Kędzierzyn-aglomeracja krakowska-Kędzierzyn
8.07.2005.






Na drugą w te wakacje wycieczkę postanowiłem wybrać się do aglomeracji krakowskiej. Dzień wcześniej zaopatrzyłem się w miejscówki na TLK Świnoujście-Kraków (miałem fuksa, załapałem się na miejsce przy oknie ;-) ) oraz na TLK WIELKOPOLANIN. O godzinie 6:00 zjawiam się na kędzierzyńskim dworcu. Na tablicy informacja że TLK ze Świnoujścia ma 10 minut w plecy. Ok. 6:20 wjeżdża mój TLK z EP07 378 na czele. Wagony z miejscami do siedzenia to dwie jedynki, do których wsiadanie odbywa się pod nadzorem kondiego. W środku korytarz zawalony na maksa ;-/ Pech chciał że miałem miejsce 96 w ostatnim przedziale, a wsiadało się akurat po drugiej stronie korytarza. Grzecznie wypraszam dwie osoby śpiące sobie na moim miejscu i usadawiam się wygodnie. Im bliżej Krakowa tym w pociągu coraz luźniej. Za post. odg. Szabelnia staliśmy dobrą chwilę... W pociągu jedzie angielska wycieczka, podczas kontroli biletów kondi bez problemu dogaduje się z nimi po angielsku ;-) Opóźnienie 10 minut utrzymało już się do samego Krakowa, więc na głównym meldujemy się tuż przed 9. Ponieważ mam niewiele czasu, więc szybko udaję się do kasy i proszę o strefówkę ważną od 9:17. Otrzymuję bilet ważny od 9:11, więc mówię kasjerce, że jest błąd na co ona odpowiada że to jest to samo. Ciekawe.... 9:11 a 9:17 to to samo ;-P. No ale mówię jej, że mam co do minuty wyliczony przyjazd i dostaję nowy bilet, tym razem bez błędu. Udaję się szybko na peron, z którego za chwilę odjeżdża szynobus do Wieliczki Rynek. Nawet jedzie trochę ludzi ;-) Do Wieliczki docieramy punktualnie. Wychodzę cyknąć fotkę i wsiadam z powrotem bo pociąg stoi tu tylko 6 minut po czym wraca do Krakowa. Powrotna droga również bez przeszkód, mam dwie indentyczne pieczątki na bilecie bo kondi zapomniał zmienić numer pociągu z 413 na 414 ;-) Wysiadam na Płaszowie. Mam 20 minut, więc idę pozwiedzać stację, bo do tej pory bywałem tu tylko przejazdem. W międzyczasie przyjeżdżają pociągi Skawina-Krzeszowice i Kraków Główny - Krynica. Następnie wjeżdża mój pociąg rel. Kraków Główny - Bielsko Biała, którym zabiorę się do Kalwarii. Ta jazda również odbyła się bez żadnych przeszkód i ok. 11:30 wysiadam na stacji Kalwaria Zabrzydowska Lanckorona. Osobówka do Bielska po raz drugi zmienia tu czoło i kieruje się na linię do Wadowic. Ja focę stację ze wszystkich stron a następnie zwiedzam okolicę. Około 12:10 powracam na stację i wsiadam do osobówki Sucha Beskidzka - Kraków Główny. Podróż również bez żadnych przygód, w Leńczach nieco dłuższy postój. Przed samym Krakowem Głównym trzymali nas chwilę przed semaforem, ale na szczęście zdążyłem się przesiąść na osobówkę do Kielc, która odjechała zaraz jak wsiadłem. Większość miejsc zajęta, o siedzeniu przy oknie mogłem zapomnieć, ale udało mi się nie stać. Osobówką tą dojechałem do Miechowa. Tutaj miałem 20 minutek więc tradycyjnie obfociłem stację ze wszystkich stron. Usłyszałem tu dość ciekawą zapowiedź: "Pociąg osobowy z Kozłowa do Krakowa wjedzie do stacji", mówioną gdzieś na 10 minut przed wjazdem pociągu ;-/. Gdy czekam na mój pociąg przez stację przejeżdżają jednocześnie IC