Częstochowski objazd
23.11.2009.

Kędzierzyn - Opole - Częstochowa Osobowa - Częstochowa Towarowa - Częstochowa Mirów - Poraj - Myszków - Częstochowa Osobowa - Herby Stare - Herby Nowe - Bytom - Gliwice - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

W dniach 22 i 23 listopada z powodu prac torowych na odcinku Częstochowa - Poraj wybrane pociągi jeździły objazdem przez Częstochowę Mirów co dawało możliwość zaliczenia tej trasy. Zdecydowałem więc, że z przyjemnością opuszczę dwa nudne poniedziałkowe wykłady i wybiorę się tam przy okazji robiąc jeszcze inne rzeczy. Tak więc w poniedziałkowy poranek wyruszam pierwszą osobówką z Kędzierzyna do Opola o 5:02. Skład to 2 SPOT-y, podsył na osobówkę do Wrocławia, gdyż na Kędzierzyn-Opole spokojnie wystarczy szynobus na tym pociągu i tak będzie od nowego rozkładu. W pociągu chłodno bo coś się schrzaniło z termostatem. W Opolu przesiadka na podstawiony już i na szczęście ogrzewany skajowy kibelek do Częstochowy. Ruszamy o 6:18. Nie ujechaliśmy daleko bo już przy szopie kibelek zdechł. Pomogła wycieczka mechanika do szafy wysokiego napięcia, ale +10 utrzymało się aż do Lublińca. Tam też zjazd pociągów z wszystkich 4 kierunków i wymiana pasażerów. Następnie ruszamy wyremontowanym torem w kierunku Herbów i Częstochowy, więc prędkość przyzwoita a jazda przyjemna. O 8:19 wysiadam na stacji docelowej mojego pociągu:


Do vlaku objazdowego mam 3 godziny, więc najpierw udaję się zaliczyć "sieć" tramwajową. Zakupuję 3 bilety jednorazowe i chwilę później wsiadam w tramwaj udający się w kierunku pętli Fieldorfa-Nila:


Jedziemy przez miasto. Na każdym przystanku duża wymiana pasażerów, jak to w tramwaju. Przy politechnice wysiada sporo studentów. Przystanki zapowiadane ustnie. Niektóre wytypowane jako groźniejsze, przy nich dodatkowo jeszcze skrzeczący pan ostrzega przed kieszonkowcami. Na pętli tramwaj przechodzi na linię 2 do dworca Raków, więc przepuszczam go i czekam na następny, który pojedzie jako linia 1 do Kucelina:


Linię 1 przejadę w pełnej relacji. Najpierw powracamy zaliczonym już fragmentem do dworca PKP. Z każdym przystankiem tramwaj coraz bardziej się zapełnia. Trafił się nawet kanar sprawdzający bilet. Za dworcem PKP mijamy dworzec PKS a następnie przejeżdżamy wiaduktem nad torami w kierunku Stradomia. Później jedziemy skrajem ronda Mickiewicza oraz pod estakadą. Mijamy także zajezdnię tramwajową. Za przystankiem Plac Orląt Lwowskich odgałęzia się pętla do przystanku Raków Dworzec PKP, ale w całości widać ją z tramwaju, więc zdecydowałem, że sobie ją odpuszczę. My przejeżdżamy po wiadukcie nad plątaniną torów, a 3 przystanki później tramwaj dojeżdża do pętli Kucelin-Szpital. Przy przystanku stoi wcześniejsza brygada, więc szybko wykonuję fotki i zajmuję miejsce w tramwaju:


Zauważyłem, że w Częstochowie sporo tramwajów prowadzą kobiety. Wyruszam teraz w drogę powrotną i dojeżdżam do Al. Najświętszej Maryi Panny. Zupełnie nie wiem czemu w tramwaju przystanek ten figuruje jako Druga Aleja Najświętszej Maryi Panny. Mam 1,5 godziny więc udaję się zobaczyć co słychać na Jasnej Górze, a następnie powracam na dworzec gdzie jestem o 11:00. Wykonuję krótki rekonesans odkrywając przy okazji drugi mały hol dworca, o którego istnieniu dotychczas nie wiedziałem (jak kiedyś w Katowicach). W przejściu nadziemnym znajduje się kaplica, z której ma się widok na perony z góry. Na rozkładzie jazdy natomiast dostrzegłem nową kategorię pociągu :P :


Może jakiś bliski krewny osoby tworzącej tą poprawkę leżał wtedy w szpitalu na internie. :) Objazdowy pociąg odjeżdża o 11:28 czyli 22 minuty wcześniej niż normalnie. Czekają na niego pojedyncze osoby, tak więc wniosek, że większość osób pewnie nie wie o zmianie. W czasie podstawiania pociągu zapowiedź informująca, że osobówka z Gliwic jest odwołana na odcinku Poraj-Częstochowa co lekko zdziwiło czekającą na peronie drużynę czyli nawet oni nie są zorientowani w zmianach czasowych. Fotki:


