wracać do tejże stacji:


Zajmuję miejsce i ruszamy punktualnie o 15:55. Po 20 minutach jazdy jestem w Přerovie. Jako że jechałem późniejszym pociągiem niż planowałem automatycznie nie zdążyłem na osobówkę w kierunku Ostravy, więc pozostał mi już tylko BESKYD. Na szczęście KKA na Přerov-Kojetín o tej porze już nie było więc rychlik zameldował się punktualnie. Znaną trasą docieram do Bohumína, a następnie za pomocą autobusu i własnych nóg docieram do Chałupek, po drodze robiąc zakupy w sklepie przy granicy. W Chałupkach spotykam ET42, pierwszy raz widzę tego loka w tych okolicach:


Podróż z Chałupek do Kędzierzyna zawsze taka sama, oczywiście nikt mi nie sprawdził biletu ani w jednym ani w drugim pociągu. Tak zakończyła się ta wycieczka.