KASZUB z Krakowa do Gdyni i IC NORWID z Gdyni do Krakowa z EP09 003 na czele, która trąbi na mnie dwukrotnie gdy ją focę ;-) Chwilę po NORWIDZIE wjeżdża moja osobówka. W przeciwieństwie do tej, którą jechałem do Miechowa ta jest puściuteńka i na dodatek full plastik ;-/ Kondi sprawdzając mi bilet miał małe wątpliwości czy jest on ważny do samego końca trasy, ale rozwiałem je mówiąc że planowy przyjazd na główny to 15:17. Dojeżdżamy do Goszczy... Mechanik pociągu już z daleka zauważył, że coś dziwnego leży na peronie, tuż przy torach i zaczął hamować. Na peronie leżał mężczyzna, pociąg przejechał dosłownie centymetr od niego, gdyby w tym czasie facet osunął się na tory byłoby po nim. Kondi próbował nawiązać z nim kontakt, dowiedzieć się jak się nazywa i skąd jest, jednak bezskutecznie. Facet miał otwarte oczy, ale tylko od czasu do czasu lekko kiwnął głową i nic więcej. Pasażerki wsiadające w Goszczy twierdziły że znają go, że jest on z pobliskich Łuczyc i mówiły żeby nie zostawiać go samego po może wpaść po następny pociąg. Kondi zadzwonił z komórki na pogotowie. Przyjechali w miarę szybko. Na miejscu stwierdzili, że facet nie ma żadnych urazów zewnętrznych, że w wyniku przejazdu pociągu nie stało mu się nic. Stwierdzili że raczej było to zasłabnięcie. W reklamówce, która leżała obok niego znaleziono wódkę, więc wnioski mogą nasunąc się same... Lekarzowi udało też się po jakimś czasie nawiązać kontakt z mężczyzną i dowiedzieć się o jego imię, nazwisko i miejsce zamieszkania (faktycznie był z Łuczyc). Pogotowie zabrało faceta do szpitala w Proszowicach, a my ruszyliśmy w dalszą drogę. W sumie postój w Goszczy trwał ok. pół godziny. W Krakowie Głównym zamiast o 15:17 zameldowaliśmy się ok. 15:45. Ponieważ miałem pół godziny czasu mniej niż zakładał plan, zrezygnowałem ze spaceru na krakowski rynek, tylko obszedłem sobie całą stację. Peron 1 nieczynny. Przy 5 peronie przygotowuje się do odjazdu IC NORWID do Gdyni. Po peronie spacerują sobie funkcjonariusze Żandarmerii Wojskowej, pewnie ze względu na zamachy w Londynie z poprzedniego dnia. Około 16 zostaje podstawiony TLK WIELKOPOLANIN do Poznania Gł. Szczekaczka błędnie podaje że planowy odjazd to 16:15. WIELKOPOLANIN ma odjazd 16:10, o 16:15 odjeżdża KINGA do Warszawy Wsch. Mój wagon jest jedyną dwójką w nowym malowaniu. W przedziałach dywaniki, wszystko utrzymane w zielonej kolorystyce. Odjazd puktualny, o 16:10. W przedziale dwie kobiety i ja. Do Katowic dwa razy staliśmy w polu, na szczęście krótko. Przed Katowicami zapowiedź stacji przez głóśniki, dziękowanie tym co wysiadają i takie inne duperele... ;-P W Katowicach liczba kobiet w moim przedziale zwiększa się do 4, liczba mężczyzn bez zmian ;-) Przed Zabrzem znów taka sama zapowiedź jak ostatnio plus informacja że mamy 10 minut w plecy. Przed Gliwicami już zero zapowiedzi, podobnie jak przed Kędzierzynem, w którym o dziwo meldujemy się nawet lekko przed czasem. WIELKOPOLANIN czeka aż nadejdzie jego godzina odjazdu, a ja udaję się do domu, do którego dochodzę kilka minut przed ulewą... No i drugą wycieczkę w te wakacje mam za sobą, a fotki znajdują się w galerii.


Zdjęcia z wycieczki