Impreza "Kolej na majówkę"
DZIEŃ 1 - 28.05.2011.
Kędzierzyn - Gliwice - Kraków - Tarnów - Ptaszkowa - Nowy Sącz
Bilet:
Relacja:
29 maja Nowosądeckie Stowarzyszenie Miłośników Kolei zorganizowało przejazd pociągiem retro na trasie Nowy Sącz - Chabówka. Impreza nosiła nazwę "Kolej na majówkę! Parowozem przez Galicyjską Kolej Transwersalną". Ponieważ linia ta biegnie przez moje rodzinne strony, które regularnie odwiedzam od małego, ucieszyłem się, że wreszcie będę mógł zaliczyć tą brakującą mi linię. Wyruszam w sobotę 28 maja pociągiem IR BOLKO relacji Wrocław-Lublin, z którego w Gliwicach przesiadam się na IR PODKARPACIE Gliwice-Rzeszów, którego skład stanowi jeden skajowy EN57. Podróż spokojna i bez żadnych przygód. W Krakowie tradycyjnie przerwa - 2 godzinki. Remont trwa w najlepsze, demontowany jest dach na peronie 1:
W dalszą drogę udaję się IR ŁUŻYCE relacji Bolesławiec-Przemyśl. Atmosfera dość senna. W Tarnowie muszę godzinę kiblować, więc oglądam sobie dworzec, którego remont w końcu się zakończył i prezentuje się bardzo przyzwoicie. Są też nowe wyświetlacze, na których została uwzględniona moja miejscowość i wraz z Krakowem jest wyświetlana przy każdym TLK w kierunku Wrocławia. Fotki z Tarnowa:
W dalszą podróż udam się podstawionym kibelkiem Tarnów-Krynica. Niestety delektowanie się widokami kryniczanki uniemożliwia dzisiaj ohydna deszczowa pogoda, która utrzymuje się praktycznie od początku podróży. Pociąg opuszczam w Ptaszkowej i udaję się w odwiedziny do rodziny. Następnie wieczornym kiblem podjeżdżam do Nowego Sącza i udaję się na nocleg, również u rodziny.
DZIEŃ 2 - 29.05.2011.
Nowy Sącz - Chabówka - Kalwaria Zebrzydowska Lanckorona - Bielsko-Biała - Katowice - Kędzierzyn
Bilety:
Relacja:
Dziś pobudka przed 7:00. Najpierw udaję się na niedzielną Mszę, a następnie po śniadaniu idę piechotą na dworzec bo nie jest daleko. Niebo nadal zachmurzone ale na szczęście nie pada. Po drodze dostaję informację, że mam już zajęte miejsce w pociągu imprezowym. :) Po przybyciu na stację odbieram swój bilet na stoisku umiejscowionym na peronie 1, przy pociągu imprezowym. Ludzi sporo. Oprócz organizatorów i pasażerów są też osoby przebrane w mundury wojskowe z dawnych czasów:
Przy okazji imprezy została udostępniona do zwiedzania Izba Tradycji Kolejarzy Węzła Nowosądeckiego, którą oczywiście oglądam sobie:
Urządzam też oczywiście sesję zdjęciową pociągu przed odjazdem:
Następnie dosiadam się do ekipy, w której znajdują się m.in. kol. Michał (RTX), kol. Grzesiek i kol. Zbyszek. Pociąg poprowadzi parowóz Ty2 953. Odjazd następuje około 10:15. Zaraz za stacją odbijamy w prawo od linii do Krynicy i kierujemy się w stronę Chabówki. Przejeżdżamy bez zatrzymania przez nowosądeckie przystanki: Miasto i Chełmiec (ten drugi focę) oraz przez most na Dunajcu. Fotki z odcinka Nowy Sącz - Marcinkowice:
Podczas jazdy podchodzi do nas jeden z organizatorów i prosi o wyciągnięcie losa z czapki kolejarskiej:
Los ten będzie można wymienić na upominek podczas postoju w Limanowej. Pierwszym postojem są Marcinkowice:
