Objazdowe wspomnienia
8-10.07.2009.

Kędzierzyn - Rybnik - Wodzisław Śląski - Bohumín - Přerov - Nezamyslice - Křenovice horní nádraží - Brno - Veselí nad Moravou - Hodonín - Břeclav - Hodonín - Holíč nad Moravou - Kúty - Břeclav - Moravský Písek - Bzenec - Moravský Písek - Bzenec přívoz - Hulín - Kroměříž - Valašské Meziříčí - Hranice na Moravě - Bohumín - Wodzisław Śląski - Rybnik Niedobczyce - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

Przyczyną kolejnego wyjazdu stały się prace torowe na odcinku Břeclav - Lanžhot i związany z nimi objazd przez nieczynne w ruchu pasażerskim przejście graniczne Hodonín - Holíč nad Moravou. Zaliczenia takiego rarytasu nie mogłem sobie odmówić, więc 8 lipca przed 18:00 zjawiam się na kędzierzyńskim dworcu, gdzie zakupuję bilecik do Rybnika. Z powodu obsunięcia się skarpy między Opolem a Wrocławiem pociągi doznają opóźnień. Moja osobówka ma wypisane +25 i tak też się melduje. Do Rybnika docieram bez żadnych przygód. Od Suminy puszczono nas niestety wolniejszym torem, mimo że poza towarem z którym mijaliśmy zaraz za Suminą tor szybszy był wolny. W Rybniku spacerek na przystanek autobusowy, skąd po półgodzinnym oczekiwaniu odjeżdżam autobusem linii E-3 do Wodzisławia Śląskiego, gdzie odbiera mnie już kol. Semaforek i razem udajemy się do jego domu. Miło się gawędzi, ale wybija północ, a my nie mamy ułożonego planu na jutrzejszy wyjazd. :P Tak więc cegły w dłoń i po jakimś czasie plan powstał. Właściwie nie ma już sensu kłaść się spać, więc wsiadamy w samochód i wyruszamy do Bohumína na pierwszą poranną osobówkę. Gdy przybywamy na peron do odjazdu przygotowuje się rychlik ŠÍRAVA, który przybył ze Słowacji. Jest jednak jakiś obsuw, więc nasza osobówka rusza pierwsza. Jazda upływa spokojnie. W Suchdole nad Odrou mamy przewidziany dłuższy postój na wyprzedzenie nas przez ROŽMBERKA rel. Bohumín - Pilzno, jednak w praktyce postój przenosi się do Studénki, gdzie hurtem wyprzedzają nas spóźniona ŠÍRAVA i ROŽMBERK. Między Suchdolem nad Odrou a Hranicami na Moravě z powodu szkód powodziowych ruch odbywa się po jednym torze, z możliwością mijanki na stacji Polom. Według informacji na stronie Kolei Czeskich generuje to opóźnienie, przez co mam pewne obawy o nasze skomunikowanie w Přerovie. W praktyce jednotor wygenerował takie opóźnienie, że w Hranicach byliśmy przed czasem. :P Możemy więc spokojnie dojechać do Přerova, gdzie przesiadamy się na osobówkę do Nezamyslic:


Podróż tym pociągiem również bardzo spokojna i po znanej trasie. W Nezamyslicach pociąg wywiózł nas na sam przód stacji, a na horyzoncie już widać naszego Sp, więc trzeba się streszczać:


Jedziemy teraz dość ciekawym pociągiem. Jako jeden z nielicznych ma on postoje na niektórych stacyjkach pomiędzy Vyškovem na Moravě a Holubicami oraz jedzie do Brna "dołem" czyli trasą Holubice - Křenovice horní nádraží - Brno, którą będę zaliczać. Co prawda trasą tą jeżdżą co 2 godziny rychliki z kierunku Ołomuńca jednak zdarza się, że nieplanowo puszczane są "górą" przez Blažovice. My mamy pewność, że pojedziemy tam gdzie chcemy, ponieważ nasz Sp ma rozkładowy postój na stacji Chrlice. I tak też za Holubicami odbijamy w lewo i jedziemy "dołem". Odcinek Holubice - Křenovice horní nádraží (2 km) jest najtrudniejszy do zaliczenia a zarazem dość ciekawy, ponieważ jadąc do Brna jedziemy równolegle do linii, którą jedzie się z Brna (mimo, że pociąg jedzie w tą samą stronę co my) i którą niedługo pojedziemy do Veseli nad Moravou. Odcinkiem Křenovice horní nádraží - Brno, ładnym pagórkowatym, jeżdżą już regularne osobówki, jednak my przez wszystkie stacje przelatujemy i zatrzymujemy się dopiero w Chrlicach:


