Podróż ze Szwajcarii do Polski
12/13.08.2006

Nyon - Bern - Zürich - Schaffhausen - Ulm - München - Plattling - Železná Ruda/Bayerisch Eisenstein - Plzeň - Bohumín - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

Niestety nadszedł w końcu czas opuszczenia kolejowego raju jakim jest Szwajcaria i powrót do krainy PKP... Wyjeżdżam w sobotę pierwszym pociągiem po 5 rano relacji Genewa-Luzern. Skład średnio zapełniony. Do Lozanny jedziemy jako IR, w Lozannie zmieniamy kategorię na IC. Na dworze ciemno bo Szwajcaria leży bardziej na zachód niż Polska. Dopiero przed samym Bernem zaczyna świtać. W Bernie szybka przesiadka przy tym samym peronie na IC do Zürichu. Do Olten jedziemy po nowoczesnej trasie na której nie ma żadnych stacji, później trasą znaną mi już z podróży z Polski. Zürich HB jest stacją czołową. Korzystając z tego że mam aż 15 minut na przesiadkę udaję się do holu po rozkładzik oraz cykam foteczkę:


Wsiadam w IR rel. Bern-Schaffhausen. Pociąg ten wyjechał z Berna wcześniej niż ja ale jechał trasą przez Burgdorf więc mój pociąg wyprzedzil go jadąc po szybszej trasie. Wyjeżdżamy z Zürichu znowu po tym fajnym wiadukcie nad plątaniną torów. Udaje mi się zrobić zdjęcie z jadącego pociągu:


Konduktor podczas kontroli widząc nasze bagaże pyta się czy jedziemy do Schaffhausen. :-) Przed samym celem podróży mijamy ładny wodospad. Gdy jechaliśmy do Winterthur mijaliśmy go z drugiej strony:


W Schaffhausen trochę dłuższa przerwa. Najpierw przechodzę z tobołami na peron niemiecki i w automacie zakupuję SWT. Bilet jest zupełnie inny niż z automatu w Bayerisch Eisenstein, tamten był ładniejszy. Następnie sesja zdjęciowa:


Przyjeżdża osobówka z Basel Bad Bf do Ulm. Jak zwykle rycząca jednostka i strasznie nabita. ;-/ Dopiero po przejechaniu dwóch stacji załapuję się na miejsce siedzące. Początkowo jazda odbywa się bez problemów ale później stajemy gdzieś na jakieś stacji gdzie nie mamy planowego postoju i stoimy tam chwilę. Patrzę na plan podróży i stwierdzam mamy opóźnienie sięgające 20 minut a tyle właśnie mam czasu na przesiadkę. To że mój pociąg wjeżdża na tor 8 a ten na który się przesiadam odjeżdża z 25 też nie napawa mnie optymizmem. No ale zobaczymy... Po przyjeździe do Ulm i zorientowaniu się u zawiadowcy gdzie jest "glajza" 25 rozpoczyna się bieg z tobołami przez cały tunel. Pociąg do München czeka. Wsiadając widzę że w jednych drzwiach zerwała się linka i nie mogą się zamknąć. Stoimy... Kolejarze zaczynają grzebać przy zepsutych drzwiach, opóźnienie się zwiększa. Nie wiadomo kiedy pojedziemy. Normalnie PKP... W końcu udaje się zabezpieczyć zepsute drzwi i ruszamy mając 20 minut w plecy. Jedna pani zgłasza że w Augsburgu ma przesiadkę na ICE do Lipska a chyba miała bilet w ofercie SparPreis. Konduktorka po wykonaniu telefonu poinformowała że ICE nie będzie czekać i zaproponowała pani połączenie innym ICE z przesiadką jeszcze gdzieś tam. Ja mam w Monachium półtorej godziny czasu więc zbytnio nie martwię tym opóźnieniem. Docieram do celu. Przechodzę na peron z którego będzie moje RE do Passau, zostawiam bagaże pod opieką mamy a sam udaję się na sesję zdjęciową:


W Reise Zentrum pobieram znowu masę papierów. ;-) Odjazd pociągu punktualny. W czasie jazdy cykam fotkę na stacji Freising oraz na trasie:


Przed Plattling gdy stoję w przedsionku stojąca obok kobieta mówi że półtorej godziny to aż za długo na jazdę. Ciekawe co by powiedziała gdyby dowiedziała się ile trwa moja podróż. :-P W Plattling szybka przesiadka na Waldbahn, niestety trzeba przejść na inny peron. Usadawiam się w drugim szynobusiku i ruszamy. W Zwiesel mój pociąg pustoszeje. Po chwili przychodzą sprzątaczki a widząc nas w składzie informują żebyśmy przesiedli się do pierwszego szynobusu bo ten dalej nie jedzie. Więc w pośpiechu tachamy toboły, na szczęście tamten czeka. Nie opłaca nam się już siadać bo za dwie stacje wysiadamy. Tym razem pogranicznicy zerkają na nasze paszporty ale nawet nie biorą ich do ręki. W kasie zakupuję bilecik do Bohumína a następnie urządzam sesję zdjęciową bo jest godzina czasu:


Ku mojej ucieszę w dalszą drogę będę jechać składem wagonowym a nie wagonem silnikowym. Cykam wnętrze:


Odjeżdżamy punktualnie. Po drodzę robię jeszcze zdjęcia na stacyjkach.
Železná Ruda město:


Špičák:


W czasie jazdy fotografuję też zachód Słońca w górach:


Na stacji Nýrsko kręcę dyżurnego ruchu na co kolejarze reagują radosnym śmiechem. ;-) W Klatovach zmiana loka na elektrycznego i jedziemy dalej. W pewnym momencie coś chyba zepsuło się w toalecie bo jest straszny smród więc otwieramy okna w całym wagonie. Do stacji Plzeň docieram punktualnie. Mam tu ok. 20 minut więc przechodzę na peron z którego odjedzie mój pociąg. Jest to rychlik DEVIN rel. Františkovy Lázně - Bratysława ale prowadzi wagony bezpośrednie do Koszyc wpinane do EXCELSIORA w Pradze. Przyjeżdża z małym poślizgiem. Zajmuję miejsce w wagonach do Koszyc i ruszamy. Za oknem już nic nie widac więc układam się na siedzeniu i drzemię sobię. Przybywamy na stację Praha hl.n. gdzie odbędą się manewry. Nasze wagony zostają odłączone od wagonów do Bratysławy. Zarówno do jednych jak i do drugich podpinają się spalinówki manewrowe. Teraz czekamy na przyjazd "właściwego" EXCELSIORA z Chebu. W końcu przyjeżdża na sąsiedni tor. Lokomotywa odjeżdża od składu. Teraz nasze wagony wyciągane są przez spalinówkę poza perony a następnie podpięte do EXCELSIORA. Z wagonami do Bratysławy dzieje się to samo tylko po drugiej stronie stacji. Czyli można powiedzieć że dotychczasowy pociąg rozstał "rozerwany" na pół i poprzypinany po dwóch stronach składu z Chebu. Skład przyjechał od strony Holešovice więc lok podpina się z drugiej strony tam gdzie wagony do Bratysławy. W takim zestawieniu pojedziemy do stacji Česká Třebová gdzie wagony do Bratysławy zostaną oddzielone od EXCELSIORA i udadzą się w kierunku Brna już znowu jako DEVIN a my po przypięciu innej lokomotywy pojedziemy dalej w kierunku Přerova. Po manewrach podczas postoju dosiada się do nas pan i pani. Ruszamy punktualnie. Pan siedzący obok mnie wysiada w Kolínie więc mogę znowu się położyć. Tym razem zasypiam na dobre na szczęście mama tylko drzemie więc ma oko na bagaże w razie czego. Gdy się przebudzam na miejscu pani siedzi jakiś dziadek, za oknem świta a na moim bilecie są dwie pieczątki więcej. ;-) Wjeżdżamy na jakąś stację, okazuje się Olomouc hl.n., no to niezły kawał przespałem. Po odjeździe kładę się na siedzeniu i... znowu zasypiam. ;-D Gdy ponownie się budzę jadę tyłem do jazdy co oznacza że jesteśmy już za Přerovem, w którym pociąg zmienia czoło. Moim zaspanym oczom ukazuje się Studénka. Tak więc pomału się trzeba zbierać bo jeszcze tylko Ostrava a potem wysiadka. W Bohumínie meldujemy się o 6:32. Za 20 minut odjeżdża z Chałupek osobówka do Kędzierzyna, ale wiadomo że w 20 minut nie da się tam przedostać niekolejowo. Następny pociąg po 10... W związku z tym odcinek od granicy mieliśmy pokonać samochodem, którym przyjedzie po nas znajomy. Jest to niedziela więc na autobus do granicy musimy poczekać godzinę. Zostawiam więc mamę w holu z tobołami i idę na perony pokręcić filmiki. Cykam też tablicę z mojego wagonu bezpośredniego:


Okazuję się znajomy przyjechał jednak do samego Bohumína więc nie musimy już jechać autobusem do Chałupek tylko jedziemy autkiem prosto do domciu. ;-) Na koniec prezentuję mój dorobek rozkładowy na który nic nie wydałem:


Tak oto zakończył się ten wspaniały wyjazd obfitujący w wiele wspaniałych wrażeń kolejowych. ;-)

Podróż z Polski do Szwajcarii
Nyon - zdjęcia
Geneve - zdjęcia
Kółeczko po południowo-zachodniej Szwajcarii
Wycieczka - Luzern i Basel
FILMIK - InterCity przejeżdża przez Nyon 1
FILMIK - InterCity przejeżdża przez Nyon 2
FILMIK - München Hbf
FILMIK - Dyżurny ruchu stacji Nýrsko daje sygnał odjazdu
FILMIK - Osobówka do Czeskiego Cieszyna odjeżdża z Bohumína