Poznajemy dolnośląską krainę 1: Świdnica, Dzierżoniów, Legnica
6.04.2018.
Kędzierzyn - Opole - Wrocław - Świdnica - Dzierżoniów - Legnica - Wrocław - Kędzierzyn
Bilet:
Relacja:
Mówi się, że najciemniej pod latarnią. Odwiedziłem już sporo miejsc w Polsce i sąsiednich krajach, a tymczasem miejscowości położone najbliżej mojego miejsca zamieszkania (jak chociażby Strzelce Opolskie, Brzeg czy Gogolin) pozostają przeze mnie nie odwiedzone. Już w zeszłym roku zapowiadałem, że będzie się pojawiać więcej relacji o charakterze bardziej turystycznym niż zaliczeniowym, w związku z tym postanowiłem rozpocząć cykl wyjazdów mających na celu zwiedzenie większości najważniejszych miast (także tych, do których nie da się dojechać koleją) z 3 najbliższych mi województw czyli opolskiego, śląskiego i dolnośląskiego. Materiały będą prezentowane pod wspólną nazwą „Poznajemy opolską (lub dolnośląską albo śląską) krainę”. W planach są oczywiście również miasta w innych województwach, ale na pewno nie będą one już tak szczegółowo eksplorowane. Plany ambitne, a co z tego wyjdzie to się okaże. Na jednodniowe wycieczki turystyczne najlepszy jest oczywiście Regio Karnet, na którym realizowana będzie większość tych wycieczek.
Na pierwszy ogień poszły 3 miasta w województwie dolnośląskim: Świdnica, Dzierżoniów i Legnica. 6 kwietnia po 4:30 meldujemy się z Kasią na kędzierzyńskim dworcu i wsiadamy w szynobus do Opola. Większość trasy przesypiamy. W Opolu chwila oczekiwania, a następnie wsiadamy w kibel do Wrocławia. Na tym pociągu już od kilku rozkładów kursuje EN71, co jest wskazane, ponieważ od Brzegu zapełnienie tego pociągu jest zawsze bardzo duże. We Wrocławiu znów chwila przerwy (akurat żeby kupić kawę, bo na dworze jest słonecznie ale wieje dość silny i chłodny wiatr), a następnie zajmujemy miejsce w szynobusie Kolei Dolnośląskich relacji Wrocław-Dzierżoniów, który jest podstawiony przy peronie 5:
Pociągi tej relacji kursują od jakiegoś czasu, a ich zadaniem jest polepszenie oferty połączeń do Wrocławia dla mieszkańców Świdnicy i Dzierżoniowa. Zapełnienie niezbyt duże, bo jedziemy w przeciwpotoku. Do Jaworzyny Śląskiej jedzie się całkiem fajnie, ponieważ linia w sporej części jest już po remoncie. Tam zmiana czoła i kierujemy się na Magistralę Podsudecką mijając na wyjeździe Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa. Odcinkiem Jaworzyna-Kamieniec jechałem bodajże tylko 2 razy w życiu. Stan techniczny Podsudeckiej dość kiepski, na niektórych odcinkach czynny tylko 1 tor. Opolska część magistrali chyba jest w dużo lepszej kondycji jeśli chodzi o prędkości, ale w gorszej jeśli chodzi o ofertę, bo ta na Nysa-Kędzierzyn jest marna, a na Nysa-Kamieniec nie ma jej w ogóle, (nie licząc weekendowych pociągów z Nysy do Kłodzka, które będą uruchomione w tegorocznym sezonie turystycznym). Wysiadamy na stacji Świdnica Miasto:
Obok dworca znajdują się stanowiska autobusowe. A sam budynek dworca dość zadbany, a w holu darmowa toaleta:
Po wyjściu przed dworzec przez chwilę można się poczuć zdezorientowanym, ponieważ stoi on skosem do skrzyżowania, ale wystarczy szybkie spojrzenie na plan miasta, żeby wiedzieć, w którą uliczkę skręcić aby dotrzeć na rynek. Znajduje się on blisko dworca. Na środku rynku, jak w wielu miastach, znajduje się ratusz, który można obejść sobie dookoła, jak również przejść niewielkim tunelikiem znajdującym się w jego środku:
Spacerując dalej uliczkami starówki docieramy do katedry (Świdnica jest siedzibą diecezji). Powracając do rynku i udając się w innym kierunku trafiamy na dość ciekawy blok mieszkalny, przed którym znajduje się pomnik dzików:
Po zwiedzeniu centrum Świdnicy powracamy na dworzec, aby udać się do kolejnego miasta. W peronach oczekuje już szynobus relacji Dzierżoniów-Wrocław (ten, którym przyjechaliśmy) na mijankę z naszym pociągiem, który jednak przyjeżdża opóźniony prawie 15 minut i to na inny peron (przez silnik stojącego szynobusu nie było słychać zapowiedzi), więc wszyscy szybko muszą biec tunelem:
Pociąg relacji Legnica – Kudowa Zdrój, jednak w rzeczywistości pojazd ten dojedzie tylko do stacji Piława Górna, a dalej do Kamieńca Ząbkowickiego będzie komunikacja zastępcza z powodu remontu torów. Remont ten miał się skończyć kilka dni temu, ale został przedłużony. Jedziemy dalej Magistralą Podsudecką zatrzymując się między innymi na przystanku Krzyżowa z dość klimatycznym budyneczkiem, na którym wiszą kolejowe zdjęcia:
Wysiadamy w Dzierżoniowie:
Plac przed dworcem mocno rozkopany, trwa budowa centrum przesiadkowego. W przeciwieństwie do Świdnicy dworzec znajduje się trochę na uboczu. Spokojną uliczką przy której znajduje się basen z dość ciekawym wejściem dochodzimy do głównej drogi i rzeczki:
Do rynku prowadzą 3 drogi, jedna z nich jest w remoncie. Idziemy więc kawałek wzdłuż rzeczki, a następnie stromą uliczką dochodzimy do dużego rynku, także z ratuszem na środku. Podobnie jak Świdnicy spacerujemy też okolicznymi ulicami, aby obejść dookoła całą starówkę:
Inną drogą schodzimy z powrotem do rzeczki, aby dotrzeć na dworzec. Po drodze wstępujemy jeszcze na chwilę do chińskiego marketu. Na stacji przed odjazdem jeszcze kilka zdjęć:
Ciekawostką są tablice informujące o kierunkach, na których mamy Legnicę i Katowice (szkoda, że pociągiem takiej relacji stąd już nie pojedziemy):
Naszym trzecim i ostatnim celem na dziś jest Legnica. Tym razem pociąg przyjeżdża punktualnie, powraca z Piławy Górnej ten sam szynobus, którym jechaliśmy ze Świdnicy:
Największa wymiana podróżnych właśnie w tym mieście. Z rozmów ludzi wynika, że Wrocław to właściwie jedyny słuszny kierunek podróży, a dla świdniczan połączenia dzielą się albo na bezpośrednie albo „te z przesiadką w Jaworzynie”. Od Jaworzyny frekwencja już dużo niższa. Prędkość momentami dość spacerowa, więc jazda jest trochę nużąca. Między Jaworzyną a Legnicą łapiemy ok. 20 minut opóźnienia, bo czekamy na mijankę z pociągiem przeciwnej relacji. W Legnicy meldujemy się ok. 14:05:
Budynek dworca:
Najbliższa okolica dworca do najpiękniejszych nie należy, ale wystarczy przejść kawałek parkiem, aby znaleźć się na początku starówki. Zaglądamy na chwilę do Galerii Piastów, która jest dość ciekawie wkomponowana w zabudowania starówki i chyba dzieli się na kilka części. Starówka to sporo uliczek, którymi można spacerować czy odpocząć na ławkach czy w knajpkach:
Jest oczywiście duży rynek, chociaż z racji zabudowań przypomina on raczej dwie szerokie ulice niż jeden prostokątny plac. W jednej z knajpek na rynku jemy obiad. Ogólnie starówka całkiem przyjemna i sprawia wrażenie dużo żywszej niż te w Świdnicy czy Dzierżoniowie, ale może to też wynikać z pory dnia. W pobliżu rynku jest też ciekawy sklepik, w którym można dostać niemieckie produkty (np. płyty z filmami i muzyką czy książki) za śmieszne pieniądze. Przykładowo zestaw 2 płyt CD z muzyką kosztuje 1,50 zł, a za tą samą cenę można także kupić niemieckojęzyczną literaturę, podczas gdy w księgarniach czy Empikach takie pozycje potrafią kosztować po kilkadziesiąt złotych. Powoli kierujemy się na dworzec. Zanim jednak tam się udamy wstępujemy na pocztę, aby zakupić pocztówki. Na dworcu zaglądamy jeszcze do centrum obsługi klienta Kolei Dolnośląskich, aby podbić Regio Karnety na jutrzejszy wyjazd i później już się tym nie martwić. W drogę powrotną wyruszamy zatłoczonym impulsem relacji Lubań Śląski – Wrocław:
W stolicy województwa dolnośląskiego przesiadka na opolskiego impulsa, którym docieramy do Kędzierzyna.