Zajmuję miejsce na tyłach drugiego SPOT-a. Na chwilę przed odjazdem dołącza do mnie kol. Ostry, z którym wspólnie zaliczę objazd. Panią, która usiadła w naszym przedziale uświadamiamy, że jej dzisiejsza podróż do Poraja potrwa prawie godzinę. :P Ruszamy punktualnie. Niedługo po odjeździe kontrola biletów. Kierpoć długo duma nad moim Regio Karnetem po czym pyta dlaczego pieczątka z Kędzierzyna. Oczywiście muszę zorientowanemu panu wytłumaczyć na czym polega oferta, z której korzystam. Bez komentarza... Po ujechaniu kawałka odbijamy w prawo na grupę towarową. Częstochowę Raków mijamy po torach towarowych, bez możliwości postoju. Następnie wjeżdżamy na nasyp i po jakimś czasie przejeżdżamy nad linią katowicką, od której odgałęzia się trasa na Kielce. Dołącza się ona do nas razem z linią z Huty Częstochowa i ze Stradomia. Następnie odbijamy w prawo i kierujemy się na Częstochowę Mirów. Niektóry słupy na łuku mocno poprzechylane. Prędkość masakryczna, chyba nie więcej jak 20. Mirów to stacja towarowa na kompletnym odludziu. Oczekuje tu na mijankę z nami ten kibel, który skończył dziś bieg w Poraju, a teraz jedzie jako podsył. Na wyświetlaczach jednak Częstochowa, więc wyobrażam sobie co się działo w Poraju i współczuję drużynie... Następnie jedziemy jednotorową linią leśną, prędkość odrobinę się poprawia. Fotki z objazdu:


Przed Porajem widzimy przyczynę objazdu - prace sieciowe:


Na peronie sporo ludzi. Podejrzewam, że część stanowią osoby z tamtej odwołanej osobówki, którym PR zafundowały 1,5-godzinny pobyt w Poraju:


Zostaje zapowiedziany wjazd opóźnionej osobówki z Gliwic do Częstochowy. W sumie mogłem na nią przeskoczyć, ale postanowiłem jechać zgodnie z planem czyli do Myszkowa, gdzie żegnam się z kol. Ostrym. Mój pociąg do Częstochowy odjeżdża dzisiejszego dnia o 13:00, więc mam pół godziny czasu aby obfocić stację:


Przejście podziemne wyremontowane. Gdy schodzę akurat przejeżdża nim jakiś facet na motorze, korzystając z podjazdów dla niepełnosprawnych. Kibel miał tu się zjawić o 12:45 i stać 15 minut, ale przyjeżdża dopiero kilka minut po 13:00. Zajmuję miejsce na tyłach drugiej jednostki i wracam do Częstochowy, tym razem już normalną trasą. Spaceruję po peronie wykonując kilka zdjęć, a następnie udaję się do McDonalda po coś na ząb. Gdy wracam osobówka do Opola jest już podstawiona, więc zajmuję sobie w niej miejsce. Jest to ten sam kibelek, którym przyjechałem rano. Fotki:


Czwórkę przyszło mi dzielić z nieustannie kaszlącym panem. Po półgodzinnej jeździe wysiadam wraz z grupa ludzi w Herbach Starych. Pociągiem przyjechała też drużyna, która udaje się do stojącego na torach postojowych kibelka, który pojedzie jako osobowy do metropolii Chorzew Siemkowice. Ale to dopiero za godzinę więc mam czas aby obfocić stację i obejrzeć miejscowość, w której się znajduję (również metropolię):


W międzyczasie klop się podstawił i umożliwił zajęcie miejsc. Full plastik. Z początku puściuteńki, przed odjazdem pojawiły się jakieś pojedyncze osoby. Zaliczę teraz króciutki odcinek Herby Stare - Herby Nowe. Trasa schodzi poniżej szlaku do Lublińca, z drugiej strony mija się jakieś hale przemysłowe czy cuś, aż w końcu dołącza się do trasy z Tarnowskich Gór równocześnie z łącznicą z kierunku Lublińca. W Herbach Nowych do pociągu wsiada kilka osób. Na stacji tej znajduje się Sala Tradycji Magistrali Węglowej. Od razu po odjeździe kibla zagaduję do dyżurnej o możliwość obejrzenia jej. Normalnie powinno się umawiać z jej właścicielem na dokładne zwiedzanie, ale dyżurna jest sympatyczna, więc udostępnia mi salę na 10 minut:


Ilość zgromadzonych eksponatów w przełożeniu na powierzchnię robi wrażenie. Nie szczędzę więc miejsca na mojej karcie pamięci:


Kolekcja jest nieustannie powiększana, gdyż znajdują się tu także materiały z 2009 roku. W budynku dworca do niedawna funkcjonowała kasa biletowa (wiszą jeszcze informacje o aktualnych ofertach) ale teraz razem z poczekalnią jest zamknięta na 4 spusty:


Na zewnątrz wisi pamiątkowa tablica, którą powieszono w 2003 roku z okazji 70. rocznicy budowy i eksploatacji Magistrali Węglowej:


Szkoda, że od nowego rozkładu znacznej jej części nie będzie się dało już przejechać pociągiem pasażerskim. Wykonuję jeszcze kilka marnej jakości fotek na peronach:


Wraz z kilkoma osobami oczekuję na kibelek z Wielunia do Katowic. Gdy przyjeżdża doznaję szoku - frekwencja 100 % ! Nie spodziewałem się tego na tej trasie. Udaje mi się znaleźć ostatnie wolne miejsce w członie 1 klasy. W Boronowie spotykamy kibelek do stacji Herby Stare. Gdyby było jasno to może bym w niego wsiadł aby zaliczyć drugą łącznicę. W nowym rozkładzie będzie to utrudnione, gdyż większość osobówek pojedzie ze zmianą czoła w Herbach Nowych. Z początku prędkość znośna, ale przed Tarnowskimi Górami staje się tragiczna. Czyżby aż takie pogorszenie stanu torów od mojego ostatniego przejazdu tędy ? Od Tarnowskich Gór pociąg zaczyna pustoszeć. Wysiadam w Bytomiu gdzie przy 4 peronie oczekuje już plastikowy kibelek do Gliwic. Jadą pojedyncze osoby w tym jakaś japońskopodobna rodzinka. Po 20 minutach jazdy jestem w Gliwicach. Przesiadam się tu na osobówkę do Kędzierzyna (a w rzeczywistości Wrocławia) i docieram do domu.