Następnie wjeżdżamy do węzła brnieńskiego. Najpierw z prawej strony dołącza się trasa "górna" z Holubic, następnie przejeżdżamy nad trasą towarową Brno dolní nádraží. - Brno Horní Heršpice , aż w końcu z lewej strony dołącza się pasażerska linia z Brna Horní Heršpic i wjeżdżamy na dworzec główny. Mamy chwilę czasu, więc robimy krótki rekonesans. Na przeciwko dworca znajdujemy knajpkę, gdzie można zjeść párka v rohlíku, co oczywiście czynię. :) Następnie zajmujemy miejsce w naszej osobówce, którą pojedziemy do Veseli nad Moravou. Fotki z Brna (Sp, którym przyjechaliśmy i osobówka, którą pojedziemy):


Osobówki na tej trasie wyjeżdżają z Brna dwoma wariantami. Albo przez Brno Židenice ze zmianą czoła na tej stacji albo dołem tak jak rychliki do Bohumína czy Ołomuńca. Nasz pociąg jedzie drugim wariantem, a szkoda, bo przez Židenice jeszcze nie jechałem. Ruszamy planowo. Konduktor podczas kontroli wykazuje lekkie zaniepokojenie naszym SONE+ i tłumaczy, że jest on ważny tylko w Os i Sp. Zapewne widząc kasę wydania Bohumín oraz fakt, że już o 8 rano jesteśmy 180 km dalej w Brnie sądził, że przyjechaliśmy tu rychlikiem. :P Trasę do Veseli nad Moravou mam zaliczoną, więc tylko ją sobie przypominam. Generalnie cały wyjazd poza linią zaliczoną przed chwilą oraz objazdem, który jeszcze przed nami jest dla mnie wspomnieniami zaliczonych wcześniej linii, ponieważ nie mam już co zaliczać w tych okolicach. :) W Veseli jesteśmy ok. 10:00 i teraz będziemy mieć godzinkę przerwy. Cykamy więc parę fotek na stacji, w międzyczasie nasza osobówka rusza w dalszą drogę. Obserwując odjazd zastanowił mnie ciekawy i nieznany mi sygnał na semaforze, czerwone i niebieskie światło jednocześnie. W holu dworca natomiast podobają mi się ładne wzory oraz sentencje wymalowane na ścianie z zegarem i pragotronami. Udajmy się również na spacerek po mieście. Docieramy do placyku z kościółkiem oraz mostu nad rzeką, na której znajduje się chyba coś w stylu elektrowni wodnej. Następnie inną drogą tym razem koło większego kościoła powracamy na dworzec. Po drodze wstępujemy jeszcze na loda, którego cena w rzeczywistości jest inna niż ta podana na cenniku, ale już nie pierwszy raz się z tym spotykam w Czechach. Gdy powracamy na stację ruch jest już większy, bo zaczyna się cogodzinny zjazd osobówek ze wszystkich 4 kierunków. Do Hodonína pojedzie trójczłonowa RegioNova, w której od razu się lokujemy, oczywiście w przedziale dla MK. :) Fotki z Veseli nad Moravou:


Podczas jazdy korzystając z przedziału dla MK ucinam sobie krótką drzemkę. W Hodonínie mamy mieć szybką przesiadkę na osobówkę do Břeclavii, jednak okazuje się, że skład dopiero stamtąd przyjedzie i ma lekkie opóźnienie. Można więc odwiedzić budynek dworca, gdzie pobieramy sobie tymczasowe papierowe rozkłady jazdy dla trasy Brno - Břeclav ważne do września z powodu praz torowych. Niedługo później zjawia się nasza osobówka, którą okazuje się wagon motorowy. Fotki z Hodonína:


Po krótkiej jeździe meldujemy się w Břeclavii. Gdy docieramy do holu nasz objazdowy rychlik już ma wypisane +30, a objazd jeszcze dołoży czyli na pewno możemy zapomnieć o I wariancie planu, w którym mogliśmy jeszcze zaliczyć Luhačovice, a następnie malowniczą trasą przez Bylnice powrócić do domu. Mamy więcej czasu niż zakładaliśmy, więc udajemy się na chwilę do miasta. Po powrocie zakupujemy bilecik na odcinek graniczny. Dzięki temu, że jedziemy rychlikiem nie musimy kupować biletu TCV tylko możemy nabyć dwukrotnie tańszy malý pohraničný styk za 33 korony. Niestety opóźnienie JADRANA jeszcze się zwiększa. Na pragotronach +40 jednak w rzeczywistości przybywa +50. Pociąg jedzie do Splitu, więc skład jest dość ciekawy, bo zawiera autokuszetę, sypialne oraz wagony siedzialne, w tym jeden chorwacki, do którego się wbijamy. Wagon ten ma jednocześnie klimę i otwieralne okna oraz wygodne siedzenia, ale jest niemiłosiernie brudny. Kilka wagonów na końcu składu kursuje tylko do Bratysławy. Niektórzy pasażerowie wychodzą na papieroska, w międzyczasie do tyłu podpina się lok, który poprowadzi nas do Hodonína. Gdy w końcu pociąg jest gotowy do odjazdu pasażerowie od papierosków proszą, aby dać im jeszcze chwilę na skończenie palenia, ale na szczęście załoga nie zgadza się. :P Fotki z Břeclavii:


Jedziemy tą samą trasą, którą wcześniej przyjechaliśmy. W Hodonínie spotykamy EC HUNGARIA z Budapesztu do Berlina, który właśnie przyjechał ze Słowacji. Lok, który podciągał nas z Břeclavii odpina się, a przy naszym składzie kręcą się rewidenci:


Po paru minutach postoju ruszamy na Słowację. Zaraz po wyjeździe ze stacji odbijamy w lewo po długim łuku. W pociągu jedzie jeszcze paru innych MK, często mijamy też focistów stojących przy szlaku. Trasa biegnie przez pola, mijamy też jakieś hale. Następnie most graniczny, obok którego jest także okazały most, chyba drogowy. Odcinek słowacki to już przede wszystkim las. Następnie wjeżdżamy na stację Holíč nad Moravou, trochę nietypowo bo praktycznie już w peronach. Z lewej strony wchodzi niezelektryfikowana linia ze Skalicy na Slovensku i dalej z Czech (przejście z Czechami nieczynne pasażersko od grudnia 2007). Fotki z odcinka objazdowego:


Niedługo potem meldujemy się na stacji Kúty. Objazd zaliczony, teraz trzeba powrócić do Czech, już normalnie przez Lanžhot z przesiadką na KKA. Osobówka z Břeclavii ma +15, więc siadamy na ławeczce i kombinujemy jak tu pojechać, aby kol. Semaforek coś jeszcze zaliczył. W końcu zdecydowaliśmy, że jeśli osobówka, która według rozkładu odjeżdża chwilę przed przyjazdem KKA będzie oczekiwać to przejedziemy się łącznicą Moravský Písek - Bzenec, a następnie wrócimy do Bohumína przez Valašské Meziříčí. W końcu przybywa nasz motoraczek. Fotki z Kút:


Okazuje się, że prace torowe mimo, że miały trwać do 19:00 już się skończyły i JADRAN był ostatnim pociągiem jadącym objazdem, natomiast my pojedziemy już bez KKA czyli zdążymy bez problemu na osobówkę do Přerova. Skomunikowanie wypadło przy tym samym peronie:


Znana trasą docieramy do stacji Moravský Písek, gdzie przesiadamy się na motoraczka do Bzenca:


Mechanik motoraka podczas robienia foty trąbi na nas, cóż może nie lubi jak ktoś mu fotkę cyka. Na trasie jest jeden przystanek po drodze, równolegle do linii Veseli-Brno, ale bez peronu. Coś jak nasza Kobylnica Słupska, która posiada peron tylko na mało uczęszczanej linii do Szczecinka. Linia jest przekomicznie krótka, krótszą znam tylko Starkoč - Václavice. Po przyjeździe do Bzenca zagaduje do nas jak się okazało jednak sympatyczny mechanik i wyjaśnia, że trąbił on nie dlatego, że wkurzało go focenie tylko dlatego, że mieliśmy już odjeżdżać (mimo, że nie miał jeszcze podanego wyjazdu :) ). W czasie kilku minut postoju robimy to co zawsze, czyli focimy:


Tą samą trasą powracamy. Teraz mamy trochę czekania. Chcieliśmy wyjechać naszej osobówce na przeciw do Rohatca, ale vlak ma 15 minut w plecy więc pojedziemy bliżej, do stacji Bzenec přívoz. Zanim jednak to uczynimy mamy chwilę czasu na foty:


Następnie podjeżdżamy jedną stacyjkę. Bzenec přívoz to kompletne odludzie. Ale stacja kulturalna, z czynną poczekalnią, w której jest nawet stolik. Na obwódkach okien budynku dworca ciekawe wzorki. Przed dworcem ciekawa drewniana wiata przystankowa oraz wejście do lasu. Fotki:


Następnie wyruszamy osobówką do Hulína. W trakcie podróży wpadliśmy na pomysł, że zamiast tkwić pół godziny na tej stacji przejedziemy się do Kroměříž - cóż, wyjazd iście spontaniczny. :) Dodatkową "atrakcją" tego przejazdu była ulewa. W Hulínie szybkie przejście na drugą stronę dworca, gdzie oczekuje już nasz motorak:


Kilka minutek jazdy i jesteśmy na miejscu. Stacja w Kroměříž przeszła niedawno modernizację i nieźle ją odpicowano. W niczym nie przypomina tej stacji, którą widziałem gdy zaliczałem ten węzeł. Pojawił się peron wyspowy z wiatami i wyświetlaczami oraz peron ze ślepym torem dla motoraka do Zborovic. Na trasie do Zborovic wybudowano też nowy przystanek na terenie miasta Kroměříž. Cykam parę fot:


Skład naszego kolejnego pociągu jest dość ciekawy: spalinówka i motoraczki doczepne. Podczas jazdy ucinam sobie drzemkę. Jedziemy bezpośrednio do Valašského Meziříčí, gdzie po chwili oczekiwania zjawia się kibel, którym pojedziemy do Hranic na Moravě:


Tam kolejna szybka przesiadka na ostatnią w dobie osobówkę do Bohumína:


Uważam, że ostatnia osobówka na tej trasie o 20:30 to zdecydowanie za wcześnie. Jednotor jak widać wolny, bo od razu ruszamy i znaną trasą docieramy do Bohumína, gdzie kończy się właściwa część wyjazdu i udajemy się samochodem do kol. Semaforka na nocleg. Następnego dnia z racji, że kol. Semaforek ma kolejny wyjazd, tym razem focistyczny, pobudka wczesna i przed 5:00 wyruszamy samochodem do dworca PKP w Wodzisławiu. Tam żegnam się z kol. Semaforkiem i oczekuję na autobus do Rybnika. Przyjechały jednocześnie E-3 i 216. Wybrałem 216 do Niedobczyc, aby zaliczyć nową trasę oraz nową stacyjkę. Po przybyciu mam sporo czasu, więc na spokojnie kupuję bilet, a następnie mogę obfocić przystanek:


Następnie przybywa moja osobówka Rybnik-Chałupki przez Racibórz, którą przez Rydułtowy i tunel docieram do Nędzy:


Chwilka czekania i po drugiej stronie dworca zjawia się osobówka Racibórz-Kędzierzyn, którą jadę do domu i tuż przed 7:00 kończy się to kółeczko.