Na stacji zastajemy trochę miejscowej ludności, która przyszła zobaczyć nasz pociąg. Kolejny odcinek, który pokonujemy bez postoju to Marcinkowice-Męcina. Na fotkę załapuje się przystanek Klęczany:
Za Chomranicami na jednym ze wzgórz widać rodzinny dom mojego taty. Częste łuki pozwalają na wykonywanie fotek pociągu z parowozem na czele:
Kolejna na sesja zdjęciowa następuje w Męcinie, gdzie zatrzymujemy się na kilka minut:
Następnie jedziemy do Limanowej. Na fotki załapuje się Pisarzowa oraz obsadzony przejazd kolejowy i również obsadzona klitka robiąca za nastawnię wykonawczą Lm-2, tuż przed stacją Limanowa:
Na stacji Limanowa oczekują 2 wozy strażackie - nastąpi tu wodowanie parowozu. Podczas dłuższego postoju można dokładnie obejrzeć i obfocić stację, a także zajrzeć na nastawnię. Przy pierwszym wagonie spora kolejka do wymiany losów na upominki, w której my też po jakimś czasie się ustawiamy. Upominki to większości książki. Ja dostałem "Skarby Małopolski 2004". :) Fotki z Limanowej:
Poprawiła się również pogoda, przez chmury na niebie przebiło się Słońce. Gdy parowóz został nawodniony i wszyscy odebrali swoje upominki wyruszamy w dalszą drogę:
W Tymbarku krótki postój na fotki, jednak patrząc na reakcję organizatorów odniosłem wrażenie, że nie był on planowany. :) :
Podczas jazdy czasami spotykamy focistów goniących nasz pociąg samochodami, jak na każdej imprezie:
Kolejny postój to Dobra koło Limanowej. Tutaj odbędzie się piknik regionalny. Pociąg wita orkiestra dęta, jest kucharz piekący kiełbaski na grillu, stoiska z potrawami regionalnymi oraz czynny sklep spożywczy w budynku dworca. Każdy uczestnik imprezy otrzymuje darmową kiełbaskę i coś do picia. Orkiestra dęta daje koncert. Fotki:
Cykam też wnętrze naszego wagonu:
Po ponad godzinnym postoju wyruszamy w dalszą drogę:
Kolejna przerwa na fotki to Kasina Wielka, z której pochodzi Justyna Kowalczyk. Zostało tu wykonane zdjęcie grupowe wszystkich uczestników imprezy. Fotki:
Podczas jazdy organizatorzy robią rozeznanie ile osób zamierza wracać autokarami do Nowego Sącza. Fotki z odcinka Kasina Wielka - Mszana Dolna:
Kolejny fotostop ma miejsce w Mszanie Dolnej:
Przed nami ostatni odcinek, którzy zaliczamy czyli Mszana Dolna - Rabka Zdrój. Po drodze jest Rabka Zaryte:
W Rabce Zdrój zaczyna się sieć trakcyjna, dzięki czemu zajeżdżają tutaj kible kursujące na trasie Kraków-Zakopane. Wita nas tutaj kolejna orkiestra dęta. Fotki:
Z Rabki do Chabówki jest rzut beretem. W Chabówce stajemy na chwile w peronach, a następnie jedziemy do skansenu:
Tutaj nasz pociąg kończy bieg i jest czas żeby zwiedzić skansen. Korzystając z faktu, że ludzie opuścili skład oglądam i focę wnętrza wagonów:
Następnie oglądam sobie eksponaty zgromadzone w skansenie, a trochę tego jest:
W jednym z budynków również znajduje się ekspozycja, którą sobie oglądam:
Następnie udaję się pieszo na stację kolejową:
Pierwotnie planowałem jechać KASPROWYM do Krakowa i tam przesiąść się na PRZEMYŚLANINA, jednak koledzy uświadomili mnie, że jest inna opcja, którą przeoczyłem i zamiast do Krakowa można pojechać dawnym MONCIAKIEM do Katowic (przez Bielsko) i tam złapać ten sam pociąg. Cenowo wychodzi podobnie, więc zdecydowałem, że jadę z nimi. TLK przyjeżdża planowo i następuje zmiana czoła. Po manewrach ruszamy planowo. Mamy postoje w Jordanowie (gdzie następuje mijanka z kiblem):
Oraz w Makowie Podhalańskim:
W Chabówce nie ma kasy, więc bilet zakupuję u kierpocia. Zgodnie z nowymi przepisami w PKP IC może on sprzedać mi bilet jedynie do Katowic, a żeby jechać do Kędzierzyna muszę dokonać przedłużenia w następnym pociągu lub w jakieś kasie. W Suchej Beskidzkiej jest parę minut postoju na zmianę czoła więc postanawiam to załatwić, żeby nie biegać za kierpociem w PRZEMYŚLANINIE. Podchodzę do jedynej czynnej kasy PR, podaję bilet i mówię o co chodzi. Zauważam jednak, że kobieta zamiast przedłużenia zaczyna wystawiać zupełnie nowy bilet Katowice-Kędzierzyn. Zwracam więc jej uwagę, że nie o to mi chodzi, na co ona stwierdza, że nie zrobi czegoś takiego i że mam sobie zrobić to u drużyny konduktorskiej. Wyraźnie sprawia wrażenie, że w ogóle nie rozumie o co ją proszę i nie wie, że istnieje coś takiego jak możliwość przedłużenia trasy już posiadanego biletu. Nie pomaga tłumaczenie, że można tego dokonać w dowolnej kasie biletowej. Pytam dlaczego odmawia wystawienia mi tego o co proszę lecz biomasa nie potrafi udzielić odpowiedzi i twardo upiera się, że jedyne co może zrobić to wystawić mi zupełnie nowy bilet. Oświadczam więc, że PR Kraków dowie się o tym zdarzeniu. W odpowiedzi otrzymuję zatrzaśnięcie mi okienka przed nosem i odejście wściekłej kasjerki. Powracam więc szybko na peron, żeby skład który już zmienił czoło mi nie zwiał. Następuje zmiana drużyny konduktorskiej i ruszamy w dalszą drogę. W Kalwarii Zebrzydowskiej Lanckoronie nasz postój wydłuża się. Przy tym samym peronie stoi mocno nabity studencki (niedzielny) kibel Bielsko-Kraków i również nie odjeżdża. Z rozmów kolejarzy jakie do nas dochodzą wychodzi, że są jakieś problemy z sygnalizacją. W końcu ruszamy z opóźnieniem, które gubimy w Bielsku gdyż miał tam być bardzo długi postój. Dalsza podróż do Katowic już bez żadnych przygód. W Katowicach żegnam się z kol. Michałem i kol. Zbyszkiem i wraz z Grześkiem udaję się na PRZEMYŚLANINA, który przyjeżdża dosyć nabity i z małym opóźnieniem. Jeszcze na peronie zgłaszam kierpociowi potrzebę przedłużenia biletu, której dokonuje podczas kontroli zaraz za Katowicami. W Gliwicach żegnam się Grześkiem. W Kędzierzynie jestem po 1:00. Dotrzymałem słowa danego kasjerce i następnego dnia wysłałem stosowne pismo do PR Kraków. Po jakimś czasie przyszła odpowiedź z przeprosinami oraz informacją, że kasjerka została ukarana i zobowiązana do bezwzględnej staranności i dokładności podczas wykonywania swoich obowiązków. Na koniec dziękuję Nowosądeckiemu Stowarzyszeniu Miłośników Kolei za fajną imprezę i możliwość zaliczenia linii, na którą już od dawna miałem chrapkę. :)